25-latek był głównym winowajcą przy golu, jakiego już w pierwszych minutach strzelił Białej Gwieździe skrzydłowy Czarnych Koszul. Bunoza zbyt lekko wycofał piłkę w kierunku bramkarza Sergeia Pareiki, jednocześnie nieudolnie blokując ciałem Przybeckiego. Gracz gospodarzy ostatecznie Wiślaków przechytrzył, w ostatnich chwili uprzedzając rywali i kierując futbolówkę do siatki.
- Co się stało? Sam zadaję sobie to pytanie - nie kryje Bunoza. - Najpierw chciałem zagrać do Sergieja Pareiki, ale zrobiłem to zbyt lekko. On stanął, ja stanąłem, później jeszcze chciałem zatrzymać rywala, ale mój mózg w porę nie zareagował i straciliśmy bramkę. Pierwszy raz w życiu zrobiłem coś tak głupiego - przyznaje samokrytycznie gracz Wisły.
Wpadka Bunozy mogła okazać się druzgocąca w skutkach, na pomoc obrońcy przyszła jednak reszta zespołu. - Zachowałem się jak piętnastolatek. Muszę podziękować kolegom, którzy do końca skutecznie walczyli o zwycięstwo i nie pozostaje mi nic innego, jak tylko przeprosić wszystkich za tą głupią pomyłkę - kończy defensor krakowskiej drużyny.
Wisła wygrała po raz pierwszy od czterech miesięcy i tej wiosny w sumie na swoim koncie zgromadziła już pięć punktów. Dzięki zwycięstwu przy Konwiktorskiej Biała Gwiazda awansowała w ligowej tabeli na dziewiątą lokatę.