Już w 25. minucie czerwoną kartkę zobaczył środkowy pomocnik GKS-u, Mateusz Bukowiec. Był to efekt brutalnego faulu na Witoldzie Cichym, który został kopnięty w bark i wyglądało to, jak scena z filmów o wschodnich sztukach walki. Sytuacja ta podcięła nieco skrzydła drużynie przyjezdnej, bo grając w dziesiątkę było dużo trudniej nawiązać walkę po obiecującym, ale wyrównanym początku. W szeregach tyskiego zespołu aktywny był Adrian Chomiuk, który do czerwonej kartki Bukowca dwukrotnie zagroził bramce Kolejarza. Najlepszą okazję miał jednak Bartłomiej Babiarz, który w 24. minucie groźnym strzałem ze sporego dystansu zmusił do parady Konrada Forenca. Swoje szanse miał też Kolejarz, ale Łukasz Bocian i Dariusz Walęciak minimalnie pudłowali przy swoich strzałach.
Grający w przewadze liczebnej Kolejarz zaczął napierać i w 32. minucie mógł i powinien objąć prowadzenie. Strzał z kilku metrów Marcina Adamka, cudem wybił z linii bramkowej Ivica Zunić. Jak się później okazało, piłka całym obwodem wpadła do bramki, ale sędziowie tego nie zauważyli. Wątpliwości nie było już w 39. minucie. Łukasz Bocian posłał prostopadłą piłkę w kierunku Macieja Kowalczyka, a snajper ze Stróż w sytuacji sam na sam pokonał wychodzącego na przedpole Piotra Misztala strzałem w długi róg. Była to 14 bramka w sezonie najlepszego strzelca zaplecza T-Mobile Ekstraklasy. Do przerwy gospodarze prowadzili 1:0.
GKS grał w dziesiątkę, ale odważnie rozpoczął druga odsłonę. Gorąco pod bramką Kolejarza było w 51. minucie. Z rzutu wolnego dośrodkował Piotr Rocki, do główki skoczył Jakub Bąk, lecz ubiegł go obrońca i piłka poleciała minimalnie nad poprzeczką. Sześć minut później okazję miał Maciej Kowalczyk, lecz jego uderzenie sparował bramkarz, a chwilę później strzał głową oddał Janusz Wolański - również bez efektu bramkowego.
O tym, że zespół z Tychów się nie poddaje, można było przekonać się w 66. minucie. Doświadczony Piotr Rocki dynamicznie przedarł się środkiem w okolice pola karnego i uderzył minimalnie obok lewego słupka. 4 minuty później było już 2:0. Faulowany przy lewym narożniku pola karnego był wprowadzony po przerwie Rafał Pietrzak. W szesnastkę wrzucił piłkę Janusz Wolański, a słabo pilnowany Krzysztof Markowski z kilku metrów uderzył celnie i dał swojej drużynie bardzo komfortową sytuację.
Emocji nie brakowało jednak do samego końca. W 79. minucie Dariusz Walęciak zarobił drugą żółtą kartkę i siły się wyrównały. Goście poczuli, ze mają jeszcze szansę na choćby remis. W 86. minucie dobrą okazję zmarnował Maciej Mańka, który dostał piłkę po wybiciu jej przez bramkarza Kolejarza piąstkami i mimo tego, że był w polu karnym, nie trafił w światło bramki.
Już w doliczonym czasie gry dobić tyszan mógł Rafał Pietrzak. Lewoskrzydłowy małopolskiej drużyny przedarł się w okolice "szesnastki" i uderzył minimalnie niecelnie. Podopieczni Piotra Mandrysza swoją dzielną postawą zasłużyli na honorowe trafienie, ale nikt nie spodziewał się, ze padnie ono w tak absurdalnych okolicznościach. Kilka chwil przed końcowym gwizdkiem na listę strzelców wpisał się debiutujący w GKS-ie Marcin Ściański. Zadanie miał banalnie proste, bo trafił do pustej bramki. Wszystko dzięki kiksowi bramkarza Forenca na 20 metrze. Młody golkiper dostał podanie i nie trafił w piłkę. Przejął ją Piotr Rocki i podał do swojego młodszego kolegi, który dopełnił formalności.
Warto dodać, że jednym z głównych aktorów widowiska był sędzia, który rozdał w tym spotkaniu aż 10 kartek i wyrzucił z boiska dwóch zawodników.
Po meczu powiedzieli:
Przemysław Cecherz (trener Kolejarza):
Cieszymy się z tego zwycięstwa, choć za straconą bramkę należy się moim zawodnikom jakaś awantura. Wiele naszych akcji było nieskładnych, choć przeciwnik swoją dobrze zorganizowaną grą zmuszał nas do ataku pozycyjnego, kiedy naszym atutem są kontry. Do momentu czerwonej kartki Darka Walęciaka moja obrona bardzo dobrze się spisywała. Przeciwnik może momentami miał przewagę, ale nie potrafił stworzyć klarownych sytuacji. Staraliśmy się też unikać stałych fragmentów gry w wykonaniu naszych przeciwników. Dziękuję moim chłopcom za wysiłek, walkę na tym błocie i za trzy punkty, które przybliżają nas do osiągnięcia ostatecznego celu, czyli utrzymania.
Piotr Mandrysz (trener GKS-u): Przyjechaliśmy powalczyć o punkty i widać to było na boisku. Graliśmy dobrze piłką, ale w futbolu liczą się bramki. Niestety przeciwnik zdobył o jedną więcej. Uważam, że zagraliśmy lepszy mecz, niż ten na inaugurację sezonu, który zremisowaliśmy 1:1. Grając w osłabieniu atakowaliśmy, stwarzaliśmy sytuację i jedną wykorzystaliśmy. Niestety zabrakło nam czasu. Dziękuję moim piłkarzom za grę, bo dziś pokazali, że są dobrze przygotowani do sezonu. Bardziej od porażki boli mnie to, że trzech moich piłkarzy wypada ze składu na następny mecz. Za kartki pauzować będą: Bukowiec i Mańka, a Szczęsny zakończył spotkanie z kontuzją.
Kolejarz Stróże - GKS Tychy 2:1 (1:0)
1:0 - Kowalczyk 39'
2:0 - Markowski 70'
2:1 - Ściański 90+3'
Składy:
Kolejarz:
Forenc - Cichy, Markowski, Niane, Walęciak - Wolański, Stefanik, Bocian, Adamek (63' Kurowski), Nitkiewicz (46' Pietrzak) - Kowalczyk (81' Gryźlak)
GKS:
Skład: Misztal - Mańka, Kopczyk, Balul, Mączyński - Rocki, Zunić, Bukowiec, Babiarz (76' Czupryna), Chomiuk (61' Szczęsny) - Bąk (61' Ściański)
Żółte karki: Nitkiewicz, 2x Walęciak, Kowalczyk, Pietrzak (Kolejarz) oraz Mańka, Zunić i Szczęsny (GKS)
Czerwone kartki: Walęciak /79', za drugą żółtą/ (Kolejarz) i Bukowiec /25', za faul/ (GKS)
Sędzia: Szymon Lizak (Poznań)
Widzów: Bez udziału publiczności