Przed sezonem jako mecze podwyższonego ryzyka zakwalifikowano pojedynki Zielonych z: GKS Katowice, Motorem Lublin, KGHM Zagłębiem Lubin oraz Widzewem Łódź. Starcie z zespołem z Górnego Śląska poznaniacy mają już za sobą. Odbyło się ono na obiekcie miejskim w dość przygnębiającej atmosferze, mimo że sam mecz był interesujący i zakończył się wynikiem 3:3.
Jest jednak spora szansa, że Warciarze w tym roku "ogródka" już nie opuszczą. - Jeśli chodzi o pojedynek z Motorem, to nie będzie żadnych problemów, by zagrać przy Drodze Dębińskiej z tego względu, że kibice lubelskiego klubu jeżdżą ostatnio na wyjazdy w grupie nie przekraczającej 100 osób. Taką ich ilość możemy bez problemów przyjąć w sektorze gości na stadionie Warty. Doszliśmy również do porozumienia z KGHM Zagłębiem Lubin. W przypadku tego meczu do Poznania przyjedzie zapewne zdecydowanie większa ilość kibiców, ale udostępnimy im cały sektor za jedną z bramek, wprowadzając ponadto bufory. Żadnych ekscesów się nie spodziewamy, ponieważ fani Zagłębia dobrze żyją poznańskimi. Jeśli ten system sprawdzi się w spotkaniu z drużyną Miedziowych, to powtórzymy go w meczu z Widzewem i w ten sposób już do końca roku będziemy występować tylko w "ogródku" - powiedział serwisowi SportoweFakty.pl dyrektor sportowy Zielonych, Zbigniew Śmiglak.
Oprócz meczów ligowych, Wartę czeka ponadto spotkanie 1/16 finału Pucharu Polski z Ruchem Chorzów. Jest już pewne, że ten mecz także odbędzie się na stadionie przy Drodze Dębińskiej (24 września o godz. 16.00). - Do Pucharu Polski stosuje się zupełnie inny regulamin. W tym przypadku nie ma wymogów licencyjnych, bo przecież w rozgrywkach startują kluby z niższych klas. Nie ma więc przeszkód, byśmy grali u siebie, a jeśli okaże się, że zainteresowanie kibiców Ruchu będzie tak duże, że do Poznania zechce ich przyjechać więcej niż dwustu, wówczas najprawdopodobniej wprowadzimy ograniczenia ilościowe - dodał Śmiglak.