Finał Ligi Europejskiej: Wielki rewanż za Champions League, pierwszy i ostatni skalp Beniteza?

Na taki finał Ligi Europejskiej czekali wszyscy. Od dłuższego czasu Benfica i Chelsea uchodziły za faworytów i wreszcie spotkają się w ostatecznej rozgrywce. Emocji ani podtekstów nie zabraknie!

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński
Środowe starcie na Amsterdam Arenie to przede wszystkim rewanż za ubiegłoroczne ćwierćfinały Ligi Mistrzów. Wtedy dwukrotnie triumfowali The Blues (1:0 na wyjeździe i 2:1 u siebie), ale sam dwumecz był dość wyrównany, a trener ekipy z Lizbony, Jorge Jesus długo nie mógł się pogodzić z porażką. Po rewanżu pozwolił sobie nawet na stwierdzenie, że jego podopieczni byli dużo lepsi, a awans londyńczyków jest niezasłużony. Wówczas mógł tylko słownie wyrazić frustrację, teraz stanie przed szansą udowodnienia swoich racji na boisku. Wszystko w nogach jego podopiecznych.

Zarówno Benfica, jak i Chelsea to drużyny, które spadły do Ligi Europejskiej z Ligi Mistrzów. Zajęły 3. miejsca w swoich grupach i zaliczyły spore rozczarowania. W środę każda z nich może jednak zmazać plamę, bo jakby nie patrzeć wzniesienie pucharu będzie niekwestionowanym sukcesem, w dużej mierze rekompensującym niepowodzenie w Champions League.

Warto zaznaczyć, że oba zespoły przystąpią do rywalizacji w diametralnie różnych nastrojach. Podopieczni Jorge Jesusa są rozbici po sobotniej porażce w wyjazdowym meczu z FC Porto (1:2), zwłaszcza że decydującego gola stracili w doliczonym czasie i przez to spadli na 2. miejsce w tabeli. Może się więc okazać, że ta przegrana poskutkuje brakiem mistrzostwa Portugalii. Na taki sukces od dawna już szans nie mieli The Blues, jednak podczas minionego weekendu zaliczyli dobry występ w Birmingham i pokonali 2:1 Aston Villę. Ten triumf zapewnił im miejsce w pierwszej czwórce Premier League, a co za tym idzie udział w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów.

- Mecz ligowy nie ma nic wspólnego z finałem Ligi Europejskiej - stwierdził Jorge Jesus, zapewniając, że niepowodzenie w kraju nie wpłynie demotywująco na jego podopiecznych. Rafael Benitez nie pozostał dłużny. - Od początku wierzyliśmy, że możemy zwyciężyć w tych rozgrywkach - oznajmił Hiszpan. Jego słowa brzmią wiarygodnie choćby dlatego, że w poprzednich latach angielskie drużyny traktowały LE po macoszemu, często grając tam bez większego zaangażowania i odpadając z przeciętnymi rywalami. Chelsea pod tym względem nie można nic zarzucić, bo na każdym etapie prezentowała się co najmniej przyzwoicie.

Jeśli chodzi o sytuację kadrową, to zdecydowanie gorzej wygląda ona w szeregach The Blues. Na Amsterdam Arenie na pewno nie zagra Demba Ba. Powód? W obecnej edycji występował w Lidze Europejskiej w barwach Newcastle United, a to wyklucza jego grę dla zespołu z Londynu. Senegalczyka zastąpi w ataku Fernando Torres. Duży znak zapytania trzeba ponadto postawić przy nazwiskach Edena Hazarda i Johna Terry'ego. Obaj nabawili się urazów w potyczce z Aston Villą. Dla kapitana Chelsea absencja byłaby prawdziwym dramatem. Powód? Rok temu nie mógł też wystąpić w finale Ligi Mistrzów z Bayernem Monachium. Wówczas pauzował za nadmiar żółtych kartek.

Środowy mecz będzie miał szczególne znaczenie dla Ramiresa, Davida Luiza i Nemanji Maticia. Cała trójka zagra przeciwko byłym pracodawcom. Sentymentów jednak nie będzie, bo obie drużyny mają sobie wiele do udowodnienia. Benfica pała żądzą rewanżu za porażkę sprzed roku w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, zaś Chelsea, która uchodzi za faworyta, chce uratować sezon. Na sukces bardzo liczy też Rafael Benitez, który wygrywając Ligę Europejską, mógłby latem opuścić Stamford Bridge z podniesioną głową.

The Blues mają już w kolekcji Puchar Zdobywców Pucharów i triumf w Champions League. Czy skompletują swoistego hat-tricka? Przekonamy się w środowy wieczór. Benfica - w przeciwieństwie do najbliższego oponenta - grała jeden raz w finale Pucharu UEFA. Miało to miejsce w 1983 roku i Portugalczycy musieli wówczas uznać wyższość Anderlechtu Bruksela.

Benfica Lizbona - Chelsea Londyn / śr. 15.05.2013 godz. 20.45

Przewidywane składy:

Benfica Lizbona: Artur - Andre Almeida, Luisao, Ezequiel Garay, Maxi Pereira, Eduardo Salvio, Enzo Perez, Nemanja Matić, Nicolas Gaitan, Ola John, Lima.

Chelsea Londyn: Petr Cech - Cesar Azpilicueta, Gary Cahill, David Luiz, Ashley Cole, Ramires, Oscar, Frank Lampard, Victoria Moses, Juan Mata, Fernando Torres.

Sędzia: Bjorn Kuipers (Holandia).


->Relacja LIVE

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×