Marcin Robak przełamie klątwę debiutanckich goli?

Marcin Robak przeniósł się do Pogoni Szczecin w minionym tygodniu. Już w debiutanckim meczu z Zawiszą Bydgoszcz zdobył gola. To niekoniecznie dobra wróżba.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski

Pogoń Szczecin znów pożegnała się z Pucharem Polski, zanim ten rozkręcił się na dobre. W pierwszym występie w tegorocznych rozgrywkach przegrała z Zawiszą Bydgoszcz 1:3 i to na własnym terenie. Po meczu można było wymienić więcej negatywów niż pozytywów gry szczecinian. Wśród tych drugich należy wskazać postawę Marcina Robaka, który był aktywny i wpisał się na listę strzelców.

- Cieszę się z tego gola, ale radość byłaby jeszcze większa, gdyby bramka dała nam zwycięstwo. Na boisku czułem się dobrze. Wiadomo, że brakuje jeszcze trochę zgrania, ale niebawem i z tym powinno być lepiej - komentował napastnik Pogoni wykupiony z Piasta Gliwice.

Jego trafienie można potraktować jako dobry i zły znak. Dobry, ponieważ może zwiastować, iż Robak będzie lekarstwem na problem Pogoni z napastnikami. O dotychczas znajdujących się w kadrze "snajperach": Donaldzie Djousse i Tomaszu Chałasie można powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że regularnie trafiają do siatki. Kameruńczyk zbliża się wielkimi krokami do rocznicy od ostatniego gola.
Marcin Robak pojawił się w Szczecinie w środę, a już w sobotę zdobył gola Marcin Robak pojawił się w Szczecinie w środę, a już w sobotę zdobył gola
Druga strona medalu wskazuje, że w ostatnich sezonach gol w debiucie był domeną transferowych niewypałów Pogoni. Na liście można umieścić Mouhamadou Traore, Donalda Djousse, Dawida Kucharskiego, Adriana Budkę, a także Grzegorza Bonina, który co prawda zagrał wcześniej w pucharze, ale zdobył gola w debiucie ligowym.

Mówiąc krótko: żaden z nich nie zrobił w Pogoni furory. Traore, Kucharski oraz Bonin więcej dla szczecińskiego klubu nie postrzelali. Budka kończył przygodę z nim w głębokiej rezerwie, a w przełamanie Djousse wierzą już tylko nieliczni. Transferowym niewypałem nie można raczej nazwać Mateusza Lewandowskiego, który również okrasił debiut golem, ale fakt faktem, że on także nie może się doczekać trafienia nr 2 dla Pogoni.

Po coś optymistycznego dla Robaka należy się cofnąć... niemal dekadę, do 2004 roku, gdy przygodą z Pogonią rozpoczął od gola Claudio Milar, który następnie został gwiazdą nie tylko Pogoni, ale też całej ligi. Robak liczy na przynajmniej podobną regularność. Pierwsza szansa, by zamknąć zabawę statystykom nadejdzie w sobotę, gdy Pogoń zagra z Jagiellonią Białystok.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×