Michał Gałęzewski: Patrząc z perspektywy czasu, czy wynik meczu z Tottenhamem pana zadowala?
Maciej Skorża: Generalnie nigdy nie jestem zadowolony jak przegrywam, gdyż nigdy nie można się cieszyć z porażki. Czy był to dobry wynik, czy nie okaże się po rewanżu.
Macie bardzo szczupłą kadrę. Wytrzymacie cały sezon w dobrej formie?
- Utrzymanie dobrej formy przez cały sezon będzie na pewno trudne, ale nie mamy innego wyjścia. Najważniejsze, aby omijały nas kontuzje i wtedy można być optymistą.
Jak pan oceni mecz Wisły w Gdańsku z rezerwami Lechii?
- Spodziewaliśmy się, że będziemy stroną przeważającą w tym meczu i tak było. Stwarzaliśmy sobie sytuacje, natomiast byliśmy bardzo nieskuteczni. Pierwsza połowa pokazała, że wciąż niektórzy zawodnicy mają problemy z opanowaniem emocji znajdując się w polu karnym i znajdując się w dogodnej sytuacji nie potrafią zachować zimnej krwi. Muszę podkreślić bardzo dobrą postawę młodej drużyny Lechii Gdańsk, która do przerwy remisowała z nami 0:0, a ten wynik mówi sam za siebie. Ta drużyna grała bardzo dobrze w pierwszej połowie i dopóki miała siły w drugiej połowie. Było planowane wejście na boisko na ostatnie 30 minut trzech zawodników - Wojtka Łobodzińskiego, Pawła Brożka i Tomasa Jirsaka, jednak ze względu na pewne sytuacje Łobodziński wszedł troszkę wcześniej. Było widać, że duet Jirsak - Brożek dobrze się rozumie, jest to nasza największa siła ofensywna i każda dziś zdobyta bramka była ich udziałem. Cieszę się ze zwycięstwa, cieszę się z tego, że wracamy do Krakowa.
Wiele razy bliski strzelenia bramki był Andrzej Niedzielan, jednak zmarnował wiele stuprocentowych sytuacji...
- Liczyłem na to i dlatego Andrzej został na boisku mimo drobnego urazu. Wydawało się nam, że będzie musiał opuścić boisko po pierwszej połowie, jednak lekarz zrobił co mógł i Andrzej został na boisku, lecz grał bardzo pechowo. Sytuacja, w której trafił w słupek była znamienna dla jego poczynań w meczu w Gdańsku.
Co pan sądzi o postawie Marcelo w Gdańsku?
- Cieszę się, że zagrał cały mecz, że nie odniósł kontuzji. Ważne było to, aby złapał komunikację z Arkiem Głowackim, bo bardzo poważnie rozważam to, aby zagrał on w meczu ligowym z Arką i razem z Głowackim tworzył parę środkowych obrońców. Po tym meczu Marcelo jest na pewno bliżej gry w pierwszym składzie.
W Gdańsku można było zobaczyć, że Paweł Brożek to prawdziwy "supersnajper". Wejście na boisko na ostatnie półgodziny i efekt - asysta i dwie bramki...
- Fajnie, że Paweł strzelił bramki, bo na napastnika strzelanie bramek najbardziej wpływa na podbudowanie psychiki. Na pewno to, że Paweł strzelił dwie bramki, to plus tego meczu.
Można powiedzieć, że w Gdańsku zawiedli trochę zmiennicy, gdyż remis do 63. minuty z zespołem Młodej Ekstraklasy chluby nie przynosi...
- Z gry, nawet w pierwszej połowie byłem zadowolony, natomiast skuteczność była fatalna. Myślę, że było to spowodowane tym, że Andrzej Niedzielan, Grzegorz Kmiecik i Patryk Małecki chcieli się bardzo pokazać i zawodziły ich nerwy pod bramką.
Niektóre instynktowne interwencje Dominika Sobańskiego będą chyba się śnić pana zawodnikom po nocach?
- Ja Dominika świetnie znam z pracy w Amice Wronki i zdaję sobie doskonale sprawę jaką klasę reprezentuje. Jego dobra postawa w meczu nie jest dla mnie zaskoczeniem.
Zamierzacie zaskoczyć w czymś Arkę w najbliższym meczu ligowym?
- Powodzenie w tym meczu nie będzie zależało od tego, czy ktoś kogoś zaskoczy. To będzie bardziej zależało od tego, jaka będzie dyspozycja jednej i drugiej drużyny. Zobaczymy kto lepiej się przygotuje po meczach Pucharu Polski i dyspozycja dnia będzie zależała o ewentualnym zwycięstwie którejś z tych drużyn, a nie jakieś niuanse taktyczne.
Na koniec niech pan powie jak pan ocenia wyniki kadry w pierwszych meczach eliminacji do Mistrzostw Świata?
- To była pierwsza seria spotkań, więc wszystko jeszcze przed nami.