LM: Nieudany pościg Realu, Borussia zagra w finale!

Cóż to były za emocje! Real w 83. i 88. minucie zdobył gole, ale nie zdołał odrobić strat. Do siatki Królewskich nie trafił tym razem Robert Lewandowski.

Juergen Klopp zgodnie z oczekiwaniami posłał do boju tych jedenastu zawodników, którzy w środę rozpoczęli mecz na Signal-Iduna Park. Na czas wykurował się Łukasz Piszczek, zajmując miejsce na prawej stronie defensywy. Jose Mourinho z kolei zrezygnował z usług Pepe oraz Samiego Khediry, decydując się wystawić Michaela Essiena i ofensywnie usposobionego Lukę Modricia. Na "szpicy" ponownie zagrał Gonzalo Higuain, a Karim Benzema usiadł wśród rezerwowych.

Królewscy, tak jak zapowiadali, od pierwszego gwizdka Howarda Webba rzucili się do huraganowych ataków i już po kwadransie mogli odrobić straty! Jako pierwszy do sytuacji strzeleckiej doszedł Higuain, który przegrał pojedynek sam na sam z Romanem Weidenfellerem. Niewiele później to Cristiano Ronaldo powinien dać nadzieję Realowi na odrobienie strat, ale będąc oko w oko z bramkarzem huknął z powietrza wprost w niego! Wreszcie w 15. minucie wymarzonej okazji nie wykorzystał Mesut Oezil - Niemiec po błędzie defensywy BVB był zupełnie niekryty w polu karnym i miał mnóstwo czasu, a mimo to posłał piłkę obok słupka!

Zanim Oezil zmarnował "setkę", kontuzji doznał Mario Goetze i musiał opuścić murawę, a w jego miejsce wszedł Kevin Grosskreutz. Nieoczekiwana roszada nie przeszkodziła Borussii, która przetrwała napór Los Blancos i uspokoiła tempo meczu. W ostatniej półgodzinie pierwszej odsłony Hiszpanie nie byli w stanie poważniej zagrozić Weidenfellerowi, a gra toczyła się głównie w strefie środkowej boiska. Niemoc Realu w tym okresie meczu najlepiej zobrazował fatalny, bardzo niecelny strzał Ronaldo z rzutu wolnego.

Po zmianie stron Królewscy ponownie śmielej ruszyli do przodu, ale tym razem nadziewali się na szybkie kontrataki Borussii. W 50. minucie gospodarzy mógł pogrążyć Robert Lewandowski, który wpadł w pole karne i z całej siły posłał piłkę w poprzeczkę bramki Diego Lopeza, a ta odbiła się tuż przed linią bramkową i wyszła w pole! Jeszcze lepszą okazję w 62. minucie zaprzepaścił Ilkay Gundogan po tym, jak otrzymał jak na tacy futbolówkę od Marco Reusa i został powstrzymany przez fenomenalnie interweniującego golkipera Realu.

Mourinho szybko wykorzystał limit zmian, jednak jego zespół, choć narzucał wysokie tempo gry, nadal bił głową w mur. W 70. minucie przed niezłą szansą stanął Cristiano, lecz po jego próbie piłka przeszła nad poprzeczką. Kilka chwil później Ricardo Kaka uprzedził obrońców z Dortmundu, ale strzelił tuż obok słupka. Gdy do końca spotkania pozostał kwadrans, skuteczności ponownie zabrakło Lewandowskiemu. Bohater pierwszego pojedynku po świetnej akcji Reusa dostał piłkę na 7. metrze i tak długo zwlekał z oddaniem strzału, że zdołał zablokować go Essien.

Kiedy wydawało, że Realowi nie uda się zdobyć ani jednej bramki, miejscowi przeprowadzili szybką akcję. Zapoczątkował ją Kaka, świetnie uruchamiając Oezila, który zagrał przed bramkę do Benzemy, a ten z bliska dopełnił formalności. Hiszpanie uwierzyli, że są w stanie zdobyć kolejne bramki i raz jeszcze przycisnęli. Na efekty nie trzeba było długo czekać - w 88. minucie podanie Benzemy precyzyjnym strzałem pod poprzeczkę wykorzystał Sergio Ramos i Bernabeu oszalało! Howard Webb do regulaminowego czasu gry doliczył aż 5 minut, ale Real kolejnej sytuacji strzeleckiej już nie stworzył, chociaż w pole karne BVB zapędził się nawet Diego Lopez.

Borussia, marnując wymarzone okazje w drugiej połowie, doprowadziła do niezwykle nerwowej końcówki, ale koniec końców 25 maja to niemiecka drużyna wystąpi w finale. Dortmundczycy, którzy zmierzą się albo z Bayernem Monachium, albo z Barceloną, po raz ostatni wywalczyli Puchar Europy przed 16 laty.

Real Madryt - Borussia Dortmund 2:0 (0:0)
1:0 - Benzema 83'
2:0 - Ramos 88'

Pierwszy mecz: 1:4, awans: Borussia Dortmund
Składy:
Real Madryt:

Lopez - Essien, Varane, Ramos, Coentrao (57' Kaka) - Modrić, Alonso - di Maria (67' Khedira), Oezil, Ronaldo - Higuain (57' Benzema).

Borussia Dortmund: Weidenfeller - Piszczek, Subotić, Hummels, Schmelzer - Gundogan, Bender (90+1' Santana) - Błaszczykowski, Goetze (14' Grosskreutz), Reus - Lewandowski (87' Kehl).

Żółte kartki: Coentrao, Higuain, Ramos, Khedira (Real Madryt) oraz Gundogan, Bender, Weidenfeller (Borussia Dortmund).

Sędzia: Howard Webb (Anglia).

Widzów: 80 000.

Komentarze (196)
avatar
smok
1.05.2013
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
SUPER! REALU JUŻ NIE MA! 10 triumf? Taki c...j! 
Big_Mama
1.05.2013
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Prawda jest tak, ze BVb nie istnielo. Jak zwykle d.. dal Higuine. Beztalencie z Argentyny. po 15 minutach byloby 3-0 i po meczu. Niestety przez BVB finla bedzie nudny jak flaki z olejem. Goetze Czytaj całość
avatar
Polonista z Lancashire
1.05.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nie Pablo , do kolegi do ktorego tez napisales . Z Twoja opinia sie jak najbardziej zgadzam .. 
bojka
1.05.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Myślę, że mówienie o tym , że "Real pokazał klasę" jest tu trochę nie na miejscu. Pierwszy mecz zagrali żenująco słabo i to BvB pokazała klasę. Wczoraj, Real przez większość meczu również grał Czytaj całość
avatar
RealMadryt
1.05.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Borussia nie jest lepsza od Realu tylko miała wiele szczęścia, że Real nie wbił im trzech setek.