Jestem spokojny o swoją karierę - rozmowa z Michałem Gruntem, piłkarzem SC Braga

Młody 19-letni piłkarz przeszedł z II ligi do Portugalii. W rozmowie opowiedział o początkach kariery, zmaganiu się z ciężką kontuzją oraz rozpoczynającej się przygodzie w SC Braga.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik

Olga Krzysztofik: Masz dwóch starszych braci piłkarzy, więc byłeś skazany na piłkę nożną? Czy jednak mogłeś od niej uciec?

Michał Grunt: - Rzeczywiście, odkąd byłem jeszcze małym dzieckiem, to już w domu piłka nożna była na pierwszym miejscu przez to, że starszych braci i kolegów z podwórka bardzo to interesowało. Siłą rzeczy dołączyłem do nich, choć pewnie gdyby mi się to nie spodobało, to robiłbym coś innego.

Z początku piłka nożna była dla ciebie zabawą, jak dla każdego dzieciaka, który zaczyna trenować, kiedy zajęła w twoim życiu ważne miejsce?

- Już w trampkarzach czy juniorach, gdy zobaczyłem, że jestem w tym dobry i się wyróżniam, wiedziałem, że chce iść dalej i robić to w przyszłości. To nie był słomiany zapał, jak u niektórych chłopaków, że czasem im się chciało, a czasem nie lub byli zmuszani przez rodziców do treningów. Trzeba tego chcieć.

Miałeś chwile zwątpienia w trakcie codziennych treningów? Jak sobie z nimi radziłeś?

- Jak każdy miałem też słabsze dni, gdy człowiekowi nie idzie, ale wtedy myślę o następnym dniu ze świadomością, że będzie lepiej.
Grunt strzelał bramki w barwach Zagłębia Sosnowiec, a teraz zdobywa je dla SC Bragi Grunt strzelał bramki w barwach Zagłębia Sosnowiec, a teraz zdobywa je dla SC Bragi
Kiedy stwierdziłeś, że bycie zawodowym piłkarzem to jest to, co chcesz robić w życiu - miało na to wpływ jakieś jedno szczególne wydarzenie?

- Nie zastanawiałem się nad tym, to samo przyszło. Wybrałem szkołę o profilu sportowym, nigdy nie opuszczałem w juniorach treningów i poświęciłem temu całe młode lata, gdzie pojawiają się pierwsze pokusy w życiu. Oczywiście, wszystkiego trzeba spróbować, ale myślę, że zachowywałem rozsądek w różnych kwestiach.

Wygląda na to, że wypożyczenie do Polonii Warszawa było dla ciebie przełomowe, dzięki Młodej Ekstraklasie Michał Grunt stał się znany szerszej publiczności niż tylko tej z Zagłębia Dąbrowskiego.

- Tak. Dobrze, że zdecydowałem się tam pójść. To była tylko moja decyzja, choć wiele osób mi to odradzało, ale postawiłem na swoim i dobrze na tym wyszedłem, bo rzeczywiście sporo mi to pomogło.

Oprócz tego, że zostałeś królem strzelców to chyba też dorosłeś jako piłkarz.

- Na pewno dojrzałem. Zobaczyłem jak wyglądają treningi w T-Mobile Ekstraklasie, bo miałem okazję być z pierwszą drużyną. Doszedłem do wniosku, że pomiędzy Polonią a Zagłębiem Sosnowiec nie ma dużej różnicy poziomów, a jednak oni grają w Ekstraklasie, zarabiają duże pieniądze i mają szansę na coś więcej. Mam nadzieję, że za parę lat Zagłębie wróci do najwyższej klasy rozgrywkowej.

Po tym sezonie w Polonii SC Braga zainteresowała się tobą. Jak do tego doszło? I czemu wtedy nie zdecydowałeś się skorzystać z ich oferty?

- To były jakieś pierwsze sygnały. Miałem ważną umowę z Zagłębiem, a Polonia miała pierwszeństwo, żeby mnie wykupić. Jednak w klubie było duże zamieszanie, zmienił się w Warszawie właściciel i nie było pieniędzy, aby mnie wykupić. Czekałem, czekałem, okienko się zamknęło i wróciłem do Zagłębia.

Ostatni sezon nie był dla ciebie w pełni udany. Owszem, początkowo dobrze sobie radziłeś, ale potem doznałeś poważnej kontuzji w meczu z Calisią Kalisz, przez co straciłeś resztę sezonu. Pojawiło się załamanie? Zwątpienie?

- To był trudny okres w moim życiu i zyskałem kolejne doświadczenie, ale wyszedłem z tego obronną ręką. Początkowo było przygnębienie, ale jak już stanąłem na nogi, to robiłem wszystko, żeby wrócić do pełnej sprawności.

Czy tuż po diagnozie lub w trakcie rehabilitacji była groźba, że nie uda ci się wrócić na boisko?

- Nie było takiej groźby. Na szczęście. Choć wielu po tego typu kontuzjach miało problem z powrotem, ale czytałem też o takich, którzy spokojnie grali po takim urazie nie dość, że długo to jeszcze z powodzeniem.
Michał Grunt dość szybko zakończył sezon z powodu zerwania przednich więzadeł krzyżowych Michał Grunt dość szybko zakończył sezon z powodu zerwania przednich więzadeł krzyżowych
Rehabilitacja, potem żmudne obudowywanie formy fizycznej. Nie zagrałeś już w żadnym meczu w barwach Zagłębia, a mimo to zdecydowałeś się zmienić otoczenie z II ligi polskiej na Portugalię. Nie myślałeś o tym, by jeszcze jeden sezon pograć w kraju, odbudować również formę boiskową w trakcie spotkań?

- Nie żałuję, że zdecydowałem się na zmianę. Takich ofert się nie odrzuca, bo później mogłaby się już nie pojawić i plułbym sobie w twarz, że nie spróbowałem, a wrócić do Polski zawsze można, drzwi do polskich lig zawsze są otwarte. Mam nadzieję, że Zagłębie awansuje do Ekstraklasy i jeszcze kiedyś będę mógł zagrać w klubie, w którym się wychowałem.

Jak widzisz swoją przyszłość w SC Braga? Jaka będzie Twoja rola w zespole?

- Kontrakt specjalnie jest skonstruowany na cztery lata, żebym spokojnie mógł wprowadzić się do zespołu. Chcę się przebić w drugim zespole, który gra na zapleczu Ekstraklasy, a potem chciałbym zadebiutować w pierwszej drużynie.

Po Twoim przejściu do Portugalii pojawiło się wiele głosów mówiących, że będziesz odgrywał drugoplanową rolę w zespole, a twoja kariera nie potoczy się dobrze - będziesz częściej widoczny na ławce rezerwowych niż na boisku, a potem z utalentowanego młodego piłkarza staniesz się przeciętnym. Masz jakąś odpowiedź dla osób podzielających takie opinie?

- Każdy ma prawo do swojego zdania. Czas pokaże czy rozwinę się dalej. Jeśli zdrowie mi dopisze, to jestem o siebie spokojny.
Czy młody piłkarz wykorzysta swoją szansę i wybije się? Czy młody piłkarz wykorzysta swoją szansę i wybije się?


Oglądaj rozgrywki Liga Portugal na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×