Dekalog problemów Górnika Zabrze

Górnik Zabrze przegrał w piątkowy wieczór z Polonią Bytom i była to już piąta porażka zabrzan w tym sezonie. Przed startem ligi większość piłkarskich ekspertów w Polsce w jedenastce z Zabrza upatrywało faworyta do miana "czarnego konia" rozgrywek ekstraklasy, mówiąc, że zabrzanie mogą pokrzyżować szyki najlepszym. Tymczasem po siedmiu kolejkach Górnik jest wprawdzie czarną, tyle że owcą, która jest przez niemalże każdego rywala niemiłosiernie golona. Jakie są tego powody?

W tym artykule dowiesz się o:

1. Nieudolni działacze

Po przegranym meczu z Legią Warszawa w klubie z Zabrza doszło do małej rewolucji. Zwolniono trenera Ryszarda Wieczorka, prezesa Ryszarda Szustera i dyrektora sportowego Krzysztofa Hetmańskiego. Oficjalnie mówiono, że zarówno trener, jak i działacze sami zrezygnowali z zajmowanych posad, jednak w kuluarach dało się słyszeć, że Wieczorek wpadł pod gilotynę w chwili ostatniego gwizdka przegranego przez Górnika 0:3 meczu z Legią, a Szuster i Hetmański nie byli zachwyceni zatrudnieniem nowego szkoleniowca Henryka Kasperczaka.

2. Błąd w przygotowaniach drużyny

Zawodnicy Górnika błyszczeli i imponowali w meczach sparingowych, pokonując wysoko m. in. silną drużynę ligi rumuńskiej, Glorię Buzau, oraz grając jak równy z równym z greckim mocarzem, Panathinaikosem Ateny. Zachwycał także Przemysław Pitry, który w niemalże w każdym meczu sparingowym trafiał do siatki rywala. Teraz, gdy przyszedł czas na ligę okazało się, że gra Górnika w sparingach była jedynie pięknym preludium do fatalnej gry w lidze, w której Górnik w siedmiu meczach trafił zaledwie dwa razy do bramki przeciwnika!

3. Obietnice szybkiej odbudowy potęgi

Górnik, który w zeszłym sezonie zajął ósmą lokatę w ligowej tabeli, miał w tym sezonie walczyć o miejsca 1-5. Dla zawodników, którzy są obecnie w kadrze Górnika to raczej zbyt wysokie progi. Wprawdzie zabrzanie mają w kadrze kilka uznanych nazwisk, ale gracze ci albo są w słabej formie, albo nie wytrzymują presji wyniku. Skok o trzy lokaty w rok to dla tych samych zawodników zbyt wielki przeskok i nie są oni najwidoczniej w stanie powalczyć o cele wyższe niż środek tabeli.

4. Wielka presja otoczenia

Nie tylko kibice Górnika, lecz całe piłkarskie środowisko Górnego Śląska w Górniku upatrywało najlepszej wizytówki regionu. Mówiono, że jeśli zabrzanom dopisze szczęście, 14-krotni mistrzowie Polski staną nie na piątym miejscu, a nawet na ligowym podium. Rzeczywistość jednak okazała się bardziej brutalna i po siedmiu kolejkach Górnik jest pierwszy, ale od końca. Zawodnicy nie wytrzymywali psychicznie spotkań i presji im towarzyszącej i gdy tracili bramkę, totalnie się załamywali, co skutkowało kolejnymi trafieniami rywali.

5. Dziwna polityka transferowa

W styczniu do klubu z Roosevelta ściągnięto m. in. bramkarza Sebastiana Nowaka, który w chorzowskim Ruchu był przez większość sezonu rezerwowym, nikomu nieznanego w Polsce serbskiego pomocnika, Marko Bajicia czy zawodnika rezerw Wisły Kraków, Mariusza Magierę. Latem do tej "ekipy" dołączyli niespełniony w Poznaniu Przemysław Pitry, kontuzjowany przez ostatnie miesiące pomocnik Korony Kielce, Grzegorz Bonin czy brazylijski napastnik Leo Markowski, który w pierwszych meczach pokazał, że europejski styl nie jest dla latynosa łatwy. Co prawda Nowak, Pitry i Bonin w pierwszych meczach sezonu prezentowali się przyzwoicie, ale nie do końca spełniali pokładane w nich wielkie nadzieje kibiców. Oczywiście nikt nikogo po kilku meczach w Zabrzu nie skreśla, ale w styczniu może dojść do małej rewolucji w kadrze Górnika.

