Sławomir Duda: Musimy jeszcze więcej zapieprzać

GKS Katowice mimo nie najlepszej postawy zdobył komplet punktów w meczu z Miedzią Legnica. - Ten mecz pokazał, że musimy jeszcze więcej zapieprzać na treningach - mówi Sławomir Duda, bohater zawodów.

W meczu z Miedzią Legnica styl GKS-u Katowice pozostawiał wiele do życzenia. Drużyna z Bukowej oddając jeden celny strzał na bramkę zdołała jednak przesądzić o losach spotkania. - Jakości brakowało, ale ambicją chcieliśmy pokazać, że zasługujemy na te trzy punkty - mówi Sławomir Duda, strzelec jedynej bramki w tym spotkaniu.

Młody zawodnik katowiczan uniósł presję i na dziesięć minut przed upływem regulaminowego czasu gry drugiej połowy pewnie wykorzystał rzut karny. - Noga trochę zadrżała, ale zrobiłem to co trzeba. Trener Rafał Górak wpajał mi, że do karnego trzeba podejść z chłodną głową i tak też zrobiłem. To już drugi z rzędu wykorzystany rzut karny, a tego nam brakowało - przyznaje 24-latek.

Dymisja Rafała Góraka wywołała w szatni GKS-u wstrząs. - [i]Na pewno pożegnanie z

trenerem na nas wpłynęło. To zawsze burzy jakiś porządek i trzeba budować nowy. Zareagowaliśmy jednak pozytywnie, bo sami siebie motywowaliśmy. Wiadomo, że piłkarsko nie wyglądało to może najlepiej i Miedź była lepsza, ale to my mamy trzy punkty i to jest najważniejsze[/i] - podkreśla pomocnik katowiczan.

- Takie mecze naprawdę są nam potrzebne. Nie szło nam, ale umieliśmy do końca walczyć i dążyć do tego, żeby decydującą bramkę zdobyć. One tworzą atmosferę w szatni i charakter drużyny. Dlatego te punkty są dla nas cenniejsze niż wszystkie inne - przekonuje Duda.

Pomocnik GieKSy słabszy występ w Bełchatowie odpokutował rozpoczynając mecz na ławce rezerwowych. - Trener podjął decyzję, że mecz rozpocznę w roli rezerwowego i nie było co się obrażać. Poczułem sportową złość, wszedłem w drugiej połowie i robiłem wszystko, żeby pomóc drużynie - wyjaśnia gracz śląskiej drużyny.

Schodząc z boiska Duda cieknął potem. - Miałem tylko pół godziny, ale wypociłem się za wszystkie czasy. Cały czas byłem w ruchu, nie wyobrażam sobie, żeby mógł którąś piłkę odpuścić. Myślę, że mogę być zadowolony, bo dałem niezłą zmianę. Nieźle zaprezentowała się też drużyna. Miedź była groźniejsza, ale my walczyliśmy do końca i byliśmy skuteczniejsi - uśmiecha się były piłkarz Przeboju Wolbrom.

Po meczu z Miedzianką piłkarze katowickiego klubu dostali dwa dni wolnego. Na zajęciach spotkają się we wtorek. Będzie to zarazem pierwszy trening GieKSy pod okiem nowego trenera Kazimierza Moskala. - Wracamy do pracy na pełnych obrotach. Wiemy, że wiele jest do poprawy, ale jesteśmy gotowi do tego, żeby jeszcze więcej zapieprzać na treningach i wrócić na boisku co najmniej do tego, co prezentowaliśmy na wiosnę - wskazuje zawodnik drużyny z Bukowej.

Komentarze (0)