Wojciech Stawowy: Od Kowalczyka wolę Boljevicia

Jednym z motywów przewodnich sobotniego meczu 27. kolejki I ligi, w którym Cracovia podejmie Kolejarza Stróże będzie występ przeciwko Pasom najlepszego strzelca ligi - Macieja Kowalczyka.

36-letni napastnik mógł bowiem zimą trafić do Pasów, ale weto postawił temu sztab szkoleniowy Pasów na czele z trenerem Wojciechem Stawowym i były już dyrektor sportowy Cracovii Tomasz Pasieczny.

- Miałem okazję mieć Maćka w drużynie, ale my budujemy zespół też już pod kątem przyszłego sezonu i postawiliśmy sobie pewne założenia, od których nie chciałem odchodzić. Maciek strzela w I lidze i ktoś może powiedzieć, że my nie mamy klasycznego łowcy goli i Maciek byłby dla nas idealny. Trzeba też pamiętać o tym, że Maciek gra w drużynie, która gra z kontrataku i wtedy jest o wiele więcej miejsca dla takiego zawodnika. My na taką grę nie możemy sobie pozwolić - mówi trener Cracovii.

Szkoleniowiec Pasów docenia jednak klasę napastnika Kolejarza: - To jest bardzo dobry, bardzo groźny zawodnik, który niejedno w swojej karierze przeszedł. On po prostu potrafi strzelać bramki, piłka go szuka w polu karnym, więc będziemy musieli na niego uważać, chociaż oczywiście nie będzie miał indywidualnego krycia. W Kolejarzu jest jeszcze kilku wyróżniających się zawodników: Giesa czy Wolański.

18 bramek Kowalczyka to więcej niż połowa wszystkich trafień Kolejarza w tym sezonie, których jest 35. Drugi najlepszy strzelec Kolejarza po nim ma na koncie ledwie 3 gole, a w ogóle pozostałym łupem bramkowym, czyli 17 trafieniami podzieliło się 9 zawodników. Również 35 bramek zdobyła w bieżących rozgrywkach Cracovia, a jej najlepszym strzelcem jest z 10 golami Vladimir Boljević. Tyle, że pozostałe 25 bramek zdobyło 10 innych graczy, w tym Bartłomiej Dudzic 6 i Edgar Bernhardt 4.

- Można mówić, że nie mamy łowcy bramek, ale mamy "Władka", który strzelił 10 goli, a nie jest nominalnym napastnikiem, tylko pomocnikiem i radzi sobie na pozycji tego najbardziej wysuniętego napastnika. Nie zamieniłbym "Władka" na Maćka Kowalczyka. Z całym szacunkiem dla Maćka, z którym się znam i z którym się lubię - kończy Stawowy.

Źródło artykułu: