Skazywani przez wszystkich na pewną degradację piłkarze GKS-u Bełchatów wrócili do walki o ligowy byt. Drużyna ze stadionu przy Sportowej w dwóch ostatnich meczach sięgnęli po komplety punktów z Polonią Warszawa i Górnikiem Zabrze, zespołami które walczą o przepustkę do europejskich pucharów.
- Bardzo cieszą mnie punkty zdobyte w tych dwóch meczach. W obu przypadkach mieliśmy plan na to spotkanie i skrzętnie ten plan realizowaliśmy. Znalazło to swoje odzwierciedlenie zarówno w postawie zawodników na boisku, ale też w wynikach końcowych, które były dla nas korzystne - przekonuje Kamil Kiereś, trener bełchatowskiej drużyny.
Dzięki ostatniemu zwycięstwu nad Górnikiem outsider traci już tylko sześć punktów do bezpiecznej lokaty w tabeli T-Mobile Ekstraklasy. - Zwycięstwo w tym meczu przywraca nam naprawdę realne szanse na utrzymanie w lidze. Mam jednak taką zasadę, że zarówno przed meczem, jak i po jego zakończeniu nie patrzę w tabelę. Nie interesuje mnie ile punktów i do kogo tracimy. Najważniejsze jest to, jaką zdobycz jesteśmy w stanie się do końca sezonu ugrać - wskazuje szkoleniowiec GKS-u.
Do finiszu rozgrywek pozostało sześć kolejek. - Nasza filozofia się nie zmienia i będziemy w tych meczach robić wszystko, by dalej być w tej walce obecnym i w każdym kolejnym starciu walczyć o całą pulę. Mam nadzieję, że drużyna będzie dopisywać kadrowo i omijać będą nas urazy, które mnożąc się mogą nasze szanse na powodzenie przekreślić. Jestem jednak dobrej myśli i w przyszłość patrzę z optymizmem - uspokaja Kiereś.
Największym problemem trenera bełchatowian jest dziś obsada linii napadu. Kilku nominalnych napastników jest bowiem kontuzjowanych i trzeba szukać rozwiązań alternatywnych. - Musimy mieć świadomość, że cały czas będziemy borykać się z trudnościami dotyczącymi obsady tej czy innej pozycji. Nasza kadra jest zbudowana tak, a nie inaczej i do końca sezonu to już się nie zmieni. Dlatego też nie można się załamywać, tylko szukać rozwiązania problemu - podkreśla szkoleniowiec Brunatnych.
- Klucz do utrzymania jest prosty. Jest nim zdobycie jak największej ilości punktów w pięciu ostatnich kolejkach. Wszelkiego typu spekulacje mnie nie interesują, bo jeśli sami nie będziemy w stanie sobie pomóc, to nikt tego za nas nie zrobi - puentuje opiekun drużyny ze Sportowej.