Analiza bukmacherska sobotnich meczów Premier League

Przed nami 32. kolejka Premier League. Przedstawiamy analizę sobotnich spotkań przygotowaną przez analityka firmy Fortuna Mirosława Dudka.

Mirosław Dudek
Mirosław Dudek

Arsenal Londyn - Norwich City

SZANSA WSKOCZENIA NA PODIUM

Kiedy Arsenal przegrał na początku marca 1:2 na White Hart Lane, strata do Tottenhamu wynosiła już 7 punktów i szansa na TOP4 wydawała się bardzo odległa. Jednak po trzech następnych kolejkach, sytuacja uległa diametralnej zmianie na korzyść Kanonierów. Podopieczni Arsena Wengera, wygrali 3 kolejne mecze, a ich rywale z Londynu – Tottenham i Chelsea tracili punkty. Jeżeli Arsenal pokona Norwich to wskoczy na trzecie miejsce w Premier League. Szans w tym sezonie na trofeum nie ma, ale można zostać najlepszym klubem w stolicy Zjednoczonego Królestwa.

Arsenal
- trwa kapitalna seria Arsenalu, 3 zwycięstwa z rzędu, a także 6 zwycięstw w ostatnich siedmiu meczach, pozwoliły The Gunners zachować poważne szanse na TOP4. Nas cieszy, że duża w tym zasługa Łukasza Fabiańskiego. Zwraca uwagę skuteczność zawodników Arsenalu, którzy zdobywali bramkę w każdym z ostatnich 10 meczów, a w trzech ostatnich strzelali minimum dwa gole. Absencje: nie zagra Per Mertesacker usunięty z boiska w meczu przeciwko West Bromwich, wątpliwy jest udział bohatera z przed tygodnia - Rosickiego. Dobrą wiadomością jest prawdopodobny powrót do gry Walcotta i Wilshere’a.

Norwich – tylko jedno zwycięstwo w piętnastu meczach i w konsekwencji robi się nerwowo w obozie Kanarków, które są obecnie tylko 4 punkty nad strefą spadkową. Wydaje się, że kluczowe będą dwa mecze, które rozegrają w następnych kolejkach. Za tydzień Norwich podejmuje Reading, za dwa tygodnie Aston Villę. Wygrane w tych starciach zagwarantują utrzymanie w Premiership. Absencje: ciąg dalszy problemów z obsadą bramki. Wątpliwe, aby mogli zagrać John Ruddy i Mark Bunn, w tej sytuacji szansę gry dostanie bramkarz numer 3 w Norwich – Lee Camp. Niepewny jest też występ Pilkingtona.

Prognoza – perspektywa awansu na trzecie miejsce, oraz wyprzedzenia dwóch rywali z Londynu (Tottenham i Chelsea ) będzie wystarczającą motywacją dla piłkarzy Arsenalu, aby od pierwszej minuty ruszyć na bramkę Norwich z całą mocą. Kanarki ostatnio osiągały dobre rezultaty w meczach z Arsenalem, ale tym razem chyba nie będą w stanie przeciwstawić się rozpędzonym The Gunners. Postawię na pewne zwycięstwo gospodarzy.

Aston Villa - Fulham Londyn

NA VILLA PARK SĄ BEZRADNI

Fulham w Premier League 11 razy gościł na stadionie Aston Villi i ani razu nie zdobył kompletu punktów, 7 razy przegrał na tym obiekcie, czterokrotnie padał remis. W sytuacji kiedy Villa broniąc się przed spadkiem, w odpowiedniej chwili złapała właściwy rytm i wygrała 3 z ostatnich czterech meczów, nie wróżę Fulham przełamania niemocy na Villa Park.

Aston Villa – młoda ekipa Paula Lamberta złapała wiatr w żagle, 9 punktów w czterech meczach, pozwoliły wydostać się ze strefy spadkowej, choć o poczuciu bezpieczeństwa nie ma mowy. To wciąż tylko 2 punkty przewagi nad osiemnastym Wigan. Optymizm jest jednak uzasadniony, ponieważ dobre rezultaty są odzwierciedleniem coraz lepszej formy The Villans. Wielu obserwatorów uważa, że wygrany mecz na Britannia Stadium ze Stoke był najlepszym występem Aston Villi w tym sezonie. Świetną formę prezentuje dwójka napastników Benteke i Agbonlahor, obaj wpisywali się na listę strzelców w każdym z trzech ostatnio wygranych meczów. Absencje: Paul Lambert prawdopodobnie postawi na tę samą jedenastkę, co w meczu przeciwko Stoke, na drobny uraz narzeka tylko Agbonlachor, ale jest duża szansa, że zagra w sobotę.

Fulham – w pierwszym sezonie pod wodzą Martina Jola zakończyli na 9. miejscu, teraz powinno być podobnie, czyli środek stawki w tabeli Premiership. Po świetnej serii pięciu meczów bez porażki, przegrali tydzień temu na stadionie Newcastle, tracąc gola w doliczonym czasie gry. Tradycyjnie bolączką Fulham są mecze wyjazdowe, w tym sezonie tylko 3-razy przywozili komplet punktów z delegacji. Absencje: zawieszony jest Steve Sidwell, to stwarza problemy w środku pola, zwłaszcza że w dalszym ciągu kontuzjowany jest Diarra, a występ Enoha jest niepewny. Do zdrowia powraca napastnik – Petric.

Prognoza – forma prezentowana przez Villę, motywacja związana z walką o utrzymanie, historia bezpośrednich spotkań na Villa Park, to wszystko przemawia za gospodarzami. Jak sądzę wygrają ten mecz. Ja postawię też na typ – obie drużyny strzelą gola. Villa nie potrafiła zachować czystego konta od szesnastu meczów! Ostatnio jest jednak bardzo skuteczna, w czterech meczach zdobyła 9 goli. W dziewiętnastu z ostatnich 21 meczów z udziałem Aston Villi padło ponad 2,5 bramki, myślę że i tym razem będziemy świadkami kilku goli.

Everton - Queens Park Rangers

EVERTON W ROLI KATA?

Tak naprawdę, szansa Q.P.R. na utrzymanie w Premier League została chyba pogrzebana w ostatniej minucie meczu z Wigan, tydzień temu na Loftus Road. Strata bramki i remis w tamtym meczu nie pozostawia raczej złudzeń. Zwycięstwo na Goodison Park z Evertonem oczywiście jest możliwe, ale biorąc pod uwagę, że The Toffees tylko raz dali się pokonać w tym sezonie przed swoimi fanami (dokonała tego Chelsea ) to trudno uwierzyć, aby Rangersi byli w stanie jako drudzy pokonać na tym obiekcie Everton.

Everton – trzy wygrane w ostatnich czterech meczach i jeden remis na wyjeździe z Tottenham świadczą o wciąż wysokiej formie The Toffees, wyniki to tym bardziej cenne, iż w meczach przeciwko Stoke i Tottenham, Everton grał bez dwóch swoich klasowych graczy – Fellainiego i Pienaara. Teraz wspomniana dwójka wraca, a podopieczni Moyesa, aby zachować szansę na TOP4 muszą odnieść czwarte kolejne zwycięstwo na Goodison Park i pogrążyć Q.P.R. Świetną formę w ostatnich dwóch meczach pokazał Belg, Kevin Miralas, który po indywidualnych akcjach w obu meczach wpisał się na listę strzelców.

Q.P.R. – za waleczność należą się słowa uznania dla Rangersów. Przez ponad godzinę grali w osłabieniu w kluczowym meczu przeciwko Wigan, a mimo to udało im się objąć prowadzenie, jednak w samej końcówce padło wyrównanie dla The Lattics, które chyba oznacza pożegnanie z Premier League dla Q.P.R. Zespół, który wygrał do tej pory zaledwie czterokrotnie, musiałby wygrać 5 z ostatnich sześciu meczów, aby zachować szanse na utrzymanie, a to wydaje się mało realne. Absencje: nie zagra Bobby Zamora, to właśnie on osłabił tydzień temu kolegów i wyleciał z boiska. Do końca sezonu nie zagra Wright-Philips.

Prognoza – woli walki z pewnością nie zabraknie Rangersom, tylko czy to wystarczy na świetnie spisujących się przed swoją publicznością The Toffees? Szczerze w to wątpię, zwłaszcza że podopiecznym Davida Moyesa motywacji nie zabraknie. Grają o konkretne cele – jest wciąż szansa na TOP4, jeżeli nie uda się tego zrealizować to warto grać o piąte miejsce dające udział w Lidze Europy, no i oczywiście chcą sprawić radość swoim fanom i ukończyć sezon ponad lokalnym rywalem – Liverpoolem. Stawiam na zwycięstwo gospodarzy. Everton tylko w jednym z szesnastu meczów u siebie nie zdobył bramki. Q.P.R. zdobywało gola w każdym z ostatnich sześciu meczów wyjazdowych. Postawię, że i tym razem obie drużyny strzelą gola.

Reading FC - Liverpool FC

STRACONY SEZON

Reading nieuchronnie zmierza do The Championship, Liverpool tydzień temu remisując u siebie z West Ham, chyba stracił szansę na grę w europejskich pucharach. Sezon okazał się ogromnym rozczarowaniem dla obu klubów. Reading powrócił do niższej klasy, Liverpool zrobił kolejny krok w tył. Takie są fakty, może i gra bardziej widowisko, zdobywa dużo więcej goli, tyle że w tamtym sezonie zdobył Puchar Ligi i był w finale Pucharu Anglii. Brendan Rodgers z pewnością otrzyma kolejną szansę i poprowadzi klub w przyszłym sezonie, ale wtedy już na pomyłki nie będzie miejsca.

