Podbeskidzie odmienione po zimie, punkty potrzebne od zaraz

Zmiana na fotelu prezesa klubu, duże zmiany kadrowe i pierwszy zagraniczny obóz - tak najkrócej można podsumować przerwę zimową w Podbeskidziu Bielsko-Biała.

Grupa piłkarzy, którzy zimą opuścili Podbeskidzie Bielsko-Biała jest naprawdę spora. W sumie jest to aż 15 zawodników! Na liście są m.in. Ireneusz Jeleń, Sebastian Ziajka, Krzysztof Król, Matej Nather, Liran Cohen czy Kamil Adamek, którzy w większości jesienią byli podstawowymi graczami bielskiej drużyny. Luki na niemal każdej pozycji klub zapełnił kilkoma zawodnikami ogranymi w ekstraklasie, ale także absolutnymi debiutantami. Do Podbeskidzia wróciło również dwóch byłych piłkarzy tego zespołu.

Bodaj najważniejszą informacją dla fanów Podbeskidzia jest powrót na boisko i do niezłej dyspozycji filaru defensywy, Bartłomieja Koniecznego. Piłkarz ma już za sobą kontuzję i długą rehabilitację. W zimowych sparingach trener Dariusz Kubicki właśnie od niego rozpoczynał ustalanie składu. Po rezygnacji z Damiana Byrtka w Bielsku-Białej zatrudniono również doświadczonego Lukę Gusicia z Jagiellonii Białystok. Nowy prezes Wojciech Borecki, który w ostatnim czasie pracował właśnie w Białymstoku, miał duży wpływ na zimowe transfery. Stąd na południe Polski trafili także związani z Jagiellonią bramkarz Krzysztof Baran oraz pomocnik Marko Cetković. Na boku defensywy miejsce Króla zajmie wiosną Błażej Telichowski, który ma sporo do udowodnienia po nieudanej jesieni, gdy nie zagrał ani jednego spotkania w barwach Górnika Zabrze.

Dariusz Pietrasiak (na pierwszym planie) i jego koledzy z Podbeskidzia nie stracili nadziei na utrzymanie, mimo beznadziejnej sytuacji na półmetku sezonu
Dariusz Pietrasiak (na pierwszym planie) i jego koledzy z Podbeskidzia nie stracili nadziei na utrzymanie, mimo beznadziejnej sytuacji na półmetku sezonu

W klubie pożegnano pomocników Nathera, Ziajkę, Izraelczyka Cohena, Komana czy Sachę. Bardzo dobrze zaprezentował się w sparingach Słowak Anton Sloboda, z którym podpisano kontrakt, oraz młody, perspektywiczny zawodnik jakim jest Adam Deja. W ostatniej chwili zakontraktowano także dobrze znanego w Bielsku-Białej specjalistę od strzałów z dystansu, Dariusza Kołodzieja. 30-letni środkowy pomocnik odbył karę rocznej dyskwalifikacji za udział w aferze korupcyjnej. Po półrocznej przygodzie w Polonii Bytom do łask w Bielsku-Białej wrócił natomiast Tomasz Górkiewicz.

W przerwie zimowej Górale nieźle radzili sobie w sparingach. Do udanych mogą zaliczyć zarówno grę, jak i wyniki podczas obozu zagranicznego w tureckim Belek. Tam pokonali m.in. mocną ekipę z Danii czy byłego mistrza Uzbekistanu. Na koniec gier testowych ograli Raków Częstochowa 4:0. Imponował skutecznością szczególnie Fabian Pawela, który niemal w każdym meczu trafiał do siatki rywali.

Przed odmienionym Podbeskidziem nowe wyzwania, a pierwszym będzie próba utrzymania T-Mobile Ekstraklasy dla klubu i dla miasta, które mocno zaangażowało się nie tylko sportowo, ale i finansowo w bielski team. Gmina Bielsko-Biała przejęła większościowy pakiet akcji spółki, a ponad 90 mln złotych przeznaczono na budowę nowego stadionu (w trakcie budowy są już dwie trybuny boczne obiektu - przyp. red.). W klubie jest nowy prezes, który w przeszłości był twórcą sukcesów Podbeskidzia w niższych ligach. Za kadencji Wojciecha Boreckiego jako szkoleniowca bielszczanie pokonywali rok do roku kolejne szczeble ligowe awansując do dzisiejszej II ligi. Z przytupem do polskiej ekstraklasy chciałby wrócić także trener Kubicki.

Bielszczanie są jednak w bardzo trudnej sytuacji na półmetku sezonu. Do bezpiecznego, czternastego miejsca w tabeli T-Mobile Ekstraklasy, zajmowanego przez Ruch Chorzów, mają aż dziewięć punktów straty. I choć w Bielsku-Białej słychać już głosy, że nowy prezes zbudował drużynę, która skazana jest na spadek i dopiero za rok ponownie ma awansować do ekstraklasy, nikt z kibiców nie wyobraża chyba sobie takiej sytuacji. Nadzieja umiera ostatnia, stąd popularni Górale wciąż jeszcze wierzą w utrzymanie.

Źródło artykułu: