Radosław Mroczkowski: Wierzę, że wszystko wkrótce się ułoży

Piłkarze Widzewa zakończyli pierwszy tydzień przygotowań do nowego sezonu. Na jego zakończenie rozegrali grę wewnętrzną, podczas której sztab szkoleniowy ocenił przydatność testowanych zawodników.

Bartosz Tarnowski
Bartosz Tarnowski

- Było to podsumowanie pierwszego tygodnia pracy. Planowaliśmy rozegrać sparing, bądź grę wewnętrzną i ostatecznie zdecydowaliśmy się na tą drugą opcję. Wkrótce wyciągniemy wnioski, lecz najpierw musimy podyskutować nad tym wraz z całym sztabem szkoleniowym. Wierzę, że ktoś z tej grupy testowanych zawodników zostanie z nami na kolejny tydzień pracy, który także poświęcimy na sprawdzanie potencjalnych kandydatów do gry w Widzewie, nie zapominając o codzienne pracy, jaką jest przygotowania zespołu do rozgrywek - powiedział Radosław Mroczkowski, szkoleniowiec Widzewa Łódź.

W sobotniej grze wewnętrznej udział wzięło dziesięciu testowanych zawodników, lecz większość z nich nie spisała się najlepiej, czym przekreślili swoje szanse na pozostanie w Widzewie. - Poziom prezentowanych przez nich umiejętności był różny, bo byli to zawodnicy z różnych lig. Założyliśmy sobie, że weźmiemy graczy, którzy kończą rozgrywki na poziome pierwszej, drugiej oraz trzeciej ligi i tak postąpiliśmy. Teraz czas na kolejnych. Na pewno spodziewaliśmy się tego, że w sprawdzianach zawsze tak jest i ten poziom się różnicuje. Bez sprawdzianu, bez zobaczenia ich w treningu i poddania testom, nie będziemy mogli ocenić ich pozytywnie - przyznał trener łodzian.

Bezdyskusyjnie najlepszym graczem gierki wewnętrznej był 19-letni Brazylijczyk Alex Bruno, który po efektownej akcji zdobył jedyną bramkę w spotkaniu. - Zawodnik pracuje solidnie, więc jest to dobry sygnał dla wszystkich, a szczególnie dla niego. Wierzę, że będzie to dla niego dobry sezon - stwierdził Mroczkowski.

Na boisku zabrakło jedynego obecnie napastnika w kadrze Widzewa - Mariusza Rybickiego, który zmaga się z niegroźnym urazem. - Mariusz ma drobne problemy z kolanem, które spowodowały, że tym razem pracował indywidualnie. Natomiast w tygodniu na treningach wszystko było w porządku. Chcieliśmy, żeby zagrał, ale ten dobry uraz spowodował, że nie mógł wziąć udziału w grze - powiedział.

W minionym tygodniu Najwyższa Komisja Odwoławcza PZPN miała zająć się odwołaniem łódzkiego klubu w sprawie sankcji nałożonych przez Komisję Licencyjną (zakaz transferowy oraz zakaz rejestracji zawodników z wynagrodzeniem przekraczającym średnio 5 tysięcy złotych brutto). Jednak na środowym posiedzeniu sprawa została odroczona, przez co łodzianie dalej nie wiedzą, na jakich zawodników mogą liczyć w nowym sezonie. - Zarząd ma przez to spory ból głowy. Ale wiemy, że wszystkie sprawy są rozwojowe i to nie znaczy, że musi utrzymać się obecny scenariusz. Mam nadzieję, że będzie lepszy. Nie czekamy z pracą do momentu, kiedy poznamy ostateczny werdykt w naszej sprawie. My robimy swoje, trenujemy, to jest nasza działka. Wierzę, że wszystkie sprawy wkrótce się ułożą i będzie dobrze - zakończył.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×