Napastnik łódzkiego klubu w spotkaniu z Rumunami pojawił się na boisku w 84. minucie, zastępując Waldemara Sobotę. - Byłem na kadrze pierwszy raz, więc liczyłem się z tym, że mogę w ogóle nie zagrać. Ucieszyłem się, kiedy na odprawie przedmeczowej trener zapowiedział, że zagrają wszyscy. Nie było ważne, ile minut zagram, chociaż wiadomo, że zawsze chce się grać jak najwięcej. Nie mogę mieć przecież pretensji do trenera ani nie mogę być rozczarowany. Ja się bardzo cieszę z debiutu - mówi Stępiński.
- To oczywiście duży kop mobilizacyjny. Mecz nie był aż tak atrakcyjny, nie było wielu kibiców, ale wrażenie robiła cała otoczka wokół reprezentacji, ta organizacja, hotele - jest duża różnica w porównaniu z młodzieżowymi reprezentacjami. To zrobiło na mnie największe wrażenie - dodaje nastolatek z Widzewa.
Po powrocie ze zgrupowania drużyny narodowej wpisał się na listę strzelców w sparingu z Cracovią (2:1). To jego trzecie trafienie w czasie przygotowań do rundy wiosennej. - Do ligi zostało dwa tygodnie i nie wszystko było doskonałe, więc ten czas jest na poprawienie tych niedoskonałości. To był tylko sparing, więc nie można do niego aż tak poważnie podchodzić. Cieszy, że to kolejne zwycięstwo, ale najważniejszy będzie pierwszy ligowy mecz ze Śląskiem - komentuje.
Zobacz gola Stępińskiego z Cracovią (od 0:41):
Kontrakt Stępińskiego wygasa 30 czerwca bieżącego roku. Młodzian, który jest łakomym kąskiem dla większych od Widzewa klubów, przekonuje, że jeszcze nie zadecydował o swojej przyszłości: - Nie mam jeszcze 18 lat, więc nie mogę podpisać nowej umowy. Myślę o tym, co dalej, ale najważniejsza dla mnie jest dobra gra w najbliższej rundzie. O tym, co dalej, zadecyduję w maju. Nie mam 18 lat, więc nie mogę nawet formalnie podpisać tego kontraktu.
A gdyby dziś miał 18 lat, to jaką decyzję by podjął? - Gdyby babcia miała wąsy, to by była dziadkiem... (śmiech)