Po ostatnim remisie z Flotą Świnoujście (1:1) Cracovia ustąpiła miejsca Zawiszy Bydgoszcz, a kiedy Wyspiarze wygrali zaległe spotkanie z Sandecją Nowy Sącz (4:0), krakowianie spadli na czwarte miejsce w tabeli i mają trzypunktową stratę do strefy awansowej.
- To był ważny mecz. Zwycięstwo dawało nam pozycję wicelidera, dzięki czemu moglibyśmy się nie martwić o to, co robią inne drużyny. Po stracie punktów humory nie były więc najlepsze, ale też szybko trzeba było wrócić do pozycji wyjściowej, żeby przygotować się do nadchodzących spotkań - mówi opiekun Pasów i dodaje: - Jest duża szansa na powrót na miejsce premiowane awansem. Musimy skupić się na najbliższym spotkaniu, a nie możemy wybiegać za daleko w przyszłość i patrzeć na rywali, bo to przeszkadza.
Na finiszu rozgrywek rywale Cracovii w walce o awans będą ścierać się między sobą. Trener Pasów nie chce się jednak bawić w spekulacje i przewidywać, ile punktów da jego zespołowi promocję do najwyższej klasy rozgrywkowej.
- Nie zastanawiam się nad tym, ile punktów nam potrzeba. Ja powtarzam, że jesteśmy w grze o awans, ale patrzymy tylko na najbliższy mecz. Jesteśmy w takiej sytuacji, że musimy wygrywać, a jeśli wygramy te cztery mecze, to myślę, że awansujemy do ekstraklasy. Kalkulacje nas nie interesują. Potrzebny jest nam spokój i ten spokój w drużynie jest. To, że po Flocie byliśmy smutni, nie oznacza, że składamy broń. Byliśmy smutni, bo przegraliśmy wygrany mecz. Złożenie broni nie byłoby męskie. Nikt nie jest przybity. Wręcz przeciwnie - po takim meczu jak z Flotą może być tylko złość sportowa i motywacja jest zdwojona - mówi Stawowy.
Po środowym treningu opiekun Cracovii odbył dłuższą rozmowę z radą drużyny. - Nie rozmawialiśmy o sytuacji ligowej, bo o tym rozmawialiśmy po meczu. Rozmawialiśmy o sprawach organizacyjnych. Mogę zdradzić, że rozmawialiśmy o tym, żeby zrobić wszystko, by optymalnie wykorzystać każdą chwilę każdego dnia - tłumaczy szkoleniowiec.
W najbliższym meczu z Polonią Bytom nie będzie mógł skorzystać z pauzujących za kartki Bartłomieja Dudzica i Mateusza Żytki. Ostatnio nie trenował Damian Dąbrowski, który... wychodząc spod prysznica podkręcił staw skokowy, ale powinien być gotowy na sobotę. W tym sezonie na boisku nie zobaczymy już Mariana Jarabicy i Władisława Romanowa. W piątek treningi z zespołem po trzymiesięcznej przerwie ma wznowić Rok Straus.