Nie ma Polonii bez Przybeckiego
Miłosz Przybecki w całej swojej karierze na poziomie ekstraklasy rozegrał raptem osiem meczów, a mimo to dziś trudno wyobrazić sobie bez niego podstawową jedenastkę Polonii Warszawa.
22-letni zawodnik zagrał tej wiosny we wszystkich meczach Czarnych Koszul. Dwa rozpoczynał w wyjściowym składzie, strzelił też dwie bramki. Pierwsza dała Polonistom domowy remis z Lechią Gdańsk, druga w starciu z Wisłą okazała się trafieniem honorowym. W meczu z drużyną Bogusława Kaczmarka Przybecki kierując futbolówkę do siatki błysnął niebywałym spokojem, szybkością i wyszkoleniem technicznym. Przeciwko Białej Gwieździe dać o sobie znały nieustępliwość, błyskawiczny start do piłki i spryt młodego gracza.
- Po zakończeniu sezonu może być wart kilka milionów euro - mówił jakiś czas temu trener Stokowiec, pytany o to, jak widzi przyszłość swojego podopiecznego. Jeśli Przybecki nie zwolni tempa, to latem będzie pierwszy w kolejce do opuszczenia Konwiktorskiej, prezes Ireneusz Król klubem wciąż bowiem niespecjalnie się przejmuje i po sezonie kolejna wyprzedaż wydaje się być nieunikniona. Ważne, by 22-latek uniknął urazów, bo to właśnie one spowodowały, że na ligowej arenie na dobre zabłysnął dopiero teraz, choć o jego nieprzeciętnym talencie mówiło się przy Konwiktorskiej już dużo wcześniej.