Wisła Płock pisze historię. Kto zatrzyma rewelację?

Beniaminek rozpoczął sezon od dwóch zwycięstw i remisu, a jego rekordowa seria bez porażki jest imponująca. Do beczki miodu można dolać łyżkę dziegciu.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski

Wisła Płock pokonała w sobotę Arkę Gdynia, choć przez zdecydowanie większą część meczu musiała radzić sobie w osłabieniu. Po czerwonej kartce dla Filipa Burkhardta płocczanie dali pokaz waleczności i wyszli na dwubramkowe prowadzenie, które stopniało po przerwie tylko o jedną bramkę.

- Od dziecka miałem przyjemność mierzyć się z Arką wielokrotnie, jako junior Lechii Gdańsk, następnie jako trener m.in. Olimpii Grudziądz. Powiem szczerze, że nigdy nie przegrałem, na dodatek grałem w tych meczach dobrze i strzelałem bramki. Może to paradoks, ale takie są fakty. Po czerwonej kartce pomyślałem sobie, że jeśli i tym razem Wisła wygra albo zremisuje, to musi coś być w tej passie - uśmiechał się trener Marcin Kaczmarek.

Zwycięstwo z Arką oznaczało nie tylko podtrzymanie prywatnej serii Kaczmarka... Wisła ma na liczniku 22 ligowe mecze bez porażki i pomijając pucharową wpadkę z Sokołem Kleczew - jest niepokonana od 3 listopada. Data graniczna - data pechowa, biorąc pod uwagę, że Resovia Rzeszów wyszarpała zwycięstwo w doliczonym czasie. Gdyby Tomasz Ciećko nie zdobył wówczas bramki, płocczanie mieliby na koncie kolejne osiem spotkań bez porażki.

I bez tego pobili już rekord klubu. Wcześniejszy - 20 meczów został ustanowiony w latach 1982, 1983, także przed i po awansie z trzeciego na drugi szczebel rozgrywek.
Wisła Płock rozpoczęła rozgrywki z wysokiego pułapu Wisła Płock rozpoczęła rozgrywki z wysokiego pułapu
Wisła Płock jest jedną z rewelacji początku sezonu i po odebraniu punktów trzem rywalom z wysokimi aspiracjami jest wiceliderem. Przed rokiem furorę robiła Flota Świnoujście, która zanotowała serię 19 nieprzegranych spotkań wyłącznie w I lidze.

- Nadal stąpamy twardo po ziemi, mamy siedem punktów i na pewno jest to już jakiś kapitał, ale liga dopiero się zaczyna. Przed nami mecze z trudnymi przeciwnikami, pierwsze wyzwanieczeka nas już w Rybniku - uspokajał Marcin Kaczmarek.

- Nie sądzę, żeby po trzech kolejkach uznawano nas za faworyta. Pozostajemy beniaminkiem i wyznajemy zasadę, żeby sięgać małą łyżeczką, ale często. Nie będziemy teraz opowiadać, jacy jesteśmy świetni. Przecież mecz z Arką mógł się potoczyć zupełnie inaczej. Jeszcze niejeden mecz przegramy, oby jak najpóźniej, ale jeżeli będziemy iść konsekwentnie obraną drogą, to drużyna będzie nadal robiła postęp. Każdy pierwszoligowiec może powalczyć z każdym i bez pokory oraz przygotowania nie można myśleć o sukcesie. Do radości z soboty dorzuciliśmy trochę lodu na głowę i tak jak mówię trzymam się zasady: praca, praca, praca - dodał szkoleniowiec.

Kolejny rozdzialik w historii klubu może być dopisany w sobotę, w meczu z Energetykiem ROW Rybnik. Będzie to jedno z dwóch starć, które nie zostało przełożone z powodu kolizji z Pucharem Polski. Beniaminkowie zdążyli już bowiem odpaść z tych rozgrywek.

Jak można wlać łyżkę dziegciu do beczki miodu Nafciarzy? Przypomnieć, że przed dwoma sezonami także świetnie rozpoczęli I ligę. Wygrali dwa mecze, w tym z Piastem Gliwice, który następnie wywalczył awans. W tym samym sezonie Wisła zleciała do II ligi.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×