Niezasłużona porażka - relacja z meczu Górnik Zabrze - Śląsk Wrocław

Górnik Zabrze po bardzo dobrym w swoim wykonaniu spotkaniu przegrał na własnym stadionie ze Śląskiem Wrocław 1:2. Zabrzanie z gry mięli nad wrocławianami przygniatającą przewagę, jednak dwa stałe fragmenty gry przesądziły o zwycięstwie podopiecznych Ryszarda Tarasiewicza. Górnikowi zabrakło przede wszystkim skuteczności i dokładności w kryciu we własnym polu karnym.

Przez całe piątkowe popołudnie w Zabrzu padał deszcz co sprawiło, że murawa stadionu Górnika była niezwykle śliska i piłka na niej płatała rozmaite figle. Już w 1. minucie dobry rajd lewym skrzydłem przeprowadził Piotr Madejski, ale piłka nabrała poślizgu i pomocnik Górnika przygotowujący się do strzału musiał obejść się smakiem. Kilkadziesiąt sekund później jak na lodzie po murawie ślizgali się defensorzy Górnika, ale poślizgnął się też Sebastian Mila i w dobrej sytuacji skierował piłkę nad poprzeczką bramki zabrzan.

W 4. minucie swój protest zgłosili głośnym dopingiem fani Górnika, którzy nie byli zachwyceni decyzją klubu o powiększeniu sektorów buforowych z jednego do trzech i postawieniu w sektorze gdzie zazwyczaj zasiadali najwierniejsi kibice Trójkolorowych płotu: - Płoty stawiacie za to dopingu nie macie - śpiewali kibice i w pierwszej połowie w geście protestu nie dopingowali swojej drużyny. W 11. minucie Sebastian Mila podaniem z lewego skrzydła uruchomił Tadeusza Sochę, ale obrońca Śląska sfaulował interweniującego Michala Vaclavika i sędzia przerwał grę.

W 13. minucie kapitan Górnika, Jerzy Brzęczek dośrodkował piłkę w pole karne, ale Tomasz Zahorski przestrzelił obok prawego słupka bramki Wojciecha Kaczmarka. Minutę później snajpera gospodarzy w uliczkę wypuścił Willy Rivas, ale piłka po strzale popularnego "Zahora" odbiła się od nóg defensora Śląska i trafiła w boczną siatkę. Rzut rożny nie przyniósł jednak zagrożenia pod bramką gości. W 16. minucie dobrą akcję powtórnie przeprowadzili zabrzanie. W 18. minucie indywidualną akcję przeprowadził po raz kolejny Willy Rivas, ale strzał peruwiańskiego pomocnika Górnika ze spokojem obronił bramkarz Śląska.

W 28. minucie rzut wolny z okolicy pola karnego Górnika wykonywał Sebastian Dudek, piłkę wybili obrońcy Górnika, trafiła ona jednak do Sebastiana Mili, ale strzał byłego reprezentanta Polski był niecelny. W 35. minucie dobrą zespołową akcję przeprowadzili Górnicy. Adam Danch zagrał do Jerzego Brzęczka. Kapitan Górnika uruchomił podaniem Willego Rivasa, ten odegrał do Grzegorza Bonina, ale strzał tego ostatniego w dobrym stylu obronił Wojciech Kaczmarek. Minutę później Maris Smirnovs zagrał długą piłkę do Piotra Madejskiego, ten kąśliwie uderzył na bramkę i z wielkimi kłopotami piłkę na rzut rożny wybił golkiper przyjezdnych. Dośrodkowanie trafiło tuż pod nogi Przemysława Pitrego, ale ten przeniósł piłkę nad bramką.

W 39. minucie dośrodkowanie ze skrzydła dostał Przemysław Pitry i silnym strzałem skierował piłkę do bramki Śląska. Sędzia Hubert Siejewicz dopatrzył się jednak w momencie strzału faulu snajpera Górnika na jednym z obrońców gości i nie uznał bramki. W 42. minucie świetny rajd lewą stroną przeprowadził Tadas Papeckys, ale strzał na bramkę Litwina zablokował Grzegorz Bonin niwecząc tym samym wysiłek kolegi z drużyny. Minutę przed końcem pierwszej połowy w polu karnym piłkę otrzymał Przemysław Pitry. Mimo asysty dwóch obrońców na plecach obrócił się przez prawe ramię i lewą nogą silnie uderzył na bramkę Śląska. Piłka jednak o centymetry minęła słupek.

Drugą połowę spotkania od efektywnego rajdu zakończonego niecelnym strzałem Tomasza Zahorskiego rozpoczął świeżo wprowadzony na murawę Piotr Malinowski. W 49. minucie niepewne wybicie Wojciecha Kaczmarka trafiło po raz kolejny do filigranowego pomocnika Górnika. Ten przyjął piłkę i uderzył z prostego podbicia, ale bramkarz gości naprawił swój błąd sprzed kilkudziesięciu sekund i złapał piłkę. Dwie minuty później rzut rożny wywalczył Adam Danch. Piłkę dośrodkowaną w pole karne głową uderzył Maris Smirnovs, ale Łotysz przestrzelił o kilkadziesiąt centymetrów.

W 53. minucie Przemysław Pitry ograł w polu karnym gości z Wrocławia dwóch obrońców i uderzył piłkę bardzo mocno, ale trafił wprost w Wojciecha Kaczmarka. W 55. minucie fani Górnika zaczęli skandować nazwisko nowego szkoleniowca zabrzan Henryka Kasperczaka i po kilku sekundach mogli cieszyć się z prowadzenia. Jerzy Brzęczek przejął piłkę 19. metrów od bramki Śląska i silnym uderzeniem sprzed linii pola karnego zmusił do kapitulacji Wojciecha Kaczmarka.

Kibice klubu z Zabrza z prowadzenia nie cieszyli się jednak zbyt długo. W 59. minucie spotkania ofiarną interwencją piłkę na rzut rożny wybił Maris Smirnovs. Do narożnika boiska pobiegł Sebastian Mila, dośrodkował precyzyjnie i w wielkim zamieszaniu Tomasz Szewczuk wpakował ją do bramki Michala Vaclavika wyrównując rezultat spotkania na 1:1. Kilkadziesiąt sekund później przed szansą na objęcie prowadzenia stanął Górnik, ale piłka po strzale Przemysława Pitrego została zablokowana przez obrońców wrocławian. Rzut rożny wykonany przez Górnika był jednak tak nieporadnie, że ze spokojem piłkę w głąb boiska wyekspediowali obrońcy.

W 63. minucie szybką kontrę przeprowadzili zawodnicy Śląska i obrońcy Górnika wybili ją na rzut rożny. Do piłki pewnym krokiem po raz kolejny podszedł Sebastian Mila, dośrodkował ją wprost na głowę Piotra Celebana, a obrońca wrocławskiego klubu skierował ją do bramki Górnika wyprowadzając gości na prowadzenie. W 67. minucie lewym skrzydłem przedarł się Tomasz Zahorski, zagrał w pole karne do Leo Markovskiego, ale Brazylijczyk z polskimi korzeniami był o krok przed piłką i minął się z futbolówką. Defensorzy Śląska dla pewności wybili piłkę na rzut rożny wiedząc, że ze stałego fragmentu gry gospodarze ich nie zaskoczą i nie pomylili się.

W 74. minucie Jerzy Brzęczek zagrał do Piotra Madejskiego ten dośrodkował do Tomasza Zahorskiego, ale snajper Górnika po raz kolejny musiał uznać wyższość obrońców Śląska. Cztery minuty później faulowany kilka metrów przed polem karnym Śląska był Dariusz Kołodziej. Do piłki podszedł sam poszkodowany, ale jego strzał zablokowali obrońcy wrocławian. W 80. minucie sprytnym strzałem zaskoczyć Michala Vaclacika usiłował Sebastian Mila, ale Czech był na posterunku, choć z problemami, ale złapał piłkę.

W 84. minucie silnym strzałem z ok. 30 metrów popisał się Dariusz Kołodziej, ale piłka minęła bramkę gości o dobry metr. W 88. minucie próbował jeszcze Tadeusz Socha, ale piłkę wybili obrońcy Górnika. Ostatnie minuty spotkania nie przyniosły już zmiany rezultatu i po bardzo dobrym w swoim wykonaniu spotkaniu Górnik przegrał na własnym stadionie ze Śląskiem Wrocław 1:2.

Górnik Zabrze - Śląsk Wrocław 1:2 (0:0)

1:0 - Brzęczek 55'

1:1 - Szewczuk 59'

1:2 - Celeban 64'

Składy:

Górnik Zabrze: Vaclavik - Bonin, Smirnovs, Pazdan, Papeckys - Rivas (46' Malinowski), Brzęczek, Danch (77' Kołodziej), Madejski - Zahorski, Pitry (65' Markovsky).

Śląsk Wrocław: Kaczmarek - Socha, Sztylka, Celeban, Wójcik (54' Pawelec) - Ostrowski, Łukasiewicz, Dudek (61' Szydziak), Mila - Sobociński (80' Ulatowski), Szewczuk.

Żółta kartka: Zahorski (Górnik), Mila, Socha (Śląsk).

Widzów: 9 000 (500 kibiców gości).

Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok).

Najlepszy zawodnik Górnika: Jerzy Brzęczek

Najlepszy zawodnik Śląska: Sebastian Mila

Komentarze (0)