Janukiewicz: Kiedy to słyszę, od razu się gotuję

[tag=6036]Radosław Janukiewicz[/tag] zagrał w sobotę mecz życia, ale nie potrafił uchronić Pogoni Szczecin przez porażką. Po końcowym gwizdku nie mógł opanować łez. - Ta przegrana bardzo boli - tłumaczył po meczu.

Wiosną piłkarze Pogoni Szczecin przyzwyczaili swoich kibiców do fatalnej gry. W jedenastu dotychczasowych spotkaniach podopieczni Dariusza Wdowczyka zdołali zdobyć zaledwie pięć punktów, co czyni ich najsłabszą drużyną ekstraklasy. W sobotę przelała się jednak czara goryczy, bowiem Portowcy przegrali z czerwoną latarnią ligi - GKS-em Bełchatów.

- Ta porażka szczególnie nas dotknęła. GKS Bełchatów jest naszym bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie, więc bardzo nam zależało na zwycięstwie. Niestety, po raz kolejny musieliśmy zejść z boiska pokonani - mówił po meczu Radosław Janukiewicz

Bramkarz Pogoni Szczecin nie może mieć jednak sobie zbyt wiele do zarzucenia. Przez całe spotkanie bronił wyśmienicie, wielokrotnie ratując swój zespół przed utratą bramki. Po meczu jako jedyny nie otrzymał od kibiców porcji gwizdów, ale owację na stojąco.

- Uznanie ze strony kibiców na pewno jest miłe. W tym spotkaniu nie chodziło jednak o pokaz umiejętności Radosława Janukiewicza, ale o zwycięstwo Pogoni Szczecin. Nie udało się osiągnąć tego celu, dlatego z mojej strony ciężko o jakąkolwiek radość - tłumaczy bramkarz Pogoni.

Radosław Janukiewicz po sobotnim meczu nie potrafił opanować łez
Radosław Janukiewicz po sobotnim meczu nie potrafił opanować łez

W bramkarskim CV Radosława Janukiewicza pojedynek z Bełchatowem powinien zostać jednak wyróżniony. Golkiper Pogoni nie tylko bowiem zdołał zatrzymać szturmowe kontrataki gości, ale również nie dał się pokonać z rzutu karnego.

- Ostatnio oglądałem rzut karny, wykonywany przez Łukasza Madeja w meczu ze Śląskiem Wrocław. Wówczas piłkarz Bełchatowa wybrał lewy róg bramki. Zdecydowałem więc, że dla odmiany rzucę się w prawo i ta decyzja okazała się właściwa - wyjaśniał po meczu.

Obroniony rzut karny nie dodał jednak piłkarzom Pogoni animuszu. Chociaż kończyli mecz z przewagą jednego zawodnika, to i tak nie potrafili znaleźć sposobu na rozmontowanie defensywy gości. Taka postawa spotkała się z ostrą reakcją ze strony kibiców, którzy w niewybrednych słowach dali wyraz swojej frustracji.

- Patrząc na nasze dotychczasowe wyniki, ciężko się dziwić reakcji kibiców - mówi Janukiewicz, który również znany jest z wybuchowego charakteru. - Obdarzyli nas ogromnym kredytem zaufania, a my ich zawiedliśmy.

Pomimo fatalnej rundy wiosennej bramkarz Pogoni wciąż jest jednak dobrej myśli i wierzy w utrzymanie. Dlatego prosi kibiców o wyrozumiałość i wsparcie do ostatniego spotkania w sezonie. W zamian obiecuje, że zrobi wszystko, aby Pogoń pozostała w ekstraklasie.

- Kiedy słyszę, że się nie utrzymamy, to od razu się gotuję. Nie po to zapieprzałem trzy lata w I lidze, żeby spaść w tak frajerski sposób. Trzeba wyciągnąć wnioski z tej porażki i zdobyć punkty w Chorzowie. Wszystko wciąż jest w naszych rękach - tłumaczy Janukiewicz.

Źródło artykułu: