Moja praca przynosi efekty - rozmowa z Marcinem Sobczakiem, napastnikiem Ruchu Chorzów

Marcin Sobczak przyszedł do Ruchu Chorzów zimą bieżącego roku z Gwarka Zabrze. Wcześniej bez powodzenia próbował szczęścia w Lechu Poznań. Przez pierwsze pół roku pobytu przy Cichej 21-letni napastnik walczył o miejsce w meczowej kadrze. Od początku bieżącego sezonu "Bizon" niemal w każdym pojedynku wychodzi w wyjściowym składzie i, co najważniejsze, zdobywa ważne dla chorzowian gole. W spotkaniu z Cracovią Sobczak dopiero po przerwie pojawił się na boisku, ale nie przeszkodziło mu to w zdobyciu bramki na 1:0.

Michał Piegza
Michał Piegza

Michał Piegza: Nie spodziewaliście się chyba, że Cracovia zagra w Chorzowie tak słabo?

Marcin Sobczak: Uważam, że mecz z Pasami był spotkaniem do jednej bramki. Zdobyliśmy w tym sezonie w pięciu spotkaniach dziesięć punktów. Trudno nie być zadowolonym z takiego dorobku. Cieszę się, że w jakiś sposób zmazaliśmy plamę po porażce z Odrą Wodzisław w ostatniej kolejce.

Przy strzelonym golu z dużą łatwością uwolniłeś się spod opieki obrońców z Krakowa.

- Nie można powiedzieć, że mnie w tym momencie odpuścili. Przeszkadzali, tak jak każdy inny przeciwnik. Na pewno cieszę się z tego, że udało mi się wykorzystać stały fragment gry. Tomek Brzyski bardzo dobrze dośrodkował i nie pozostało mi nic innego jak umieścić piłkę w bramce.

Powoli stajesz się w Ruchu specjalistą od bramek zdobywanych po stałych fragmentach gry.

- Przez cały czas na treningach doskonalę swoją grę w polu karnym. Uczę się jak przechytrzyć obrońców przeciwnika. Jak na razie moja praca przynosi efekty.

W drugiej połowie byłeś faulowany w polu karnym przez Marcina Cabaja? Ten moment już wcześniej mógł rozstrzygnąć o losach meczu.

- Być może w telewizji wyglądało to inaczej, ale uważam, że zostałem złapany za nogi przez Cabaja i rzut karny był ewidentny.

Teraz przed Ruchem niezwykle trudny mecz z Polonią w Warszawie...

- Mam nadzieję, że powalczymy tam o korzystny rezultat i do Chorzowa wrócimy z punktami.

Po zdobytym golu w spotkaniu w Cracovią, w Warszawie masz nadzieję na grę od pierwszej minuty? Gdy Ruch prowadził Duszan Radolsky, w bieżącym sezonie niemal w każdym meczu wychodziłeś od pierwszej minuty. Nowy trener Niebieskich, Bogusław Pietrzak zdecydował, że ostatnie spotkanie rozpocząłeś jednak na ławce rezerwowych...

- Mam nadzieję, że strzelonym golem przekonałem trenera do tego, aby w kolejnym meczu wystawił mnie w wyjściowej jedenastce. Celem każdego zawodnika jest gra w podstawowym składzie i ja również mam takie aspiracje. Zapewniam, że będę dawał z siebie wszystko na treningach, aby udowodnić szkoleniowcowi, że to mi należy się miejsce w wyjściowej jedenastce. W meczach ligowych będę starał się to potwierdzić, zdobywając gole.

Razem z Arturem Sobiechem tworzycie bardzo młody duet napastników. Nawet wasze nazwiska mają na początku trzy identyczne litery.

- Tak się jakoś dziwnie złożyło, że mamy takie same litery na początku nazwisk. Na pewno dla nas szczęśliwie się wszystko ułożyło, że to akurat my zdobywaliśmy gole w spotkaniu z Cracovią. W kolejnych pojedynkach będziemy chcieli podtrzymać formę strzelecką i mam nadzieję, że dalej nasze wyniki będą tak dobre jak obecnie.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×