- Powszechne jest u nas zjawisko, którego jestem wielkim przeciwnikiem. Tak jak w komunizmie mieliśmy kluby milicyjne, wojskowe i górnicze, tak teraz mamy kluby gminne, finansowane z publicznych pieniędzy. Mam na myśli między innymi Gliwice i Wrocław. Sponsorowanie z pieniędzy samorządowych profesjonalnej piłki nie powinno mieć miejsca. Z publicznych pieniędzy należy budować infrastrukturę sportową, stadiony, boiska, hale, bo tego prywatny inwestor nie udźwignie, ale dawanie ich na płace dla zawodników jest karygodne - mówi sternik Pasów.
Zapytany o to, czy ma na myśli też należące do KGHM Zagłębie Lubin, odpowiada: - Zdecydowanie tak. To są bastiony komunizmu, że pozwolę sobie użyć takiego skrótu myślowego. Uważam, że tego typu instytucje powinny dawać pieniądze na drużyny narodowe, sporty olimpijskie itp. To jest w porządku. Ale absurdem jest finansowanie przez nie zawodowych klubów. To jest mieszanie pojęć. Zawodowy klub ma być firmą, podmiotem, który gospodaruje wypracowanymi pieniędzmi. A mamy dużo klubów, nazywanych sportowymi spółkami akcyjnymi, które są na dotacjach państwowych. Zupełnie jak w poprzednim ustroju.
Źródło: Dziennik Polski.