- Nie możemy być zadowoleni z punktu - rozmowa Piotrem Ćwielongiem, napastnikiem Ruchu Chorzów

Nie miałem zbyt zadowolonej miny schodzący po spotkaniu Ruchu Chorzów z Jagiellonią Białystok napastnik Niebieskich Piotr Ćwielong. Zawodnik należał do najlepszych w swoim zespole w sobotnim pojedynku, ale humor psuła mu nie wykorzystana znakomita okazja w pierwszej połowie meczu.

Tylko zremisowaliście z Jagiellonią. Jesteście zadowoleni z jednopunktowej zdobyczy?

- Taka zdobycz punktowa nie może nas zadowolić. Przed meczem mieliśmy nadzieję na wygraną. Być może w końcówce sezonu jeden punkt zdobyty w spotkaniu z Jagiellonią może nam się przydać, ale zaraz po spotkaniu czujemy duży niedosyt.

Mogłeś zostać bohaterem meczu. Nie wykorzystałeś doskonałej sytuacji. W pojedynku sam na sam z Piotrem Lechem górą był bramkarz gości.

- Rzeczywiście, w pierwszej połowie mogłem zdobyć bramkę. W sytuacji sam na sam z Piotrkiem Lechem miałem nadzieję, że bramkarz się rzuci, ale stanął w miejscu i trafiłem go w nogę. Niestety zdarza się i tak w piłce.

W meczu z Jagiellonią piłkarze Ruchu bardzo dużo strzelali, ale gole nie padły.

- Niestety, brakowało nam w pojedynku z Jagiellonią przede wszystkim wykończenia akcji. Szkoda nie wykorzystanej okazji Marcina Nowackiego. Również Michał Haftkowski miał dobrą sytuację do zdobycia gola, ale jego strzał głową minimalnie minął bramkę. Uważam, że zabrakło nam kropki nad „i”. Szkoda, bo na pewno mogliśmy się pokusić o zdobycie trzech punktów.

Czy wydarzenia na trybunach (mecz został przerwany na kilka minut z powodu zadymienia boiska) wpłynęły na postawę zespołu w drugiej połowie spotkania?

- Trudno mi oceniać na gorąco sytuację. My gramy na boisku i staramy się robić swoje nie patrząc na to, co dzieje się na trybunach. Nie wiem czy kibice protestowali w dzisiejszym meczu. To jest ich sprawa i ciężko mi się do tego odnieść. My mamy jak najlepiej prezentować się w meczach.

Komentarze (0)