Jagiellonia Białystok zremisowała w meczu wyjazdowym z Piastem Gliwice 1:1 i do domów wróciła z jednym punktem. Jednak nie do końca zadowala to zespół z Podlasia, bowiem chciał on zgarnąć pełną pulę. - Przyjechaliśmy do Gliwic po trzy punkty i to był nasz jedyny cel. Jednak straciliśmy bramkę jako pierwsi, ale na szczęście udało nam się podnieść w końcówce pierwszej połowy. Wygrać jednak nie daliśmy rady- powiedział po meczu Filip Modelski, obrońca Jagiellonii.
Podopieczni Tomasza Hajty mogą mówić o sporym szczęściu, bowiem w ostatnich minutach tego pojedynku gospodarze nie wykorzystali rzutu karnego... po faulu Modelskiego. - Poniekąd trzeba się chyba cieszyć z tego remisu, ponieważ przeciwnik miał rzut karny, który był niesłusznie podyktowany. I jak to się mówi - oliwa sprawiedliwa. Kuba obronił i chwała mu za to, bo też ochronił mi trochę skórę. Myślę jednak, że sędzia mógł troszeczkę zimnej krwi zachować w tej sytuacji - stwierdził 20-letni zawodnik.
Ostatnio Jaga gra mocno w kratkę. Od początku rundy na zmianę przegrywała lub wygrywała. Teraz po zwycięstwie nad Polonią Warszawa udało jej się to zmienić. Z tą różnicą, że nie zeszła z boiska pokonana, tylko zdobyła jeden punkt. - Ostatnio różnie bywa z naszą dyspozycją i musimy ustabilizować formę. Na pewno lepiej wygląda to piłkarsko, ale brakuje potwierdzenia tego wynikiem. Nad tym musimy pracować - zaznaczył defensor.