Tomasz Kiełbowicz: Mistrzostwo cieszy, ale dla Legii Warszawa to za mało

W poniedziałek Legia pozna pierwszego rywala w eliminacjach Ligi Mistrzów. Groźby wylosowania potentata póki co nie ma, mimo to Tomasz Kiełbowicz przestrzega przed lekceważeniem kogokolwiek.

Podopieczni Jana Urbana przystąpią do rywalizacji od II rundy i będą rozstawieni. W gronie ich potencjalnych przeciwników nie ma ani jednej drużyny, której teoretycznie musieliby się bać. Według rankingu UEFA najsilniejszym oponentem Wojskowych na tym etapie może być Żeljeznicar Sarajewo.

- Bez względu na to z kim przyjdzie nam grać, trzeba podejść do rywalizacji profesjonalnie. Każdego należy traktować z szacunkiem, choć bez przesadnego respektu. W II rundzie tak naprawdę wszystko będzie w nogach legionistów. Jeśli drużyna zagra na miarę swojego potencjału, to na pewno sobie poradzi. Nie oszukujmy się: jeśli mamy coś znaczyć w Europie, nie możemy mieć problemów w tak wczesnej fazie - powiedział portalowi SportoweFakty.pl były defensor klubu z Warszawy, obecnie pracujący z młodzieżą.

Tomasz Kiełbowicz nie ukrywa, że mimo braku silnych przeciwników, wynik losowania nie jest sprawą obojętną. - Dobrze byłoby uniknąć dalekiej wyprawy, np. do Kazachstanu. Takie eskapady zawsze są męczące. Liczymy, że trafimy na rywala z naszej części Europy. Jeśli jednak będzie inaczej, będziemy się musieli dostosować.

Dotychczasowe działania Legii na rynku transferowym mogą wskazywać, że po raz pierwszy od kilku lat mistrz Polski wzmocni się przed walką o Champions League. - Chciałbym, żeby tak było. Gorąco wierzę, że nowi zawodnicy zademonstrują dużą jakość, a także podniosą rywalizację w zespole. Innej drogi nie ma. Mistrzostwo Polski cieszy, ale to za mało - stwierdził "Kiełbik".

Kto zastąpi Danijela Ljuboję, który opuścił zespół ze stolicy? - To raczej nie będzie jeden zawodnik. Mamy na tyle szeroką kadrę, że kilku piłkarzy jest w stanie udźwignąć ciężar odpowiedzialności. Pokazali to nawet młodzi chłopcy, którzy już na początku swojej kariery potrafili wnieść dużo ożywienia do drużyny - oznajmił Kiełbowicz.

W ubiegłych latach narzekano, że pucharowiczom brakuje rytmu meczowego, gdyż sezon ligowy startował kilka tygodni po rozpoczęciu batalii w europejskich pucharach. Teraz będzie inaczej, bo T-Mobile Ekstraklasa rusza już 19 lipca. - To dobre rozwiązanie. Im krótsza przerwa, tym lepiej dla piłkarzy. Zresztą w wielu krajach Europy gra się przez większą część roku i każdy uważa to za normalne - zakończył.

Źródło artykułu: