Wyszliśmy trochę nabuzowani, oddaliśmy serce na boisku i wygraliśmy - wypowiedzi po meczu Lechia Gdańsk - Odra Wodzisław

Po zwycięstwie 3:1 nad Odrą Wodzisław Lechia Gdańsk dogoniła w tabeli swoich sobotnich rywali. Po spotkaniu oczywiście bardziej zadowoleni byli przedstawiciele Lechii.

Jacek Zieliński (trener Lechii Gdańsk) Przez dwa dni staraliśmy się ustalić taktykę na ten mecz. Oglądaliśmy spotkania naszego przeciwnika, a w pierwszej połowie pokazaliśmy jak nie powinniśmy grać. Ta sytuacja była bardzo trudna, przegrywaliśmy 0:1, dawaliśmy wiele szans przeciwnikowi na kontrataki, było bardzo groźnie i w pierwszej połowie mogło już być po meczu. Na drugą połowę wyszedł inny zespół, z większą wiarą w sukces, z chęcią odrobienia strat i to mi się niezwykle podobało. Takie zwycięstwa są budujące dla zespołu i jest to kapitał wiary na kilkanaście kolejnych spotkań. Zadebiutował Ben Starosta, po jego ładnym podaniu do Trałki padła pierwsza bramka. Nie chcę jednak wystawiać indywidualnych cenzurek, mogę pochwalić cały zespół za wiarę w sukces. Mimo wszystko mogę powiedzieć, że Starosta w Gdyni zagrał nieźle, tutaj też nie można było znaleźć jakichś jego poważniejszych błędów i wygląda to obiecująco.

Maciej Turnowiecki (prezes Lechii Gdańsk): Na pewno druga połowa była lepsza niż pierwsza, w której Odra pokazała się z dobrej strony i przyporzyła nam trochę kłopotów. W drugiej dominowaliśmy w każdym calu. Bramka Piotra Kasperkiewicza dodała zespołowi skrzydeł. Czerwona kartka i gol Maćka Rogalskiego przesądziły o wyniku meczu. Pod koniec mogliśmy jeszcze bardziej dobić rywala, ale skończyło się na 3:1 i jesteśmy zadowoleni.

Maciej Rogalski (napastnik Lechii Gdańsk): Jeśli chodzi o moja bramkę, to Marcin Kaczmarek świetnie podał, a ja tylko dołożyłem nogę. Zaspaliśmy w pierwszej połowie, ale na drugą wyszliśmy trochę nabuzowani, oddaliśmy serce na boisku i wygraliśmy 3:1.

Janusz Białek (trener Odry Wodzisław): W tym meczu oraz w postawie Dudka były miłe złego początki, gdyż najpierw zdobył bramkę, a potem dostał czerwoną kartkę. Było to dobre spotkanie, jeśli chodzi o walkę i zaangażowanie. Przeważaliśmy w pierwszej połowie i zdobyliśmy bramkę. Zespół nie potrafił jednak wykorzystać sytuacji Aleksandra, wtedy mecz mógłby potoczyć się inaczej. W drugiej połowie w dziecinny sposób straciliśmy bramkę, ale to jest piłka nożna. Kolejne bramki to konsekwencja czerwonych kartek. Mecz był wyrównany, grały w nim równorzędne drużyny, ale kartki dostawaliśmy tylko my. Oczywiście zasłużenie, jednak na przykład przy faulu na Sewerynie na 20. metrze sędzia nie ukarał zawodnika Lechii kartką. To mnie zastanawia. Lechia potrafiła spokojną i pewną grą w przewadze liczebnej stworzyć kilka fajnych sytuacji i zasłużenie wygrała. Jeśli chodzi o drugą czerwoną kartkę, to prawdopodobnie była jakaś dyskusja. Kartki dla nas były zasłużone i nie mam pretensji, gdyż na pewno przy drugiej z nich były uwagi Gierczaka, które nie powinny mieć miejsca.

Komentarze (0)