Reading – 7 kolejnych porażek w Premier League i sytuacja The Royals jest klarowna, w przyszłym roku zagrają w II lidze angielskiej. Przyznam, że oglądając ich mecz przeciwko Southampton, odniosłem wrażenie, że już teraz nie grają na poziomie Premiership. Nigel Adkins musi wykrzesać w swoich piłkarzach wolę walki do końca sezonu, tydzień temu wyglądali na kompletnie zrezygnowanych. Absencje: w meczu przeciwko Southampton po kontuzji powrócił Federici, ale miał udział przy stracie pierwszego gola i być może Adkins przywróci do gry w bramce Reading Alexa McCarthy’ego.

Liverpool – remis z West Ham był ogromnym rozczarowaniem dla fanów zgromadzonych na Anfield Road. Teraz The Reds tracą do piątego Arsenalu już 7 punktów i chyba mało kto wierzy w możliwość gry w europejskich pucharach w przyszłym sezonie. Przede wszystkim, aby nadzieje podtrzymać przy życiu trzeba wszystkie mecze do końca sezonu wygrać. The Reds mają serię 10 meczów na wyjeździe w których zdobywali bramkę, to najdłuższa taka seria w tym sezonie w Premier League. Absencje: nie zagrają kontuzjowani od dłuższego czasu Allen, Borini i Kelly, do tej listy trzeba dodać Sterlinga.

Prognoza – różnica umiejętności jednoznacznie przemawia za gośćmi. Poza nieszczęsnym występem na stadionie Southampton, Liverpool spisywał się ostatnimi czasy bardzo przyzwoicie w meczach wyjazdowych, mając za rywali znacznie mocniejsze ekipy aniżeli Reading. Myślę, że mecz może mieć podobny przebieg jak spotkania wyjazdowe Liverpoolu z Norwich (5:2), Q.P.R. (3:0) czy Wigan (4:0). Reading przegrał 7 meczów z rzędu i w każdym z nich tracił minimum dwie bramki. Postawie na zwycięstwo gości. Jeżeli Reading zostanie „napoczęty” szybko, może to być okazałe zwycięstwo The Reds. Jednak pamiętać przy tym należy, jak chimeryczną drużyną jest w tym sezonie Liverpool, może warto w takiej sytuacji postawić ten mecz w zakładach Live?

Southampton - West Ham United

ZADOWOLENI SĄSIEDZI

Southampton i West Ham sąsiadują w tabeli Premier League, dzieli ich jedynie różnica bramek. Oba kluby mają ostatnio serię dobrych występów i są bardzo blisko celu, jakim jest utrzymanie w Premier League. Drużyna, która w tym meczu wygra, praktycznie zapewni sobie pozostanie w gronie najlepszych angielskich klubów. Może jednak remis będzie urządzał obie ekipy?

Southampton – cztery mecze bez porażki i zdobyte w tym czasie 10 punktów pozwoliły Świętym awansować na 11 miejsce w tabeli i teraz tylko jakiś kataklizm mógłby spowodować ich degradację. Tydzień temu wygrali po raz pierwszy mecz wyjazdowy pod wodzą Pochettino, miało to miejsce w Reading, a przewaga Southampton nie podlegała dyskusji. Świetną dyspozycją imponuje napastnik Rickie Lambert, w wieku 31 lat debiutuje w Premier League i w pierwszym sezonie zaliczył już 14 bramek. Pochettino ma do wyboru wszystkich piłkarzy.

West Ham – także The Hammers spisują się ostatnio bez zarzutu. Po zwycięstwie nad West Bromwich u siebie, nieoczekiwanie stawili opór Liverpoolowi i zremisowali na Anfield Road 0:0. Do bezpiecznej granicy – 40 punktów, brakuje Młotom jeszcze trzech oczek, ale wydaję się, że utrzymanie jest już niemal pewne. W meczu przeciwko Saints będzie już mógł zagrać Andy Carroll, który pauzował w spotkaniu przeciwko Liverpoolowi (jest na wypożyczeniu z The Reds). To może być spore wzmocnienie siły ognia ekipy Allardyce’a, ponieważ wysoki napastnik odnalazł ostatnio formę i zdobył 5 goli w ostatnich dziewięciu meczach. Absencje: poza grą pozostają Noble, McCartney i Joe Cole.

Prognoza – w tym meczu bardzo ciężko wskazać faworyta. Oba kluby są w wysokiej formie, sąsiadują w tabeli i mają świadomość, że zwycięstwo w tym meczu praktycznie przesądza o pozostaniu w lidze. Southampton w ostatnich trzech meczach na St.Mary's Stadium zdobywał minimum dwie bramki, natomiast West Ham strzela najmniej ze wszystkich klubów w Premier League grając na wyjeździe. Młoty wygrały tylko jedno z ostatnich dwunastu spotkań w delegacjach. To wskazywałoby na gospodarzy jako faworyta tego meczu. Jeżeli zagram ten mecz to w bezpieczniejszym wariancie – spotkanie bez remisu ze wskazaniem na Southampton. Generalnie dla mnie to mecz z cyklu "no bet".

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×