6. Tarcia na linii klub - kibice

Fani Górnika zawsze byli dodatkową siłą jedenastki z Roosevelta. Podczas przegranego w fatalnym stylu przez zabrzan meczu z Legią domagali się oni zwolnienia Ryszarda Wieczorka z funkcji szkoleniowca drużyny. Klub spełnił ich życzenie, a w dodatku zatrudnił ich faworyta, Henryka Kasperczaka. Kibice nie odwdzięczyli się jednak zarządowi za te ruchy i w meczu z Piastem narazili klub na karę finansową, a gdy przed meczem ze Śląskiem Wrocław na młynie powstał nowy płot, nie dopingowali drużyny w geście protestu przez całą pierwszą połowę, a schodzących do szatni zawodników pożegnały wyzwiska i głośne gwizdy.

7. Wysokie ceny biletów

Przed sezonem wiceprezes Allianz Polska, Michael Mueller mówił, że podwyżka cen biletów i karnetów na mecze Górnika jest konieczna, bo trzeba płacić za lepszą jakość. Na początku fani przełknęli bezbramkowy remis z Ruchem, który kosztował ich 25 złotych, ale następnie porażka z Legią, Odrą w Pucharze Ekstraklasy czy ostatnia ze Śląskiem pokazały, że jakość drużyny wcale nie jest lepsza, a ceny biletów jak wysokie były, tak są. Kolejny mecz na własnym stadionie czeka Górnika w przyszłym tygodniu. Głównym pytaniem jest, czy kibice będą mieli ochotę wydać kolejne 25 złotych na wejściówkę, by obejrzeć jak Wisła sprawia tęgie lanie ich zawodnikom? Jest to co najmniej wątpliwe...

8. Brak wiary we własne umiejętności

Za komentarz do tego argumentu przytoczę wypowiedź jednego z zawodników Górnika po meczu ligowym ze Śląskiem Wrocław: - Wchodzimy na murawę i wierzymy w zwycięstwo. Ta wiara pcha nas do przodu, atakujemy, a rywal nas groźnie kontruje. Po jednej takiej kontrze pada bramka, a nas to jeszcze bardziej motywuje. Naciskamy na rywala jeszcze bardziej, kolejna kontra, bramka i nasze morale spada na tyle, że nie jesteśmy w stanie stworzyć chociaż jednej klarownej sytuacji. Tracimy wiarę we własne umiejętności i w zwycięstwo w tym spotkaniu.

9. "Bo po co nam psycholog?"

Po słabszym starcie ligowym w klubie z Roosevelta zatrudniony został psycholog sportowy, który miał zawodnikom Górnika przywrócić wiarę we własne umiejętności. Kilkoro z nich z Tomaszem Hajto na czele odmówiło jednak pracy z fachowcem uważając, że taka współpraca do niczego nie zaprowadzi, a jeszcze bardziej namąci zawodnikom zabrzańskiego klubu w głowach. Czy aby na pewno?

10. Niekorzystna aura wokół klubu

Pierwsze trzy porażki, zmiana trenera, zarządu, konflikt z kibicami, błąd sędziego w meczu ze Śląskiem, brak wsparcia fanów podczas meczu z Polonią z przyczyn od nich niezależnych i zapowiedzi samych zawodników, że celem w tym sezonie będzie nie czołówka, a utrzymanie w lidze sprawiły, że atmosfera wokół klubu i drużyny stała się bardzo gęsta i niekorzystna. Pojawiły się pogłoski o kadrowej rewolucji, jaką ma przeprowadzić Henryk Kasperczak w zimowej przerwie, które na pewno nie zadziałały korzystnie na morale zawodników, a sprawiły, że atmosfera wokół klubu i w samej drużynie jest daleka od normy.

Cała nadzieja oparta jest teraz w osobie trenera Henryka Kasperczaka, który gdy przejmował ostatni wówczas zespół ligi francuskiej, FC Metz nie tylko wyprowadził go z kryzysu, ale zdobył z nim Puchar Francji. Górnik nadal gra w Pucharze Polski. Zwycięzca tych rozgrywek zagra w Pucharze UEFA. Czy fatalny start ligowy jedenastka z Zabrza wynagrodzi kibicom zdobywając krajowy puchar? Dopóki piłka w grze wszystko jest możliwe.

Komentarze (0)