Rok temu Wydział Dyscypliny PZPN skazał Dariusza Kołodzieja na rok dyskwalifikacji za ustawianie meczów w barwach Hutnika Kraków i Podbeskidzia Bielsko-Biała. Ówczesny klub Kołodzieja rozwiązał z nim umowę. Dzisiaj pomocnik ma już za sobą przymusowy rozbrat z futbolem i wraca do gry. Piłkarz ponownie związał się z Góralami, a trener Dariusz Kubicki widzi go w swoim składzie. Czy "Kołek" jest przygotowany fizycznie i psychicznie na powrót do ekstraklasy? - Jeśli chodzi o formę fizyczną, to czuję się dobrze. Może nie stać mnie jeszcze na to, ażeby grać całe spotkanie, bo nie mogłem występować w sparingach, co miało duży wpływ. Natomiast jeśli chodzi o dynamikę, to jest OK - zaznacza Kołodziej w obszernej rozmowie specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl.
Piłkarz przekonuje, że chce teraz patrzeć tylko w przyszłość i zapomnieć o niechlubnej przeszłości. - O tym w ogóle już nie myślę. To dawno jest za mną. Odcinam to grubą kreską. Jestem napalony na grę. Cieszę się, że to wszystko mam już za sobą, że znów będę mógł robić to, co kocham najbardziej na świecie - przyznaje ofensywny pomocnik.
Kołodziej związał się z Podbeskidziem półroczną umową. Z klubem trenował już bardzo długo. - Pierwsze dwa miesiące trenowałem w Drzewiarzu Jasienica. Od czerwca natomiast trenowałem z Podbeskidziem, cały czas byłem z zespołem. Tak naprawdę była przerwa tylko jeśli chodzi o oficjalne mecze, musiała być niestety. Natomiast jeśli chodzi o treningi, to wszystko było OK - opowiada "Kołek".
Wychowanek Hutnika Kraków zdaje sobie sprawę z trudnej sytuacji swojej drużyny, z którą związał się na pół roku. - Pierwsze mecze to będą kluczowe spotkania dla nas. Od tego, jak zaczniemy, tak naprawdę zależeć będzie to, co będzie działo się później. Jest duża szansa. Wierzymy w to, że możemy się utrzymać. Ostatnie mecze sparingowe to same zwycięstwa mojej drużyny i jeden remis. To byli naprawdę mocni przeciwnicy. Głowa do góry, bez żadnej bojaźni wychodzimy na Jagiellonię i walczymy o trzy punkty - zapewnia piłkarz Podbeskidzia w rozmowie z naszym portalem.
Kołodziej przyznaje, że bardzo dobrym posunięciem działaczy był wyjazd na obóz zimowy do tureckiego Belek. - Warunki były rewelacyjne. Jeśli chodzi o to, co działo się rok temu, to na pewno miało to duży wpływ. Nie wyjechaliśmy wówczas w zimie do ciepłych krajów, na zielone boiska. Później wyszło to w lidze. Myślę, że teraz będzie zupełnie inaczej - doświadczony prezes, doświadczony trener. Oni wiedzą doskonale, czego zespołowi trzeba i jak będzie najlepiej - przekonuje Kołodziej i dodaje, iż w klubie wszystkie sprawy są uporządkowane. - Organizacyjnie wszystko jest dobrze. Takie sprawy są daleko za nami, przed nami jest tylko wyjście na boisko. Takie mamy zadanie. Myślę, że tego będziemy się trzymać. A co będzie dookoła? To są sprawy tak naprawdę drugo-, trzeciorzędne, które nas nie powinny dotyczyć - twierdzi.
Pomocnik znany z umiejętności strzeleckich występował w przeszłości na różnych pozycjach. Teraz przyznaje, iż na życzenie trenera mógłby grać nawet na... bramce. - Dzisiaj jestem na takim etapie, że jakby trener powiedział mi, że mam zagrać na bramce, to tak bym uczynił i cieszył się z tego (śmiech). Natomiast z tego, co widać po ostatnim sparingu i treningach, wygląda, że będę grał na pozycji ofensywnego pomocnika. Inne pozycje nie są mi jednak obce. Wszędzie mogę zagrać - kończy Kołodziej.