Chłopak z Bródna zbawieniem Legii Warszawa?

Ma 21 lat, pochodzi z waszawskiego Bródna i w poprzednim sezonie był rewelecją I ligi w barwach Dolcanu Ząbki. Za kilka dni może stanąć przed szasną debiutu w Legii w europejskich pucharach.

Mowa oczywiście o młodym i niezwykle utalentowanym Mateuszu Cichockim, który w meczu z New Saints w II rundzie eliminacji Ligi Mistrzów może obok Dossy Juniora wystąpić na środku obrony warszawskiej drużyny. W tym meczu na pewno nie zagrają Inaki Astiz i Marko Suler oraz pauzujący za czerwoną kartkę Tomasz Jodłowiec. Zatem nominalnymi środkowymi defensorami są tylko Portuglaczyk i młody Polak.

Cichocki zanim grał w młodej Legii, występował w Targówku i jego transfer do Wojskowych opóźniał się, gdyż prezes tego klubu żądał za młodego zawodnika horrendalnych pieniędzy. W końcu się udało i Cichocki został zawodnikiem warszawskiej drużyny, w której przeszedł wszystkie szczeble, po czym zaczął występować w Młodej Ekstraklasie. Do pierwszej drużyny nie mógł się przebić, więc w styczniu 2013 roku został wypożyczony do I-ligowego Dolcanu Ząbki i tam pod okiem trenera Roberta Podolińskiego mógł się dalej rozwijać.

- Miałem okazję pracować z Mateuszem ostatnie pół roku i uważam, że jest to bardzo duży talent. Chłopak ma duże predyspozycje, żeby w przyszłości stać się jednym z najlepszych środkowych obrońców w polskiej lidze. Dlatego nie dziwię się, że trener Jan Urban widzi tego chłopaka w podstawowym składzie w meczu z New Saints - mówi dla portalu SportoweFakty.pl trener Dolcanu Ząbki Robert Podoliński.

W Dolcanie Cichocki miał bardzo udaną rundę wiosenną, gdzie na tle innych kolegów był wyróżniającym się zawodnikiem. Na pewno odejścia Dicksona Choto i Michała Żewłakowa pomogły temu młodemu zawodnikowi w szybszym debiucie w pierwszej drużynie Legii.

Cichocki bardzo dobrze zaprezentował się w turnieju Deyna Cup, szczególnie w meczu z Fluminense Rio de Janeiro, gdzie wspólnie z Jakubem Rzeźniczakiem występował na środku obrony. To właśnie po tym meczu sztab szkoleniowy zadecydował, że młody piłkarz zostaje w pierwszej drużynie.

- Jeśli Mateusz miałby zagrać od pierwszych minut z Walijczykami, to sobie na pewno poradzi. Cechuje go duża szybkość i wszechstronność, takich stoperów dzisiaj brakuje - komentuje Podoliński.

Źródło artykułu: