Od odejściu z Ruchu Chorzów Macieja Jankowskiego mówi się od kilku tygodni. Piłkarz kojarzony był z klubem belgijskim, a następnie z Zagłębiem Lubin. Ostatnio mówiło się o sprzedaży gracza do Rosji. Jednak "Jankes" wciąż jest przy Cichej, ale w meczu z Lechią Gdańsk nie wystąpił.
Absencja czołowego napastnika Niebieskich, przy słabej formie pozostałych ofensywnych piłkarzy, mogła zaskakiwać. - Wiele wskazywało na to, że Maciek w tygodniu ostatecznie z Ruchu odejdzie. Dlatego nie brał udziału w zajęciach taktycznych. W piątek rano z nami trenował, ale do składu meczowego się nie załapał - tłumaczył trener Niebieskich Jacek Zieliński.
W meczu z Lechią w ataku chorzowian zagrał Pavel Sultes, któremu wyraźnie nie idzie na pozycji "żądła". W piątek Czech zmarnował doskonałą okazję, gdy tuż po zmianie stron strzelając niemal do pustej bramki, nie trafił do siatki z sześciu metrów. Z kolei Grzegorz Kuświk wszedł na plac gry w drugiej odsłonie meczu i po raz kolejny zawiódł oczekiwania. - Musimy się teraz mocno zastanowić, bo saga z Maćkiem Jankowskim musi się już zakończyć. Jeśli do końca kolejnego tygodnia nie zmieni klubu, to myślę, że z nami zostanie - stwierdził opiekun Ruchu.