Groclin obniżył ceny abonamentów na rundę wiosenną. Najtańszy kosztuje zaledwie 35 zł. - Taki karnet pozwala wprawdzie na oglądanie meczu na niezadaszonym miejscu za bramkami, jednak trzeba pamiętać, że gwarantuje on wstęp na siedem spotkań ligowych i co najmniej dwa pucharowe - powiedział rzecznik Dyskobolii, Jerzy Pięta.
Ceny pozostałych karnetów również przedstawiają się atrakcyjnie. Za miejsce na trybunie krytej trzeba zapłacić 70 zł. Najdroższy abonament to wydatek w wysokości 240 zł. - Taki karnet zagwarantuje miejsce w centrum krytej trybuny, czyli dość blisko środka boiska. Cena jest wysoka, ale podobnych miejsc nie ma na stadionie zbyt wiele - dodał Pięta.
Ilość dotychczas sprzedanych karnetów jest bardzo zadowalająca, mimo że ich dystrybucja dopiero się rozpoczęła. - Przed rundą jesienną rozprowadziliśmy 360 sztuk, teraz po kilku dniach od otwarcia kas notujemy już ponad 800 sprzedanych karnetów. Widać zatem efekty polityki marketingowej. Obniżyliśmy ceny, wprowadziliśmy również sporo udogodnień organizacyjnych. Karnety mogą nabywać pracownicy firm, uczniowie szkół i to nie tylko na terenie Grodziska Wlkp., ale również okolicznych miast - tłumaczy Pięta.
Działania prowadzące do zwiększenia frekwencji na meczach Groclinu zaprzeczają tezie, jakoby klub miał zmienić lokalizację. - Takie informacje mają ogromny wydźwięk medialny, ale żadnego pokrycia w rzeczywistości. Niektóre gazety, zamiast pisać o sprawach bieżących, jak np. wyniki sparingów, wolą publikować bzdurne artykuły o rzekomych przenosinach klubu do innego miasta. Dyskobolia ma tradycję, w jej władzach znajdują się ludzie z Grodziska Wlkp. i nikt nie ma zamiaru tego miasta opuszczać. Jeśli w dłuższej perspektywie czasu okazałoby się, że nasze działania marketingowe nie przynoszą żadnych rezultatów, a frekwencja jest mizerna, wówczas możnaby ewentualnie zastanawiać się co dalej, ale na chwilę obecną nikt się tym nie zajmuje - zapewnił rzecznik Dyskobolii.
Z poirytowaniem odbierane są w Grodzisku Wlkp. permanentnie pojawiające się w mediach informacje o niskiej frekwencji, problemach finansowych firmy i kiepskich perspektywach dla klubu, jakie rzekomo mają być z nimi związane. - Kwestie frekwencji i kłopotów firmy są demonizowane do granic. A przecież w wielu europejskich krajach I-ligowa piłka funkcjonuje w małych miastach i nikt nie robi z tego problemu. Poza tym, jeśli już rozmawiamy o frekwencji, to jesienią na stadion Cracovii przychodziło mniej kibiców niż w Grodzisku Wlkp., a wielkości tych dwóch miast nie można nawet porównywać. Z kolei firma Inter Groclin Auto finansuje budżet klubu tylko w 20 procentach. To wsparcie nie jest zatem kwestią życia i smierci - zakończył Pięta.