Po raz piąty - relacja z meczu Legia Warszawa - Piast Gliwice

Legia Warszawa w sobotnie popołudnie podjęła Piasta Gliwice. Mecz mógł się podobać, a zwycięstwo 3:1 dało Wojskowym prowadzenie w tabeli.

Ten mecz miał być inny niż wszystkie od ponad roku na Łazienkowskiej. W tygodniu odbyło się kilka rozmów między zarządem Legii a przedstawicielami kibiców. Kibice zobowiązali się do kulturalnego dopingu oraz wystosowania oficjalnego pisma zapraszającego z ich strony na mecz. Takie pismo zostało przesłane do klubu. Jednak ostatecznie działacze wycofali się z tego pomysłu, a na trybunach znów było szaro. Trybuny odzywały się jedynie przy wyzwiskach pod adresem właścicieli.

Pierwszą groźną akcję przeprowadzili zawodnicy Legii. W 7. minucie lewą stroną pomknął Jakub Wawrzyniak, znalazł się na dobrej pozycji, ale jego strzał był zbyt lekki i obroniony przez bramkarza gości.

10. minuta to następna sytuacja dla rozpędzonej Legii. Po dobrym podaniu ze środka prawą stroną w pole karne wbiegł Miroslav Radovic. Mocnym podanie wzdłuż bramki znalazł Edsona, który nie miał problemu z umieszczeniem piłki w siatce. 1:0 i warszawska drużyna dostała wiatr w żagle. Chwilę później sytuację sam na sam zmarnował Takesure Chinyama.

W 21. minucie rzut rożny dla podopiecznych Jana Urbana. Z prawej strony tradycyjnie dośrodkowywał Edson. Dobre, mocne zagranie otarło się jedynie o głowę Inakiego Astiza i minęło bramkę strzeżoną przez Grzegorza Kasprzika.

Dwie minuty później jedna z groźniejszych akcji Piasta. Środkiem boiska po przechwycie piłki pomknął Mariusz Muszalik. Zagrał na lewo do wbiegającego Marcina Radzewicza, ale jego dośrodkowanie na pierwszy słupek było zbyt lekkie i zostało wybite przez warszawską defensywę.

Pod koniec pierwszej połowy spotkanie zdecydowanie zwolniło tempo. Legia jakby zadowolona jednobramkową przewagą, nie atakowała już tak szaleńczo jak w pierwszych dwóch kwadransach. Jednak w 38. minucie udało jej się zdobyć drugą bramkę. Z lewej strony piłkę zagrywał Edson, a lecącą wzdłuż bramki futbolówkę do własnej siatki skierował Kamil Glik.

40. minuta to rzut rożny dla gości. Mocną dochodzącą piłkę zagrywał Radzewicz, ale na kolejny rzut rożny wybił ją Dickson Choto. Następne dośrodkowanie pewnie wypiąstkował Jan Mucha. Była to ostatnia groźna akcja w pierwszych 45 minutach. Sędzia doliczył jeszcze dwie minuty i zakończył pierwszą część gry.

Legia w pierwszej połowie stworzyła sobie sporo sytuacji, ale wykorzystała tylko dwie z nich. Z takiego stanu rzeczy nie był zadowolony trener Jan Urban, który często chodził zdenerwowany wzdłuż bocznej linii, sporo przy tym gestykulując. Piast w pierwszych kilkunastu minutach praktycznie nie zaistniał. Później gliwiczanie przeprowadzili kilka akcji, ale nie zagrozili gospodarzom, oddając zaledwie trzy strzały w pierwszej części gry.

Oba zespoły rozpoczęły drugą połowę bez zmian w porównaniu z końcem pierwszej. Ta część gry zaczęła się od ataku Piasta. Zza pola karnego strzał z woleja oddał Daniel Koczon, ale piłka minęła o kilka metrów bramkę Legii.

W 55. minucie obejrzeliśmy trzeciego gola dla gospodarzy. Edson wrzucał piłkę z lewej strony. To podanie zostało zablokowane, ale kolejne dośrodkowanie Brazylijczyka trafiło wprost na głowę Chinyamy, który skierował futbolówkę głową do bramki. Strzelec gola zaraz po tym został zmieniony, a w jego miejsce pojawił się Mikel Arruabarrena, który dostał szansę debiutu w lidze. Hiszpan chwilę po wejściu na boisko zmarnował świetną okazję do podwyższenia wyniku. Legia ciągle atakowała. Kolejny strzał minutę później oddał Maciej Iwański, ale strzelec dwóch bramek z meczu pucharowego w Płocku tym razem nie zdołał zaskoczyć Kasprzika.

W 60. minucie błąd popełnił Astiz. Za lekko podawał pod swoim polem karnym. Piłkę przechwycił Jarosław Kaszowski, ale jego dośrodkowanie minęło wszystkich zawodników znajdujących się w "szesnastce". Goście stworzyli jeszcze kilka zaczepnych akcji. Między innymi z czterdziestu metrów groźnie uderzał Muszalik.

W 69. minucie kolejną dobrą akcję przeprowadziła warszawska drużyna. Prawą stroną pobiegł Radovic. Po minięciu rywala dośrodkował na bliższy słupek do "Arru". Hiszpan dobrze wyszedł do piłki, ale jego strzał wślizgiem znów minął bramkę gości.

75. minuta i kolejna groźna sytuacja Legii. W środku pola piłkę rozgrywał Roger. Zauważył dobrze wbiegającego Edsona. Zagrał prostopadłą piłkę do swojego rodaka, który na pełnej prędkości wbiegł w pole karne i oddał mocny strzał. Tym razem piłka minęła prawy słupek bramki gości, ale akcja przypominała te z wiosny 2006, kiedy obaj Brazylijczycy tworzyli zdecydowanie najlepszy duet na lewej stronie boiska w całej lidze.

Dziesięć minut później padło honorowe trafienie dla gości z Gliwic. Dobra akcja lewą stroną. Podanie do środka pola. Tutaj piłkę przepuścili wszyscy zawodnicy. Ostatecznie wylądowała ona przed polem karnym. Dopadł do niej Łukasz Krzycki i ustalił wynik spotkania na 3:1 dla Legii.

Obie strony próbowały jeszcze zmienić rezultat, ale starania te nie przyniosły zamierzonego efektu. Sędzia doliczył jeszcze trzy minuty i zakończył to interesujące spotkanie. W tym dniu pojawiło się więcej kibiców niż na poprzednich meczach w Warszawie. Spowodowane to było zapowiadanym powrotem dopingu. Jednak po raz kolejny zapłacili pieniądze, aby obejrzeć dobry mecz, ale w grobowej atmosferze. Po meczu specjalnie dla piłkarzy pokazali próbkę możliwości swojego dopingu i fundamenty stadionu przy Łazienkowskiej zadrżały. Szkoda, że to tylko próbka...

Legia wygrała to spotkanie zasłużenie, mimo że mogła i powinna większą ilością bramek. Gospodarze świetnie dzielili między sobą piłkę w środku pola - zdecydowana większość podań trafiała do adresatów. Nieco gorzej było z wykańczaniem akcji, ale tak czy inaczej należy pochwalić podopiecznych Urbana za piąte kolejne zwycięstwo odniesione w dobrym stylu. Zawodnicy Piasta Gliwice przegrali piąty mecz z rzędu i tylko beznadziejna forma zabrzańskiego Górnika ratuje ich przed "czerwoną latarnią" ekstraklasy.

Legia Warszawa - Piast Gliwice 3:1 (2:0)

1:0 - Edson 11'

2:0 - Glik (sam.) 37'

3:0 - Chinyama 55'

3:1 - Krzycki 85'

Składy:

Legia Warszawa: Mucha - Wawrzyniak, Astiz, Choto, Szala, Edson, Borysiuk (41' Giza), Roger, Iwański, Radović (76' Rocki), Chinyama (55' Arruabarrena).

Piast Gliwice: Kasprzik - Banaś, Nowak, Kaszowski, Muszalik, Krzycki, Koczon, Szczyrba (60' Prędota), Michniewicz, Glik, Radzewicz (75' Chylaszek).

Żółte kartki: Radović (Legia) oraz Krzycki, Michniewicz (Piast).

Sędzia: Włodzimierz Bartos (Łódź).

Widzów: 4000.

Źródło artykułu: