Analiza bukmacherska sobotnich meczów Premier League

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

36 kolejka Premier League. Trwa rywalizacja o miejsce na podium i utrzymanie w lidze. Przedstawiamy analizę sobotnich spotkań przygotowaną przez analityka firmy Fortuna Mirosława Dudka.

W tym artykule dowiesz się o:

FULHAM-READING MARTIN JOL MIERZY W GÓRNĄ CZĘŚĆ TABELI

Trener Fulham - Martin Jol, piąty sezon prowadzi zespół w Premier League i zawsze jego klub kończył rozgrywki w górnej części tabeli. Z Tottenhamem dwukrotnie kończył na piątym miejscu i raz na dziewiątym, w ubiegłym sezonie jego Fulham też uplasowało się na dziewiątym miejscu. Z pewnością holenderski szkoleniowiec będzie chciał podtrzymać tę serię, ale do tego niezbędne jest zwycięstwo nad zdegradowanym Reading.

Fulham - wyraźny kryzys dopadł The Cottagers. Przegrali 3 kolejne mecze i nie zdobyli w nich ani jednego gola. Fulham nigdy w historii swoich występów w Premier League nie miał serii czterech porażek z rzędu bez zdobytego gola. Na szczęście teraz zagrają z rywalem, który wydaje się idealny do tego, aby przerwać fatalną serię. Złą wiadomością jest wielce wątpliwy występ w tym meczu Demitara Berbatova, który doznał kontuzji na Goodison Park. Bułgar zdobył 5 goli w czterech meczach przeciwko Reading. Poza grą pozostaje ukarany za czerwoną kartkę Steve Sidwell.

Reading - zdegradowany beniaminek pozostaje bez zwycięstwa w Premier League od początku lutego, kiedy to pokonał Sunderland. Fatalna seria ciągnie się już od 11 meczów. Pytanie brzmi, czy nowy trener Nigel Adkins pozna smak zwycięstwa z The Royals w Premiership? Katastrofalnie wygląda postawa Reading w meczach wyjazdowych, przegrali 11 z ostatnich 12 meczów w delegacjach, w tym 5 ostatnich z rzędu. Przez cały sezon nie udało im się zachować czystego konta w meczu wyjazdowym. Absencje : nie zagrają Jason Roberts, Hope Akban, Adam Frederici i Jimmy Kebe.

Prognoza - oba kluby chyba już myślą o zakończeniu sezonu, coraz więcej będziemy mieli teraz meczów "o pietruszkę". Mimo wszystko Fulham ma lepszą drużynę, gra na swoim Craven Cottage, ambicją trenera Martina Jola jest miejsce w górnej części tabeli. To wszystko przemawia za gospodarzami tego meczu. Pomimo spodziewanej absencji Berbatova, postawię na Fulham.

NORWICH – ASTON VILLA PAUL LAMBERT WRACA NA CARROW ROAD

Paul Lambert wprowadził Norwich do Premier League I z powodzeniem prowadził "Kanarki" w pierwszym sezonie. W lecie przyjął ofertę z Villa Park i teraz przyjeżdża ze swoim nowym klubem do Norwich. Nie jest to jednak pierwsza wizyta Lamberta na Carrow Road po opuszczeniu tego klubu. Aston Villa grała z Norwich na tym obiekcie już w grudniu w ramach Capital One Cup i mecz zakończył się okazałym zwycięstwem przyjezdnych 4:1, to wtedy była spora niespodzianka, ponieważ Norwich był w doskonałej formie, ale widać Paul Lambert miał świetnie rozpracowanych byłych podopiecznych.

Norwich - tylko dwie wygrane w 2013 roku, to najgorszy bilans w Premiership. Na szczęście na Carrow Road bilans nie wygląda tak źle, "Kanarki" na swoim obiekcie czują się świetnie, nie przegrały u siebie żadnego z siedmiu meczów rozgrywanych w 2013 roku, a w całym sezonie przegrali na Carrow Road tylko trzy mecze ligowe. W sobotę prawdopodobnie nie zagra Sebastien Bessong, kontuzjowany w meczu przeciwko Stoke.

Aston Villa - kapitalny występ przeciwko Sunderland i okazałe zwycięstwo 6:1, z pewnością świetnie wpłynęło na nastroje w obozie The Villans i dodało pewności siebie przed najważniejszymi starciami w sezonie. Trenera Lamberta z pewnością cieszy postawa trójki napastników - Benteke, Agbonlahor i Weimann, każdy z nich wpisał się na listę strzelców w meczu przeciwko Sunderland, a Benteke ustrzelił hat-tricka. Młody Belg ma już na koncie 18 goli - to najlepszy wynik piłkarza Villi w jednym sezonie Premier League. Martwi trochę postawa obrony – The Villans nie potrafią zachować czystego konta od 19. meczów, to najdłuższa taka seria w tym sezonie Premier League. Trener Lambert nie ma nowych kontuzji i powinien wystawić taką samą jedenastkę, która w ubiegły poniedziałek zdemolowała Sunderland.

Prognoza - bardzo trudno wskazać faworyta tego meczu. Z jednej strony Norwich prezentuje ostatnio niższą formę od Villi, ale na swoim Carrow Road jeszcze w tym roku nie znalazł pogromcy. Jednak nie można zapominać, że Villa wygrała tutaj w grudniu ubiegłego roku i to aż 4:1. Myślę, że obie strony nie pogardziłyby remisem. Villa traci bramki w kolejnych 19 meczach, ale sama też jest bardzo skuteczna. Postawię na typ – obie drużyny strzelą gola.

SWANSEA – MANCHESTER CITY SYTE "ŁABĘDZIE"

Swansea od zdobycia Pucharu Ligi wygrała tylko jedno spotkanie, z rozpędu nad Newcastle 1:0, ale następne mecze pokazały że z ekipy Michaela Laudrupa uszło powietrze. Nie wygrali od sześciu meczów i wizyta Manchester City nie jest najlepszym momentem, aby przerwać złą serię. Trzeba jednak pamiętać, że w marcu ubiegłego roku Citizens przegrali na Liberty Stadium 0:1, choć walczyli wtedy o mistrzostwo Anglii.

Swansea - pomimo tej zapaści, jaka ostatnio dopadła "Łabędzie" nikt w klubie nie narzeka. Miejsce w górnej części tabeli, zapewniony udział w europejskich pucharach, pierwsze ważne trofeum w historii klubu, to wszystko powoduje, że piłkarze Swansea mają poczucie dobrze spełnionego obowiązku i teraz trudno im wskoczyć na najwyższy poziom gry. Bilans za ostatnie sześć meczów jednak trochę jest wstydliwy - tylko dwa punkty i zdobyte cztery bramki w tym czasie.

Manchester City - wicemistrzostwo Anglii jeszcze nie jest pewne i na Liberty Stadium Citizens przyjadą po komplet punktów. Formą w meczach wyjazdowych podopieczni Manciniego z pewnością nie zachwycają. Poza świetnym występem na Old Trafford i wygraną tam 2:1, inne mecze w delegacjach przynosiły ostatnio rozczarowania, porażki z Tottenhamem, Evertonem i Southamptonem. Niepewny jest występ w tym meczu bramkarza Joe Hurta, który narzeka na kontuzję pleców.

Prognoza - drużyny te trzykrotnie grały ze sobą mecze w Premier League i zawsze górą byli gospodarze. W żadnym z tych meczów goście nie zdobyli nawet jednego gola. Jestem przekonany, że ta seria zostanie tym razem przerwana. Więcej motywacji stoi po stronie gości, którzy chcą zapewnić sobie tytuł wicemistrza Anglii. Bez względu na to, czy w meczu tym zagra Joe Hurt, myślę że to Manchester City będzie przeważało i wyjedzie z Liberty Stadium z trzema punktami.

TOTTENHAM - SOUTHAMPTON O CHAMPIONS LEAGUE I GARETHA BALE’A

Gareth Bale pozbierał wszystkie możliwe nagrody indywidualne w tym sezonie. Został piłkarzem roku zarówno w głosowaniu wśród zawodowych piłkarzy jak i plebiscycie dziennikarzy. Dodatkowo zgarnął też tytuł najlepszego młodego piłkarza sezonu. Mieć takiego gracza w drużynie to skarb, ale też oczywistym jest, że taki zawodnik musi grać na poziomie Champions League. Tottenham walczy o TOP 4 po to, aby grać w Lidze Mistrzów, a co za tym idzie zatrzymać w klubie swojego najlepszego gracza.

Tottenham - zdecydowanie za często zdarzają się "Kogutom" wpadki w końcówce sezonu. Tydzień temu tylko zremisowali na DW Stadium z Wigan i można się zastanawiać, czy powinni być z tego jednego punktu zadowoleni. Z jednej strony bramka wyrównująca padła w 90 minucie, ale w doliczonym czasie mieli jeszcze dwie szanse na zdobycie trzech punktów. W każdym razie, teraz już nie ma miejsca na pomyłki, w środę czeka „Koguty” kluczowy mecz z Chelsea. Teraz tracą do The Blues 3 punkty, ale Chelsea jutro gra na Old Trafford i w obozie Spurs, liczą że zgubi punkty na obiekcie nowego mistrza. Prawdopodobnie zagra Dembele, który doznał urazu w meczu z Wigan.

Southampton - przyznam, że byłem zaskoczony postawą The Saints przeciwko West Bromwich. Gładka porażka przed swoimi fanami 0:3, po sześciu kolejnych meczach bez porażki, musiała wywołać ogromne rozczarowanie wśród kibiców na St.Mary's Stadium. Pochettino przyznał, że był to najsłabszy występ Southampton odkąd objął posadę trenera w tym klubie. Na domiar złego czerwone kartki zobaczyli w tym meczu Daniel Fox i Gaston Ramirez i bez tych dwóch ważnych graczy "Święci" będą musieli sobie radzić w końcówce sezonu.

Prognoza - każdy inny wynik, aniżeli zwycięstwo Tottenhamu byłoby sporą niespodzianką. Nie sądzę, aby grający w pełnym składzie gospodarze zmarnowali tak dobrą okazję na zdobycie jakże ważnych trzech punktów. Stawiam na zwycięstwo Spurs. Tottenham zdobywał minimum dwie bramki w ośmiu z ostatnich dziewięciu meczów, ale też nie zachował czystego konta od 9. meczów i w żadnym z ostatnich siedmiu rozgrywanych na White Hart Lane. Mój drugi typ - obie drużyny strzelą gola.

WEST BROMWICH - WIGAN DEGRADACJA CORAZ BLIŻEJ

Wigan pozostaje jedynym klubem, który nigdy nie spadł z najwyższej klasy rozgrywkowej w angielskim futbolu. W ostatnich sezonach scenariusz był podobny, The Latics przez większą część rozgrywek plątali się w ogonie tabeli, ale później następowała mobilizacja i za każdym razem udało się dokonać cudownego ocalenia. Teraz taki plan jest coraz mniej prawdopodobny do zrealizowania. Do bezpiecznego miejsca strata wynosi 5 punktów i nawet jeżeli The Latics wygrają zaległy mecz, to wciąż pozostaną w strefie spadkowej.

West Bromwich - kiedy wszyscy związani z The Baggies uważali, że piłkarze są już myślami na wakacjach, ci sprawili sporą niespodziankę, wygrali na stadionie Southampton i to aż 3:0. Ekipa Steve’a Clarka ma na koncie już 48 punktów i to jest najlepszy wynik w historii startów West Bromwich w Premiership. Do gry powraca po odbyciu kary Youssuf Mulumbu, ale w meczu ze "Świętymi" czerwoną kartkę ujrzał Fortune i oczywiście nie będzie mógł zagrać w tym meczu.

Wigan - na wstępie napisałem, że w tym sezonie chyba nie uda się uratować Premier League dla Wigan. Oczywiście nie takie cuda się zdarzały, w sezonie 2009/10 The Latics po 34 meczach mieli również 32 punkty i ostatecznie zakończyli rozgrywki na 16. miejscu. W meczu przeciwko Tottenham podopieczni Martineza zagrali naprawdę dobre zawody, stracili dwie kuriozalne bramki, przy czym wyrównanie dla "Kogutów" padło w 90 minucie po samobójczym trafieniu. Niestety do końca sezonu nie zagra już chyba Figueroa, do gry będzie już zdolny Ben Watson.

Prognoza - West Bromwich u siebie to naprawdę silna ekipa, a tydzień temu pokazali, że dla nich sezon jeszcze się nie zakończył. Kurs na gospodarzy jest stosunkowo wysoki, co spowodowane jest faktem, że Wigan w tym meczu gra o przetrwanie. Nawet bezpieczniejszy wariant - spotkanie bez remisu ze wskazaniem na West Bromwich, można zagrać po atrakcyjnym kursie. West Bromwich tracił bramkę w każdym z ostatnich ośmiu meczów na The Hawthorns, a w czterech ostatnich meczach pomiędzy tymi klubami zawsze obie drużyny zdobywały bramkę.

WEST HAM - NEWCASTLE PRZERAŻONE I ROZBITE FRANCUSKIE SROKI

Przyznam, że byłem zdumiony obrazem gry tydzień temu na St.James' Park, kiedy to Newcastle podejmował Liverpool. Coś bardzo niedobrego dzieje się w obozie piłkarzy z nad rzeki Tyne. Po laniu w derbowym meczu z Sunderlandem 0:3, przyszła jeszcze gorsza porażka - 0:6 z Liverpoolem i znowu na oczach swoich fanów. Najgorszy w tym wszystkim, nie jest niestety wynik, ale postawa samych piłkarzy, którzy nie wykazywali odrobiny zaangażowania. Pomysł Alana Pardew, aby zrobić z Newcastle kolonię francuską okazał się totalnym niewypałem. Piłkarze Newcastle zachowywali się niczym armia francuska w czerwcu 1940 roku, brakowało tylko wywieszenia białych flag. Generalnie z niesmakiem patrzę, kiedy kibice opuszczają trybuny w trakcie meczu, ale tym razem jak najbardziej rozumiem fanów The Magpies. Musieli przeżywać ogromne upokorzenie i wstyd - jak napisałem wcześniej - nie z powodu wyniku, ale braku woli walki. Tak wielki klub, z ogromnymi tradycjami i wspaniałymi fanami zasługuje na graczy, którzy będą poświęcać swoje zdrowie dla dobra tego klubu. W Premier League wymagana jest walka do ostatniego gwizdka, a nie podnoszenie rączek w oczekiwaniu na łagodny wyrok.

West Ham - londyńskie "Młoty" przegrały pierwszy mecz od sześciu spotkań, porażki doznali na Etihad Stadium z Manchester City, ale do końca walczyli o zmianę rezultatu i zdobyli honorowe trafienie, po bramce Andy Carrolla. Rosły napastnik znajduje się w wybornej formie, zdobył 4 bramki w ostatnich pięciu meczach, a przy dwóch innych bramkach asystował. Wydaje się jednak, że West Ham nie stać na wykupienie tego gracza z Liverpoolu. Sam Carroll deklaruje, że chętnie powróci na Anfield Road.

Newcastle - trwa poważna zapaść w drużynie "Srok", tylko jedno zwycięstwo w ośmiu meczach. Porażka 0:6 na St.James' Park była najwyższą przegraną u siebie od 1925 roku! Poza własnym stadionem Newcastle odniósł tylko jedno zwycięstwo w tym sezonie, tylko Reading jest gorszy w tabeli uwzględniającej mecze wyjazdowe. Poza grą do końca sezonu jest bramkarz Tim Krul, sztab medyczny robi wszystko, aby jak najszybciej do gry powrócił kapitan i dobry duch drużyny - Fabricio Coloccini. Za czerwoną kartkę pauzować musi Mathieu Debuchy.

Prognoza - wyniki meczów wyjazdowych Newcastle, ich aktualna forma, oraz fakt że ostatnie rezultaty muszą mieć przełożenie na atmosferę w drużynie, nie wróżą dobrze przyjezdnym. West Ham powinien wykorzystać słabość rozbitych gości. W starciu z twardymi "Młotami" przede wszystkim piłkarze Newcastle muszą podjąć walkę, a jak ostatnio pokazali na to ich nie stać. Mam nadzieję, że ten wielki klub utrzyma się w Premier League i dojdzie w nim do koniecznych zmian, aby ponownie ich fani nie musieli się wstydzić za graczy noszących barwy Newcastle. W meczu na Upton Park stawiam jednak na gospodarzy.

Q.P.R. – ARSENAL ARSENAL NIE WYGRYWA NA LOFTUS ROAD

Brzmi to dziwnie, ale Arsenal mecz derbowy na Loftus Road grał pięciokrotnie w Premier League i jeszcze nie zaliczył tam zwycięstwa, 3 razy zremisował na tym stadionie, a dwa razy doznał porażki, także w ubiegłym sezonie wygrali Rangersi 2:1. Teraz chyba jednak po raz pierwszy The Gunners sięgną po 3 punkty, grają o TOP4, podczas gdy Q.P.R. już zostało zdegradowane i mobilizacja z pewnością będzie po stronie gości z północnego Londynu.

Q.P.R. - już wiadomo, że za rok zagrają o klasę niżej. Dobrą wiadomością dla fanów Rangersów jest przedłużenie umowy z Harrym Redknappem, prawdopodobnie zespół nie zostanie osłabiony i cel jest jasny – po roku przerwy Q.P.R. ma powrócić na salony angielskiego futbolu. Q.P.R. nie wygrał od sześciu meczów, a w trzech ostatnich nie zdobył bramki. Posucha wśród snajperów Rangersów trwa już 275 minut. Do gry po odbyciu kary powróci już Bobby Zamora, podobno jest też szansa na powrót po kontuzji Townsenda.

Arsenal - są niepokonani od siedmiu meczów, tydzień temu zremisowali na Emirates Stadium z Manchester United 1:1. Jeszcze lepiej The Gunners spisują się na wyjeździe, wygrali 6 kolejnych meczów w różnych rozgrywkach (w tym na boisku Bayernu w Monachium!), a w Premier League wygrali 3 kolejne mecze w delegacjach. Po raz ostatni wygrali 4 wyjazdowe mecze z rzędu w listopadzie 2010 roku. Obecnie mają 2 punkty przewagi nad Tottenhamem, ale "Koguty" mają mecz zaległy. Za Arsenalem przemawia stosunkowo łatwy kalendarz w końcówce sezonu. Oprócz wyjazdu na Loftus Road, podopieczni Wengera grają u siebie z Wigan i na koniec wyjeżdżają do Newcastle. W meczu tym nie zagra Giroud, który pauzuje za czerwoną kartkę.

Prognoza – historia wzajemnych potyczek na Loftus Road w Premier League nakazywałaby szukać w tym meczu niespodzianki w postaci sukcesu Q.P.R. Tradycyjna niemoc Arsenalu na tym obiekcie, chyba jednak zostanie złamana i Arsenal zainkasuje jakże ważne 3 punkty.

Źródło artykułu: