Piłkarze Śląska po losowaniu: Naszym obowiązkiem jest przejście drugiej rundy eliminacyjnej

- Wszyscy pamiętamy piekło, jakie przed rokiem zgotowano nam w Czarnogórze. Z kolei odległość dzieląca nas od Armenii mówi sama za siebie - mówi po losowaniu europejskich pucharów Sebastian Mila.

Śląsk Wrocław w II rundzie eliminacji do Ligi Europejskiej zmierzy się ze zwycięzcą meczu Rudar Pljevlja - Mika Asztarak. Ten pierwszy zespół to drużyna z Czarnogóry, drugi - to ekipa z Armenii. - Jesteśmy klubem, który rok w rok gra w europejskich pucharach, dlatego naszym obowiązkiem jest przejście drugiej rundy eliminacyjnej, niezależnie od tego, kogo nam przydzieli los. Uczciwie jednak trzeba przyznać, że kierunki, w jakich możemy się udać, nie są dla nas zbyt przyjazne. Wszyscy pamiętamy piekło, jakie przed rokiem zgotowano nam w Czarnogórze. Z kolei odległość dzieląca nas od Armenii mówi sama za siebie - mówi Sebastian Mila, kapitan brązowych medalistów mistrzostw Polski.

Kiedyś w sparingu zielono-biało-czerwoni mierzyli się z drużyną Mika Asztarak i... przegrali 0:3. - Kilka lat temu graliśmy już sparing z tą drużyną podczas obozu przygotowawczego na Cyprze. Mika zagrała wtedy bardzo dobry mecz, ale oczywiście nie to jest teraz w naszych głowach. Chcemy zakwalifikować się do kolejnej rundy - zaznaczył piłkarz WKS-u.

Wrocławianie nie są jednak zadowoleni z losowania. - Nie ma co ukrywać, że wszyscy życzyliśmy sobie bliskiego wyjazdu. Nie udało się, ale jesteśmy profesjonalistami i nie będziemy się tym zamartwiać. Priorytetem jest awans do kolejnej rundy i z takim nastawieniem pojedziemy zarówno do Czarnogóry, jak i do Armenii - powiedział Waldemar Sobota.

- Szczerze mówiąc, to nie kojarzę drużyny z Czarnogóry. Jeśli zaś chodzi o Ormian, to koledzy, którzy są dłużej ode mnie w Śląsku, mówili mi już, że mieli okazję się z nimi zmierzyć. Według nich Mika zaprezentowała się wtedy z dobrej strony. Jednak na pewno jest to rywal w naszym zasięgu - dodał.

Piłkarze Śląska nie zakładają jednak żadnej innej możliwości, jak awans do kolejnej rundy eliminacyjnej. - Niezależnie jednak od tego, z kim zagramy, musimy pamiętać, że chcąc awansować do fazy grupowej Ligi Europejskiej musimy sobie radzić z takimi rywalami. Przed laty w barwach GKS-u Bełchatów i Ruchu Chorzów miałem już okazję mierzyć się z zespołami z tamtej strefy geograficznej, dokładnie z Gruzji i Kazachstanu. Pamiętam, że podróż za każdym razem była długa i męcząca. Temperatury, nawet wieczorami, są wysokie, a wilgotność powietrza bardzo duża. Nie są to dobre warunki do gry. Nie mam jednak wątpliwości, że to nasz zespół jest lepszy pod względem sportowym. Naszym zadaniem będzie udowodnić tą wyższość na boisku - podkreślił Rafał Grodzicki.

Źródło artykułu: