Piłkarze Podbeskidzia Bielsko-Biała nie wykorzystali szansy na zmniejszenie strat do 14. w tabeli Pogoni Szczecin. Przed własną publicznością nie sprostali outsiderowi tabeli T-Mobile Ekstraklasy, GKS-owi Bełchatów. Kolejny raz, podobnie jak przeciwko Koronie Kielce, na własnym obiekcie Góralom gra się ciężko. Znowu, jak w spotkaniu z kielczanami podopieczni Czesława Michniewicza przespali pierwszą połowę.
- Powiedziałem chłopakom, żeby zapomnieli o tej pierwszej połowie, że nie będziemy o niej już rozmawiać. Musieliśmy wyjść na boisko i strzelić bramkę, i grać o zwycięstwo. Rozmawiałem z zawodnikami i mówiłem im, że jeżeli w ten sposób będziemy grać, jak w pierwszej połowie, to nie zostało osiem meczów do końca sezonu, ale cztery, a po czterech spotkaniach ciężko będzie się utrzymać -
skomentował opiekun Podbeskidzia.
Zdaniem szkoleniowca Podbeskidzia, jego zawodnicy nie zaryzykowali tak, jak to miało miejsce w ostatnich wyjazdowych pojedynkach w Chorzowie i Zabrzu. - Musieliśmy ryzykować tak, jak w dwóch ostatnich meczach wyjazdowych, a tego ryzyka w pierwszej połowie zabrakło, graliśmy piłkę zachowawczą. Demjan przegrywał pojedynki główkowe, gra nie kleiła się - zaznaczył szkoleniowiec.
Trener Michniewicz już w pierwszej połowie dokonał zmian w składzie swojej drużyny. Wprowadzeni zawodnicy - Fabian Pawela, Anton Sloboda i Marcin Wodecki - ożywili grę gospodarzy. - Szukaliśmy zmian, szukaliśmy czegoś nowego. Wszedł m.in. Anton Sloboda, który miał kilka udanych zagrań, ale było widać, że jeszcze nie jest w optymalnej formie. Cieszy mnie natomiast postawa Paweli, który nie tylko strzelił gola, ale poderwał kolegów podobnie jak w Zabrzu. Wszyscy skupiają się na Demjanie, ale jemu będzie grało się trochę trudniej, dlatego duże uznanie dla Fabiana - chwalił swojego zawodnika Michniewicz.
W czterech pojedynkach, w których na ławce Podbeskidzia w roli trenera zasiadał Michniewicz, bielszczanie jak dotąd nie ponieśli porażki, dwukrotnie zwyciężając. Remis z GKS-em Bełchatów to jednak dla opiekuna Górali marne pocieszenie. - Tym wynikiem skomplikowaliśmy sobie sytuację w tabeli. Mecze, które są przed nami będą jeszcze trudniejsze - zakończył trener.