Demony przeszłości, wyprawa do klubu z opuszczonego miasta - sylwetka Karabachu Agdam, rywala Piasta Gliwice

Debiut Piasta w Europie przypadnie na dwumecz z Karabachem. To rywal, który nie budzi panicznego strachu, ale wymusza pewien respekt. Gliwiczanie nie mogą bowiem powtórzyć kompromitacji Wisły Kraków.

Na początku sezonu 2010/2011 Biała Gwiazda - prowadzona przez Henryka Kasperczaka - doznała jednej z największych wpadek w erze Bogusława Cupiała. Dwukrotnie przegrała z azerskim klubem (0:1 oraz 2:3) i pożegnała się z Ligą Europejską już w III rundzie eliminacyjnej. Za te porażki posadą zapłacił trener, którego tymczasowo zastąpił Tomasz Kulawik, by niebawem ustąpić miejsca Robertowi Maaskantowi.

Od wspomnianej klęski Wisły minęły trzy lata, a Piast nie jest tak murowanym faworytem jak niegdyś ekipa z Krakowa - choćby dlatego, że dopiero debiutuje w europejskich pucharach. W przypadku ewentualnego niepowodzenia Marcin Brosz nie musi się raczej obawiać dymisji, co nie zmienia faktu, że powtórzenie "wyczynu" krakowian byłoby klęską i rychłym zniweczeniem dorobku całego poprzedniego sezonu Piasta.

Gliwiczanie nie znajdują się w złej sytuacji, bo najpierw zagrają na wyjeździe. W dodatku ich rywal nie będzie dysponował atutem własnego boiska, gdyż pojedynek zostanie rozegrany na stadionie im. Tofika Bachramova w Baku. Na co dzień Karabach występuje w Quzanli, zaś miasto Agdam, z którego formalnie się wywodzi, jest niemal całkowicie opuszczone. Powodem były działania zbrojne prowadzone w wyniku konfliktu pomiędzy Azerbejdżanem a ludnością ormiańską (w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych). Mieszkańcy przenieśli się wtedy w inne rejony.

Sam Karabach powstał w 1950 roku i przez 63 lata przeszedł wiele perypetii (z zawieszeniem działalności włącznie). Udawało mu się jednak odnosić sukcesy na arenie krajowej, zaś w 1996 roku zadebiutował w europejskich pucharach. Tam poważniej nie zaistniał. Po raz ostatni w rozgrywkach międzynarodowych zaprezentował się w sezonie 2010/2011, gdy po wyeliminowaniu Wisły Kraków trafił w ostatniej rundzie eliminacyjnej na Borussię Dortmund i poległ w dwumeczu 0:5.

W obecnej kadrze ekipy z Agdamu próżno szukać wielkich nazwisk, lecz występuje tam wielu obcokrajowców, m. in. z Macedonii, Gruzji, Albanii, a nawet Holandii czy Brazylii. Polscy kibice powinni kojarzyć nazwisko Vugara Nadirova. Właśnie ten piłkarz strzelił gola na Suchych Stawach, gdy Karabach pokonał na wyjeździe Wisłę. Wcześniej natomiast był łączony z transferem m. in. do Groclinu Grodzisk Wlkp., gdzie występował jego rodak Sasza Yunisoglu (sprowadzony z MKT Araz Imiszli).

Dla Piasta wyprawa do Baku to przede wszystkim duże przedsięwzięcie logistyczne. Odległość, jaką trzeba pokonać to ponad 3200 km. Dla porównania: Lech Poznań, którego czeka starcie z FC Honka Espoo musi przebyć niespełna 1400 km, zaś Śląsk Wrocław - udając się na rewanż z FK Rudar Pljevlja - przejedzie prawie 1500 km. Warto jednak zaznaczyć, że Piastunki wcale nie trafiły najgorzej jak mogły. Dowód? Rok temu gdy Kolejorz wpadł na Żetysu Tałdykorgan, pokonywał niemal 6000 km w jedną stronę!

Stadion im. Tofika Bachramova, na którym odbędzie się czwartkowy mecz, przeszedł niedawno gruntowną modernizację i mimo że trybuny wciąż są oddalone od boiska (ze względu na bieżnię), to cały obiekt prezentuje się nieźle. Zyskał zadaszenie, nowe krzesełka i nie sprawia już wrażenia przestarzałego. Karabach występuje tam tylko w spotkaniach międzynarodowych, zaś na co dzień jest to arena reprezentacji, Neftchi Baku oraz FK Baku.

Komentarze (1)
Bodiczek
15.07.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Żeby tylko nie było bach, bach Karabach i Piast za burtą :d