Michał Płotka: Biliśmy głową w mur
Trwa niemoc Widzewa Łódź, który na wyjazdowe zwycięstwo czeka od października ubiegłego roku. Tym razem widzewiacy musieli uznać wyższość Wisły Kraków, która pokonała ich 1:0.
- Nie tak to miało wyglądać. No cóż, straciliśmy głupią bramkę. W drugiej połowie Wisła Kraków nie stworzyła sobie żadnej klarownej sytuacji. Na dodatek grali oni w dziesiątkę, a my nie potrafiliśmy tego wykorzystać. W naszych atakach wdzierał się chaos i praktycznie wszystkie podania prostopadłe kończyły się na szesnastym, dwunastym metrze. Wyglądało to tak, jakbyśmy bili głową w mur. Nie potrafiliśmy wykorzystać naszych sytuacji, co przełożyło się na brak goli - mówił po piątkowym spotkaniu Michał Płotka, obrońca Widzewa Łódź.
I dodaje: - Musimy wyciągnąć wnioski z tej porażki. Na gorąco nie chciałbym nic tutaj mówić. Z chłodną głową trzeba podejść do tej analizy i zrobić wszystko, żeby takie sytuacje już się nie powtarzały. Nie mogliśmy przegrać tego meczu. To był nasz obowiązek, a stało się inaczej.W konfrontacji z Białą Gwiazdą były młodzieżowy reprezentant Polski wystąpił jako lewy obrońca, choć jego nominalną pozycją jest prawa strona defensywy. - Gra na lewej stronie nie jest dla mnie problemem. W pierwszej połowie miałem trochę problemów, jeżeli chodzi o Sarkiego. Zdarzało mi się grać przeciwko szybkim zawodnikom, ale ten był chyba najszybszy. W przerwie wyciągnąłem wnioski, co do swego ustawienia i w drugiej połowie wyglądało to o wiele lepiej - przyznał defensor łodzian.
W następnej kolejce czterokrotni mistrzowie Polski podejmą Jagiellonię Białystok i jeżeli w tej konfrontacji nie uda im się zdobyć kompletu punktów, to znajdą się w trudnej sytuacji. - Mamy kilka dni treningów i musimy dobrze wykorzystać ten czas, by do kolejnego meczu przygotować się jak najlepiej i odnieść w nim zwycięstwo - zakończył.