Primera Division: Real Madryt męczył się z outsiderem! Cristiano Ronaldo na ławce rezerwowych

Piłkarze Realu straszliwie męczyli się z outsiderem rozgrywek, Deportivo La Coruna. Królewscy gola na wagę zwycięstwa strzelili w samej końcówce. Mecz na ławce rezerwowych zaczął Cristiano Ronaldo.

W tym artykule dowiesz się o:

Po pięciu porażkach z rzędu piłkarze Deportivo La Coruna zajmowali ostatnie miejsce w tabeli ze sporą stratą do bezpiecznej strefy. Na dodatek klub ma ogromne problemy finansowe i według niektórych zapowiedzi za 2-3 lata może nawet zniknąć z futbolowej mapy. W takiej sytuacji Real Madryt był zdecydowanym faworytem tej potyczki. Jose Mourinho w sobotnim meczu nie mógł skorzystać z kontuzjowanych Ikera Casillasa, Xabi Alonso i Karima Benzemy, a także wykartkowanego Sergio Ramosa. Ku zaskoczeniu wszystkich, na ławce zasiadł także Cristiano Ronaldo!

Początek spotkania był dość wyrównany. Wraz z upływem kolejnych minut optyczną przewagę uzyskiwali Królewscy, lecz nie przekładało się to na sytuacje bramkowe. Warto też podkreślić, że na El Riazor w ostatnich 20 latach piłkarze Realu Madryt wygrali tylko raz! Widząc nieporadność zawodników Realu, gospodarze sami ruszyli do ataku. Groźnie przed bramką Diego Lopeza robiło się zwłaszcza, gdy z dystansu strzelał Pizzi. Odważna gra opłaciła się zespołowi Deportivo. W 35. minucie po prostopadłym podaniu "Riki" wpadł w pole karne i zdecydował się na mocny strzał z ostrego kąta. Diego Lopez nie zdołał skutecznie interweniować i piłka przy słupku wpadła do bramki! Wydaje się, że golkiper Królewskich w tej sytuacji mógł zachować się lepiej.

Kilka minut przed końcem pierwszej połowy gospodarze mogli jeszcze podwyższyć prowadzenie. Najpierw Pizzi zabawił się z piłkarzami Realu w polu karnym i oddał techniczny strzał z kilkunastu metrów. Świetnie z linii bramkowej piłkę wybił jednak Marcelo. Chwilę po tej akcji minimalnie przestrzelił "Riki". W ostatniej akcji w pierwszej odsłonie widowiska sytuacji sam na sam z bramkarzem Deportivo nie wykorzystał Jose Callejon.

Po wznowieniu gry Real ruszył do ataku. Co chwilę bardzo groźnie było w polu karnym Deportivo La Coruna. Gospodarze dzielnie się jednak bronili i raz na jakiś czas wyprowadzali groźne kontry. The Special One widząc niemoc swoich piłkarzy, jeszcze przed upływem godziny gry na boisko wpuścił swoją wielką trójkę - Cristiano Ronaldo, Samiego Khedire i Mesuta Oezila. Przygniatająca przewaga Realu w końcu przyniosła swój efekt. W 73. minucie precyzyjnym strzałem z 18 metrów popisał się Ricardo Kaka. Golkiper był bez szans.

Królewscy zawzięcie atakowali w kolejnych minutach spotkania i swego dopięli tuż przed końcem regulaminowego czasu gry. W 88. minucie Cristiano Ronaldo wyłożył piłkę, a Gonzalo Higuain spokojnie skierował ją do pustej bramki. W ostatnich fragmentach spotkania z boiska wyleciał jeszcze Angel di Maria, lecz gospodarze nie zdołali już doprowadzić do remisu.

Deportivo La Coruna - Real Madryt 1:2 (1:0)
1:0 - Ivan Sanchez-Rico "Riki" Soto 35'
1:1 - Ricardo Kaka 73'
1:2 - Gonzalo Higuain 88'

Składy:

Deportivo: Daniel Aranzubia - Silvio (26' Alejandro Bergantinos), Claudiano "Kaka" Bezerra da Silva (58' Antonio Vazquez), Carlos Marchena, Ayoze Diaz Diaz, Paulo Assuncao, Abel Aguilar, Bruno Gama, Juan Carlos Valeron, Pizzi, Ivan Sanchez-Rico "Riki" Soto (75' Nelson Oliveira).

Real: Diego Lopez - Alvaro Arbeloa, Pepe, Ricardo Carvalho, Marcelo (57' Cristiano Ronaldo), Michael Essien (57' Sami Khedira), Luka Modrić (57' Mesut Oezil), Angel di Maria, Ricardo Kaka, Jose Callejon, Gonzalo Higuain.

Żółte kartki: Pizzi, Abel Aguilar, Ayoze Diaz Diaz (Deportivo) oraz Ricardo Carvalho, Marcelo, Angel di Maria (Real).

Czerwona kartka: Angel di Maria /90' - za drugą żółtą/ (Real).

Sędzia: Alvarez Izquierdo.

Komentarze (9)
avatar
Sawczenkos
27.02.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Męczył się męczył, ale wygrał. U nas faworyt się męczy w kazdym meczu i prawie nigdy nie wygrywa, a to przecież faworyt. Tym się różnimy od najlepszych na świecie, że tak nawet jak się meczy, t Czytaj całość
avatar
smok
24.02.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ale niestety wygrał. 
avatar
asia88
23.02.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
męczył, męczył, ale ufff wymęczył;) 
avatar
Norb1
23.02.2013
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Wielki KAKA trafił, tylko w Realu mogli go zmarnować, w każdym innym klubie byłby pierwszym z wyboru. 
avatar
Apator Fan
23.02.2013
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Kolejny znany klub upada.Przykro na to patrzeć.Mistrzowie kraju z roku 2000.Potem do 2004 roku nie schodzili poniżej 3 miejsce w lidze.W sezonie 2003/2004 doszli do półfinału LM po tym jak w 1/ Czytaj całość