Primera Division: FC Barcelona jak Real Madryt

Piłkarze FC Barcelony, podobnie jak wcześniej Real Madryt, musieli się sporo namęczyć, aby odnieść kolejne ligowe zwycięstwo. Blaugrana miała jednak zdecydowanie trudniejszego rywala niż Królewscy.

Artur Długosz
Artur Długosz

W środę FC Barcelona z bardzo słabej strony zaprezentowała się w Mediolanie. Duma Katalonii rozegrała najgorszy mecz w tym sezonie, oddała tylko dwa strzały i zasłużenie poległa 0:2. Piłkarze Blaugrany chcieli więc tym razem za wszelką cenę odnieść zwycięstwo. Dla Andaluzyjczyków natomiast najważniejszy mecz sezonu odbędzie się dopiero za kilka dni - w półfinale Pucharu Króla z Atletico Madryt. Awans zapewni im miejsce w Lidze Europejskiej bez oglądania się na lokatę w lidze. Dodatkowo Sevilla na wyjazdach spisuje się fatalnie i w tym sezonie ligowym na obcym terenie zdołała pokonać jedynie najsłabsze Deportivo La Coruna. Z kolei z Camp Nou oczka zdołała przywieźć tylko ekipa Realu Madryt.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Początek spotkania, gdyby nie świetna akcja Andresa Iniesty, byłby bardzo niemrawy. Pomocnik FC Barcelony efektownie "zatańczył" w polu karnym, lecz w ostatniej chwili jego uderzenie zostało zablokowane. W kolejnych minutach na boisku zupełnie nic ciekawego się nie działo. Duma Katalonii atak przypuściła w okolicach 20 minuty lecz swoich szans nie wykorzystali Daniel Alves i Lionel Messi, któremu wyraźnie nie "siedziała" piłka.

Cierpliwie grający goście czekali na swoją szansę. Taka przydarzyła im się w 42. minucie. Ivan Rakitić z rzutu wolnego przerzucił piłkę na drugą stronę boiska. Coke dośrodkował w pole karne, a tam celnym strzałem głową popisał się Alberto Botia. Po straconym golu Blaugrana co prawda rzuciła się do ataku, lecz bramki w tej części potyczki strzelić nie zdołała.

Od początku drugiej połowy FC Barcelona zdecydowanie ruszyła do ataku i na tego efekty nie trzeba było długo czekać. W 52. minucie w pole karne dośrodkował Daniel Alves, a tam celnym strzałem głową popisał się David Villa. Osiem minut później było już 2:1 dla gospodarzy. Świetną akcję przeprowadził duet Cristian Tello - Lionel Messi. Ten pierwszy odegrał do Argentyńczyka, a ten celnie uderzył z 10 metrów. Zdecydowany wpływ na grę Blaugrany miała zmiana taktyki, jaka nastąpiła już w drugiej połowie.

Po objęciu prowadzenia przez gospodarzy spotkanie nabrało rumieńców. Goście śmiało bowiem ruszyli do ataku i co chwilę ciekawie było raz w jednym, raz w drugim polu karnym. Oba zespoły miały swoje szanse, lecz piłka za nic w świecie nie chciała wpaść do bramki. Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie. Zwłaszcza druga połowa dostarczyła jednak wielu emocji i mogła się podobać kibicom.

FC Barcelona - Sevilla FC 2:1 (0:1)
0:1 - Alberto Botia 42'
1:1 - David Villa 52'
2:1 - Leo Messi 60'

Składy:

FC Barcelona: Victor Valdes - Daniel Alves, Gerard Pique, Javier Mascherano, Martin Montoya, Alex Song, Thiago Alcantara, Andres Iniesta (69' Xavi), Lionel Messi, Alexis Sanchez (46' Cristian Tello), David Villa (79' Sergio Busquets).

Sevilla FC: Beto - Jorge Andujar Moreno, Federico Fazio, Alberto Botia, Fernando Navarro, Hedwiges Maduro (82' Alberto Moreno), Gary Medel (55' Geoffrey Kondogbia), Jesus Navas, Ivan Rakitić, Manu del Moral, Papa Babacar Diawara (61' Alvaro Negredo).

Żółte kartki: Fernando Navarro, Alberto Botia (Sevilla FC).

Sędzia: Velasco Carballo.

Kibicuj Lewemu i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×