Złość Macieja Mysiaka. "Kafarski nie dał mi szans"

Mysiak został ofiarą falstartu Floty w rundzie wiosennej. - Przez pół roku praktycznie nie powąchałem placu, a jestem charakterną osobą - nie kryje złości.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski

Defensywny zawodnik rozpoczął przygotowania do nowego sezonu od mocnego uderzenia. W sparingu z Błękitnymi Stargard Szczeciński strzelił dwie bramki, a fragment meczu w którym wystąpił, był pozytywnym okresem dla Floty Świnoujście.

- Nie wiem, czy dzięki mnie rozwiązał się worek z bramkami. Może zabiegaliśmy rywala po przerwie, a może po prostu poprawiliśmy własną grę... Efekt był taki, że mogliśmy dorzucić następne gole. Szkoda, że nie udało się zachować czystego konta, ale wynik 4:1 także jest okazały. Najważniejsze, że zrobiliśmy swoje, a od poniedziałku ruszamy ponownie z ciężką pracą - komentował Maciej Mysiak.
- Rozegraliśmy sparing praktycznie dwiema jedenastkami. Każdy ostro walczy, aby pokazać się trenerowi i wskoczyć do składu. Trener Baniak nie pracował dotychczas z większością z nas, więc musi poobserwować drużynę - dodał piłkarz, który trafił do Świnoujścia przed rundą wiosenną poprzedniego sezonu.
Czy defensywny zawodnik wyjdzie w następnym sezonie z cienia? Czy defensywny zawodnik wyjdzie w następnym sezonie z cienia?
Poprzednie miesiące nie były dla niego szczególnie udane. Flota nie wywalczyła awansu, a sam Mysiak szybko wypadł ze składu. Został ofiarą falstartu całego zespołu, a po zmianie szkoleniowca nie zdążył wrócić z bocznego toru. Tomasz Kafarski dał mu pograć tylko w spotkaniu w Katowicach, ale Mysiak nie spożytkował tej szansy i do końca sezonu urządzał sobie kanonady tylko w drużynie rezerw. - Po słabym starcie rundy wypadłem ze składu razem z Mateuszem Szałkiem. Padło na nas i nie mam za ten okres pretensji do nikogo poza sobą. Później trudno było przebić się do składu, choć nie będę ukrywać, że był to zawód dla mnie. Grałem w rezerwach, zdobywałem po kilka bramek na mecz. Wiadomo, między I ligi a ligą okręgową jest różnica, ale właśnie po to schodzi się do drugiego zespołu, aby zwrócić na siebie uwagę sztabu. Tymczasem trener Kafarski praktycznie nie dał mi szans - przypomniał Mysiak.

Dziś Kafarskiego nie ma już we Flocie, jego miejsce na ławce trenerskiej zajął Bogusław Baniak. - W tej sytuacji walczę z całych sił o jedenastkę. Stać mnie na dobrą grę i zamierzam to udowodnić. Przez pół roku praktycznie nie powąchałem placu, a jestem tak charakterną osobą, że nie oddaję łatwo miejsca w składzie. Siedzi we mnie sportowa złość i z nią ruszyłem w okres przygotowań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×