Trener Widzewa przed meczem z Legią: Stać nas na zwycięstwo

Widzew Łódź zmierzy się w piątkowy wieczór z Legią Warszawa. Czy łodzianie, którzy w ostatnim czasie odnotowują kiepskie wyniki, są w stanie sprostać liderowi T-Mobile Ekstraklasy?

Bartosz Tarnowski
Bartosz Tarnowski

- Na pewno nie jest to łatwe pytanie. Ale powiem tak, w sporcie nie ma rzeczy niemożliwych i nie można zakładać scenariusza, że nam się nie uda. Tylko słabi ludzie tak mogą robić, a my takimi nie jesteśmy. Przed meczem każdy z nas wierzy, że cel - jakim jest zwycięstwo - jest do osiągnięcia. Każdy z nas ma w głowie to, że możemy wygrać i jesteśmy gotowi, aby sprostać temu wyzwaniu - powiedział przed meczem z Legią Warszawa Radosław Mroczkowski, trener Widzewa Łódź.

W piątkowej konfrontacji trener czerwono-biało-czerwonych nie będzie mógł skorzystać z usług swojego kluczowego zawodnika Thomasa Phibela, który w ubiegłej kolejce ujrzał swoją czwartą żółtą kartkę w tym sezonie. Kto zastąpi w wyjściowym składzie rosłego defensora? - Nie mogę odpowiedzieć na to pytanie. Zapewniam, że będzie to ktoś z naszej kadry i innej odpowiedzi na to pytanie udzielić nie mogę - skwitował trener łodzian.

Dobrą wiadomością dla sympatyków czterokrotnych mistrzów Polski jest to, że do dyspozycji sztabu szkoleniowego znów jest Denis Kramar, który w ostatnich tygodniach zmagał się z urazem. - Zawodnik jest już w pełni sił i od dłuższego czasu trenuje na pełnych obrotach. Jednak to, czy zagra z Legią zapadnie dopiero po ostatnim treningu. Na pewno jest on do naszej dyspozycji - przyznał Mroczkowski.

Przeciwko Widzewowi nie zagra Jakub Kosecki, który - podobnie jak wspomniany wcześniej Phibel - będzie w tym meczu pauzował za cztery żółte kartki. - Jak chcemy mówić o osłabieniu Legii, to musimy zobaczyć, jaką kadrą dysponuje stołeczny zespół. Kosecki to zawodnik, który pełni ważną rolę w Legii, dużo daje drużynie i potrafi zrobić dużo dobrego. Jednak w meczu z nami nie będzie mógł zagrać. Ale myślę, że Legia ma na tyle silną kadrę, że spokojnie go zastąpi na boisku nie będzie widać jego braku - zakończył.
Radosław Mroczkowski wierzy, że jego podopiecznych stać na sprawienie niespodzianki Radosław Mroczkowski wierzy, że jego podopiecznych stać na sprawienie niespodzianki
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×