Deszczowy remis (relacja)

Stal Stalowa Wola na własnym boisku zremisowała z Kmitą Zabierzów 0:0. Nielicznie zgromadzona widownia nie mogła być zadowolona z przebiegu meczu. Padający deszcze na pewno odstraszył sympatyków futbolu w hutniczym grodzie.

Stal Stalowa Wola na własnym boisku dość dobrze radziła sobie z Kmitą Zabierzów. Tym razem kibice w Stalowej Woli również liczyli, że ich pupile pokonają graczy z Zabierzowa. Szkoleniowiec Stalówki Władysław Łach nie mógł skorzystać z usług kontuzjowanych Jaromira Wieprzęcia Adriana Bartkowiaka. W spotkaniu z Kmitą widać było brak tego pierwszego, lecz trener Stali nie wykazywał większego smutku z tego powodu, chociaż brakowało mu doświadczonego defensora. - Ja nie mówię, że kogoś mi brakuje. Mam taki skład jaki mam. Nas stać jest na takich piłkarzy jacy są i tutaj grają. Nie wiem czy jakby grał Wieprzęć, to by było lepiej. Może w defensywie chłopcy zagrali by poprawniej - stwierdził Łach.

Pierwsze minuty tego spotkania były nudne i ospałe. Być może to wina pogody, ponieważ nad Stalową Wolą wisiały ciemne chmury, z których padał deszcz. W 4. minucie groźnie uderzył Paweł Szwajdych, lecz piłkę na rzut rożny ładnie wybił Tomasz Wietecha. Trzy minuty potem ładnie z dystansu uderzył Piotr Bagnicki i tylko centymetrów zabrakło by futbolówka wpadła do siatki. Stal nie potrafiła skonstruować składnej akcji. Jeśli już dochodziło do sytuacji pod bramką Kmity, to z reguły Stalowcy tam tracili piłkę. W 10. minucie przed szansą na gola stanął wychowanek Stali Wojciech Fabianowski, ale przegrał pojedynek z bramkarzem ze Stalowej Woli. W odpowiedzi po wrzutce Krystiana Lebiody niecelnie głową uderzył Abel Salami. W 18. minucie powinno być 1:0 dla gości, którzy znakomicie rozklepali defensywę gospodarzy. Duża w tym zasługa Macieja Bębenka, który otworzył drogę do bramki Fabianowskiego, lecz ten z 3. metrów nie trafił do siatki. - Nie wiem jak to nie wpadło. Trochę przeszkodził mi może wślizg Kuby Ławeckiego. Wcześniej takie sytuacje wykorzystywałem - powiedział po meczu napastnik Kmity. Minutę później dobrze w bramce zachował się Wietecha, który na raty wybronił strzał Dariusza Zawadzkiego. W 26. minucie piłkarze Stali przypomnieli o sobie, ale strzał Tadeusza Krawca z narożnika pola karnego bez problemów złapał Mariusz Różalski. Dwie minuty później kontra Kmity mogła zakończyć się golem, ale Szwajdych nie zachował zimnej krwi i uderzył niecelnie w polu karnym. W tym momencie tempo gry siadło. Oba zespoły przystopowały z akcjami. Dopiero w doliczonym czasie gry trybuny się ożywiły. Piłkę do rzutu wolnego ustawił Jakub Ławecki. Obrońca Stalówki ładnie przymierzył, ale piłkę w ostatniej chwili cudem na rzut rożny wybił golkiper gości. - Do tej pory nie wiem jak to bramkarz obronił. W ostatniej chwili chyba wyciągnął rękę i wybił piłkę - stwierdził Ławecki.

Początek drugiej odsłony meczu również był ospały. W 49. minucie aktywny w tym spotkaniu Bębenek uderzył z 22. metrów, lecz i tym razem minimalnie niecelnie. W 55. minucie strzał Ławeckiego z rzutu wolnego wybronił Różalski. Minutę później mogło być 1:0 dla gospodarzy. Ładną akcję Salamiego bardzo niecelnym strzałem wykończył Tomasz Walat. To bardzo rozzłościło trenera Stali, który chwile potem zdjął napastnika ze Stalowej Woli. Dziesięć minut potem strzał z rzutu wolnego Krzysztofa Treli również chybił celu. Na odpowiedź gości nie trzeba było długo czekać. Tym razem na posterunku był Wietecha, który dwukrotnie obronił strzały Dariusza Gawęckiego. W 71. minucie wprowadzony po przerwie Jonasz Jeżewski próbował lobować w polu karnym, lecz piłka trafiła tylko w górną siatkę. Na trybunach słychać było tylko jęk zawodu. W końcówce mecze oba zespoły stworzyły sobie jeszcze kilka sytuacji. W 83. minucie Konrad Cebula wpadł w pole karne, ale ładnie kąt skrócił Wietecha i rezerwowy gracz z Zabierzowa wywalczył tylko rzut rożny. Dwie minuty później Piotr Adamczyk znalazł się w polu karnym, ale stracił szybko piłkę. Gra Stali przypominała bicie głową w mur. Już w doliczonym czasie gry szczęścia po raz ostatni spróbował Szwajdych, ale tego dnia tam gdzie być powinien był zawsze bramkarz Stali. to głównie dzięki niemu Stal nie przegrała tego pojedynku. - Tomek stanął na wysokości zdania. To co miał wybronić, to wybronił - dodał Ławecki.

Stal Stalowa Wola - Kmita Zabierzów 0:0

Składy:

Stal: Wietecha - Karcz (69' Jeżewski), Ławecki, Lebioda, Uwakwe, Walat (59' Adamczyk), Trela, Piszczek, Krawiec, Salami, Maciorowski.

Kmita: Różalski - Powroźnik (43' Kościukiewicz), Paknys, Cios, Romuzga, Bębenek (78' Cebula), Gawęcki, Zawadzki, Bagnicki (70' Krauze), Fabianowski, Szwajdych.

Żółte kartki: Walat, Salami (Stal) oraz Szwajdych (Kmita).

Widzów: 1500.

Sędzia: Wojciech Krztoń (Olsztyn).

Najlepszy piłkarz Stali: Tomasz Wietecha.

Najlepszy piłkarz Kmity: Maciej Bębenek.

Piłkarz meczu: Maciej Bębenek.

Źródło artykułu: