Patryk Stępiński: Opłacało się ciężko pracować
W sobotnim spotkaniu pomiędzy Widzewem, a Zagłębiem Lubin w barwach łodzian zadebiutowała dwóch zawodników. Jednym z nich był Patryk Stępiński, który na ten moment czekał blisko półtora roku.
- W końcu doczekałem się debiutu w Widzewie. Jak widać, opłacało się ciężko pracować. Jestem chłopakiem z Łodzi i od dziecka kibicowałem Widzewowi. Jest to przyjemne i fajne uczucie, kiedy wchodzi się na boisko przy dopingu tysięcy kibiców i może pomóc się swojemu zespołowi - powiedział 18-letni Patryk Stępiński, obrońca Widzewa Łódź.
Pojawienie się na boisku brązowego medalisty ubiegłorocznych Mistrzostw Europy U-17 było sporym zaskoczeniem, gdyż do zmiany szykowali się środkowi pomocnicy - Princewill Okachi i Radosław Bartoszewicz - a jeden z nich miał zastąpić na murawie Krystiana Nowaka. - No tak. Na ławce było zamieszanie. Trenerzy dyskutowali, jaką przeprowadzić zmianę. Okazało się, że jakiś problem ma Michał Płotka i była taka potrzeba, aby on zszedł, a ja pojawiłem się w jego miejsce - mówił widzewiak.Czterokrotni mistrzowie Polski wciąż nie mogą przełamać niechlubnej passy, jaką jest brak zwycięstwa w ostatnich spotkaniach. W rundzie wiosennej widzewiacy dwukrotnie zremisowali i doznali takiej samej liczby porażek. - Sytuacja ułożyła się tak, a nie inaczej. Ale nie ma się co załamywać. Teraz czeka nas przerwa na kadrę i czas na poprawienie tych elementów, które nam nie wychodziły tak, jakbyśmy tego chcieli. Musimy dalej ciężko trenować i robić wszystko, aby wygrać pierwszy mecz w tej rundzie - mówił Stępiński.
Jednak w najbliższych dniach nie wszyscy widzewiacy będą mogli trenować razem z zespołem, gdyż kilku z nich wyjeżdża na zgrupowania reprezentacji. Jednym z tych graczy jest nasz rozmówca, który udaje się na zgrupowaniu kadry U-19. - Teraz jest czas, żeby pracować wspólnie nad tymi szwankującymi elementami, a niektórzy z nas jadą na zgrupowania reprezentacji. Ale będziemy tam trenować i myślę, że nie będzie to wielka przeszkoda, aby w kolejnym meczu złapać się do kadry i znów zagrać - zakończył.
Pawłowski po remisie z Zagłębiem: Nie będziemy pluć sobie w brodę