Stałe fragmenty Śląska

Wrocławski Śląsk jak na beniaminka bardzo dobrze prezentuje się w lidze. Po sześciu kolejkach WKS plasuje się na szóstej pozycji w tabeli tracąc do prowadzącej Legii Warszawa tylko dwa punkty. W najbliższej kolejce na stadionie przy ulicy Oporowskiej Śląsk podejmować będzie ostatnią w tabeli Cracovię.

Podczas meczu z Górnikiem Zabrze wrocławianie jako pierwsi stracili bramkę. Skuteczna pogoń jednak się opłaciła, bo ostatecznie trzy punkty wywalczył Śląsk. W tym sezonie Śląsk sprawia bardzo wielkie zagrożenie pod bramką rywali po stałych fragmentach gry. Czy to po rzutach wolnych czy rożnych piłka trafia do siatki drużyny przeciwnej. Dużo zamieszania pod bramką rywali sprawiają także dośrodkowania "z gry". - Musimy wykorzystać nasze skrzydła, bo mamy je bardzo dobre i na tych pozycjach mamy zawodników w dobrej formie, dlatego trzeba to jak najlepiej wykorzystać - mówi Sebastian Mila, pomocnik Śląska.

W meczu z Górnikiem do bramki zabrzan najpierw trafił Tomasz Szewczuk, potem Piotr Celeban. Obydwa gole wpadły w przeciągu pięciu minut. Obydwa strzelone było po dokładnie i precyzyjnie wykonanym rzucie rożnym. - Nieważne w jaki sposób zdobywamy bramki, ważne jest to, że Śląsk Wrocław zdobywa punkty - twierdzi Mariusz Pawelec.

To, czy Śląsk jest tak dobrze przygotowany do stałych fragmentów gry, czy rywale popełniają błędy jest kwestią dyskusyjną. - Popełniliśmy błędy przy stałych fragmentach gry - powiedział po spotkaniu ze Śląskiem trener Górnika, Henryk Kasperczyk.

Jedno jest jednak pewne - po błędach rywali czy też nie Śląsk po stałych fragmentach gry zdobywa dużo bramek. W niedzielę wrocławianie rozegrają kolejne ligowe spotkanie. Czy im tym razem podopieczni Ryszarda Tarasiewicza zdobędą gola po rzucie rożnym lub wolnym? Czas pokaże.

Komentarze (0)