Andrzej Prawda (trener Odry Opole): Myślę, że wszyscy, którzy byli na meczu widzieli, że zremisowaliśmy wygrany mecz. Z drugiej strony jednak gra się do ostatniego gwizdka sędziego i nie można pozwolić sobie nawet ten moment dekoncentracji. Szkoda tych punktów, bo przed nami trochę trudniejsze mecze. Myślę, że jeśli zespół będzie grał tak, jak w sobotę, to nie będziemy dostarczycielem punktów.
Łukasz Ganowicz (Odra Opole): Skupialiśmy się głównie na tym, żeby nie stracić bramki. W 90. minucie rywalowi wyszedł strzał życia. Niestety takie bramki podłamują. Na spokojnie punkt z wyjazdu też jest dobry. Na pewno żałujemy, że stało się to w ostatnich sekundach. Nie chcieliśmy się odkrywać, zdobyliśmy bramkę i liczyliśmy na kontry. Motor starał się grać głównie długimi piłkami, to robiło duże zamieszanie. Piłka robiła na boisku cuda. Te piłki są dramatyczne. Nie ma jednak co zwalać na piłki, bo jesteśmy sami sobie winni.
Felix Filipe (Odra Opole): Sam właściwie jeszcze w to nie wierzę. Długo prowadzimy na wyjeździe 1:0, a później dostajemy frajerską bramkę na koniec. To jest niesamowite... Lublin to trudny teren. Graliśmy trochę nerwowo, a kiedy tak się robi, to zaczyna się wybijanka jak najdalej od własnej bramki. Trzeba przytrzymać piłkę, a my ją zaczynamy wybijać. W końcówkach meczów zawsze zaczynamy się denerwować i rywale nas cisną. To jest nasz błąd i musimy z tego wyciągnąć wnioski. Przyjechaliśmy tutaj po punkt, ale wolałbym, żeby skończyło się 0:0, bo taki gol w 92. minucie strasznie boli. Rywal oddał taki strzał, że drugi taki pewnie wyjdzie mu dopiero za pięć lat.
Ryszard Kuźma (trener Motoru Lublin): Nam przychodzi naprawdę cieszyć się z punktu, bo wywalczyliśmy go w dramatycznych okolicznościach. Od razu powiem, że ten remis nie cieszy nas w naszej sytuacji. Chcieliśmy zdobyć trzy punkty na naszym boisku. Znowu były okazje, ale był problem ze spokojem, ale także z warunkami, które nie pomagały. Sytuacje wynikały z przewagi, którą mieliśmy. Myślę, że wiara i chęć gry do końca zostały nagrodzone.
Janusz Iwanicki (Motor Lublin): Nie wiem, jak to wyglądało z trybun, ale z perspektywy boiska wydaje mi się, że to my prowadziliśmy grę, staraliśmy się stwarzać sytuacje. Nam przydarzył się jeden błąd i oni go wykorzystali jak kiler. Na pewno było ciężko, bo boisko było grząskie. Przegrywaliśmy i musieliśmy ruszyć do przodu. Albo przegramy 0:2, albo uda nam się zremisować. Tym razem była dla nas ta bardziej optymistyczna wersja.
Przemysław Mierzwa (Motor Lublin): Mieliśmy jakieś sytuacje, ale po raz kolejny zabrakło skuteczności. Dobrze, że "Iwan" strzelił bardzo piękną bramkę i zapewnił nam remis. Po raz kolejny tracimy gola w bardzo głupi sposób i nad tym trzeba się zastanowić. Wiara czyni cuda, graliśmy do końca i udało nam się osiągnąć w tym meczu upragniony remis. Mieliśmy optyczną przewagę przez cały mecz, ale zabrakło "kropki nad i". Udało się jednak w 90. minucie i bardzo cieszymy się z remisu.
Przemysław Żmuda (Motor Lublin): Przewaga optyczna nie przekładała się na wynik. W dodatku po raz kolejny po naszym błędzie straciliśmy bramkę i musieliśmy gonić wynik. Z perspektywy całego meczu ten punkt można potraktować jak trzy. Jeszcze nigdy tak nie cieszyłem się z remisu u siebie.