Złość Macieja Mysiaka. "Kafarski nie dał mi szans"
Mysiak został ofiarą falstartu Floty w rundzie wiosennej. - Przez pół roku praktycznie nie powąchałem placu, a jestem charakterną osobą - nie kryje złości.
Defensywny zawodnik rozpoczął przygotowania do nowego sezonu od mocnego uderzenia. W sparingu z Błękitnymi Stargard Szczeciński strzelił dwie bramki, a fragment meczu w którym wystąpił, był pozytywnym okresem dla Floty Świnoujście.
- Nie wiem, czy dzięki mnie rozwiązał się worek z bramkami. Może zabiegaliśmy rywala po przerwie, a może po prostu poprawiliśmy własną grę... Efekt był taki, że mogliśmy dorzucić następne gole. Szkoda, że nie udało się zachować czystego konta, ale wynik 4:1 także jest okazały. Najważniejsze, że zrobiliśmy swoje, a od poniedziałku ruszamy ponownie z ciężką pracą - komentował Maciej Mysiak.Dziś Kafarskiego nie ma już we Flocie, jego miejsce na ławce trenerskiej zajął Bogusław Baniak. - W tej sytuacji walczę z całych sił o jedenastkę. Stać mnie na dobrą grę i zamierzam to udowodnić. Przez pół roku praktycznie nie powąchałem placu, a jestem tak charakterną osobą, że nie oddaję łatwo miejsca w składzie. Siedzi we mnie sportowa złość i z nią ruszyłem w okres przygotowań.