Zmarnowana szansa - relacja z meczu Termalica Bruk-Bet Nieciecza - GKS Tychy

Podopieczni Kazimierza Moskala nie skorzystali z okazji na objęcie prowadzenia w pierwszoligowej tabeli. Zimny prysznic zafundował im GKS Tychy, choć przyjechał do Niecieczy w przetrzebionym składzie.

Termalica Bruk-Bet Nieciecza przystąpiła do meczu jako faworyt. Na listę atutów zespołu Kazimierza Moskala można było wpisać: stabilniejszą sytuację kadrową, miejsce w tabeli, statystykę ostatnich kolejek oraz korzystny bilans bezpośrednich spotkań z tyszanami. Gospodarze mieli na papierze wszelkie argumenty, żeby po 318 dniach wrócić na szczyt tabeli.

Musieli to jeszcze potwierdzić na murawie. Termalica szybko przystąpiła do budowania akcji, głównie oskrzydlających, jednak efekt większości z nich był mizerny. Pierwsze, nieśmiałe strzały w kierunku bramki Piotra Misztala oddali: Karol Piątek oraz Damian Piotrowski. Obaj chybili.

Więcej jakości w przodzie prezentowali goście. Szansę na uzyskanie prowadzenia miał w 10. minucie Piotr Rocki po podaniu Damiana Czupryny, ale przegrał pojedynek z Sebastianem Nowakiem. 18. minuta i jeszcze jednym prostopadłym podaniem popisał się Czupryna. Tym razem jego adresatem był Bartłomiej Babiarz, a rezultatem akcji pierwszy gol meczu.

Bramka nie zmieniła scenariusza widowiska. Nadal częściej atakowała Termalica, wciąż groźniej kontrował GKS Tychy. Prowadzenie tyszan mógł, a wręcz powinien podwoić przed przerwą Łukasz Kopczyk. Po rzucie rożnym znalazł się sam na piątym metrze przed bramką, jednak dokonał wręcz niemożliwego - przeniósł piłkę nad poprzeczką.

"Rocky" przejawiał w niedzielne popołudnie dużą ochotę do gry
"Rocky" przejawiał w niedzielne popołudnie dużą ochotę do gry

Szanse na doprowadzenie do remisu mieli: przed przerwą Michał Nalepa, a po przerwie Emil Drozdowicz. Pierwszy z nich minimalnie przestrzelił, drugi trafił w nogi bramkarza. Podobnych problemów nie miał w 66. minucie Łukasz Małkowski, który po świetnie rozegranym rzucie wolnym dopełnił formalności, lokując piłkę w siatce.

Wynik utrzymał się przez zaledwie dwie minuty. Tyszanom było mało, więc postanowili nie zwalniać tempa. Kontratak Babiarza i Jakuba Bąka zakończył się celnym trafieniem młodzieżowca. 3:0 - zanosiło się na bardzo zimny prysznic dla podopiecznych Moskala. Dużą wpadkę zmienił w nieco mniejszą Dariusz Pawlusiński. "Plastik" w kapitalnym stylu i z kapitalną precyzją uderzył do bramki sprzed pola karnego.

Gospodarze nacierali, centrowali i uderzali ze sporą częstotliwością. Tego dnia niewiele im jednak wychodziło, na dodatek w samej końcówce musieli grać w osłabieniu po drugim żółtym kartoniku dla Dalibora Plevy. GKS dowiózł do końca zwycięstwo, rewanżując się tym samym za porażkę z jesieni.

Termalica Bruk-Bet Nieciecza - GKS Tychy 1:3 (0:1)
0:1 - Bartłomiej Babiarz 17'
0:2 - Łukasz Małkowski 66'
0:3 - Jakub Bąk 68'
1:3 - Dariusz Pawlusiński 72'

Składy:

Termalica: Nowak - Piątek (73' Szczoczarz), Nalepa, Czerwiński (34' Kaczmarczyk), Pielorz, Horvath, Pleva, Ceglarz, Piotrowski (61' Jarecki), Pawlusiński, Drozdowicz.

GKS: Misztal - Mańka, Balul, Kopczyk, Mączyński, Małkowski (82' Ściański), Kupczak, Czupryna (64' Imiela), Babiarz, Rocki, Bąk (87' Bizacki).

Żółte kartki: Czerwiński, Pleva (Termalica Bruk-Bet) oraz Balul (GKS).

Czerwona kartka: Pleva /90' za drugą żółtą/ (Termalica Bruk-Bet).

Sędzia: Mariusz Złotek (Gorzyce).

Źródło artykułu: