GKS Katowice w poprzednim sezonie I ligi miał jedną z najlepszych linii pomocy na zapleczu T-Mobile Ekstraklasy. Duży w tym udział Grzegorza Fonfary, który przed rokiem po siedmiu latach występów w PGE GKS-ie Bełchatów wrócił na Bukową, gdzie zaczynał zawodniczą karierę.
Dobra postawa "Fonfiego" nie uszła uwadze skautów innych klubów. W kolejce po 30-latka ustawiły się Zawisza Bydgoszcz i Podbeskidzie Bielsko-Biała, które mogły piłkarza pozyskać za darmo. Z końcem czerwca wygasała bowiem umowa wiążąca charakternego gracza z katowickim klubem.
Kiedy wydawało się, że Fonfara podjął decyzję i jego transfer do Bydgoszczy jest przesądzony, ku zaskoczeniu działaczy beniaminka najwyższej klasy rozgrywkowej pomocnik zdecydował się jednak podpisać nowy kontrakt przy Bukowej. - Jestem z Katowic. Zawsze w GieKSie czułem się dobrze i nie było powodu, by za wszelką cenę odchodzić - wyjaśnia.
Co miało kluczowe znaczenie dla decyzji Fonfary o pozostaniu w GieKSie? - Nie ukrywam, że pojawiła się bardzo konkretna oferta z Zawiszy. Praktycznie byłem dogadany z działaczami co do warunków umowy. Dostałem z klubu zezwolenie i pojechałem zobaczyć jak tam wszystko wygląda. W Bydgoszczy byłem dwa dni. Potem raz jeszcze przemyślałem wszystko i zdecydowałem, że zostanę na Śląsku - argumentuje pomocnik katowiczan.
Lider drużyny z Bukowej przekonuje, że w Katowicach widzi dla siebie misję do wykonania. - Nie będę głośno mówił o co chodzi, ale klub ma ambitne plany i na pewno w I lidze uda nam się nieźle namieszać. Wszystko to sprawiło, że uznałem, że na ten moment gra w tym klubie to dla mnie najlepsze rozwiązanie z możliwych - kończy.