Piłkarze Pogoni Szczecin wiosną spisują się fatalnie. Drużyna ze Szczecina wygrała zaledwie jedno spotkanie, w dwóch podzieliła się punktami, a aż w siedmiu musiała uznać wyższość rywala! W niedzielę Portowcy po raz kolejni zeszli z boiska pokonani, ale... wydaje się, że nikt w ekipie Pogoni się tym nie przejmuje. - Pozostaje wielki żal, bo ten remis pomógłby nam psychicznie. Punktowo nie ma większego znaczenia, bo uważam, że ważniejsze mecze są jeszcze przed nami, jak choćby ten w przyszłym tygodniu z GKS-em Bełchatów - skomentował Dariusz Wdowczyk. Jest to o tyle dziwne, że Pogoń coraz bardziej bliża się do strefy spadkowej. Nad Podbeskidziem Bielsko-Biała ma już tylko trzy punkty przewagi, a nad GKS-em Bełchatów sześć.
Piłkarze Pogoni spokojnie zakładają jednak, że bełchatowian na własnym stadionie pokonają. - To my nadal rozdajemy karty. Jesteśmy nad kreską i wszystko zależy od nas. Teraz czeka nas ważny mecz z zespołem z Bełchatowa, a potem wyjazd do Chorzowa. Wygramy te dwa spotkania i będziemy kontrolować sytuacje w lidze - stwierdził Maciej Dąbrowski. To o tyle odważne stwierdzenie, że Pogoń w tym roku zwyciężyła zaledwie raz i to z Koroną Kielce, która w całym sezonie na terenie przeciwnika nie wygrała ani razu... - Wszystko nadal jest w naszych rękach i nogach - podkreślił Dąbrowski.
Radosław Janukiewicz wynikami swojego zespołu wydaje się być jednak nieco zaniepokojony. - Na pewno patrzymy na drużyny będące w strefie spadkowej. Na razie jesteśmy nad kreską i tak na prawdę to wszystko od nas zależy. Wiemy, że nie mamy ciekawej wiosny. Nie patrząc nawet już na tabelę, ale gra się po to żeby wygrywać mecze, każdy sportowiec chce zwyciężać i to jest chyba normalne - skomentował bramkarz szczecinian.
W starciu ze Śląskiem Wrocław zespół Pogoni praktycznie zamurował własną bramkę i zbytnio nie kwapił się do ataku. - Nasz cel był taki, aby nie stracić bramki. Graliśmy na wyjeździe i cierpliwie czekaliśmy na swoje sytuacje - podsumował Dąbrowski.