W trzech pierwszych pojedynkach pomiędzy Borussią Dortmund a Realem Madryt Cristiano Ronaldo zdołał dwa gole, ale nie rozwinął skrzydeł i nie pokazał całego swojego kunsztu. Największa w tym zasługa Łukasza Piszczka, który był odpowiedzialny za pilnowanie Portugalczyka.
Gdy w przededniu rewanżowego półfinału występ defensora stanął pod znakiem zapytania, na Juergena Kloppa i fanów BVB padł blady strach. "Piszczu" ostatecznie zdołał jednak wykurować się na czas i raz jeszcze udowodnił, że jak mało kto potrafi uprzykrzyć życie gwiazdorowi Królewskich.
"Wygrywał większość pojedynków z Ronaldo, a były najlepszy piłkarz świata niemiłosiernie męczył się z Polakiem. To był świetny występ gracza Borussii" - ocenił portal DerWesten, przyznając Piszczkowi notę "2" ("1" - klasa światowa, "6" - poniżej krytyki).
"Trzymał Ronaldo na łańcuchu. To był występ światowej klasy!" - pochwalili Piszczka redaktorzy RuhrNachrichten, nagradzając 27-latka oceną "1,5". "Przez długie fragmenty meczu zdejmował CR7 żel z włosów i wiatr z żagli, a do tego odważnie poczynał sobie w ofensywie. W drugiej połowie grał nieco ostrożniej, ale w dalszym ciągu bardzo solidnie" - przyznali dziennikarze RevierSport.
Piszczka docenił również popularny portal goal.com, przyznając mu notę "3,5" (skala 1-5) - wyżej w ekipie z Dortmundu oceniono jedynie Ilkaya Gundogana ("4"). "Jak to ma w zwyczaju, niestrudzenie biegał prawym skrzydłem z jednego na drugi koniec boiska. Z obowiązków defensywnych wywiązał się bezbłędnie" - stwierdzono.
Moim zdaniem to Ronaldo jest bez formy. Bylo widac we wczorajszym meczu. Zgodze sie z mempish ze Ronaldo nie gral na lewym skrzydle jak to by Czytaj całość