W pierwszym spotkaniu z Austrią Sławomir Peszko spędził na boisku tylko ostatnie dziesięć minut. - Po jego wejściu od razu zaczęliśmy stwarzać sytuacje - wspomina Franciszek Smuda, trener Lecha. Następnego dnia okazało się, że pomocnik Kolejorza narzeka na lekki uraz i nie zagrał w spotkaniach z Piastem Gliwice oraz ŁKS Łódź.
W rewanżowym meczu będzie mógł zagrać, a trener Smuda zapowiedział, że wystawi go od pierwszej minuty. - Już jest wszystko dobrze. Od poniedziałku trenuje na pełnych obrotach - opowiada o swojej sytuacji zdrowotnej w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Sławomir Peszko. - Czy jestem gotowy do występu przez 90 minut okaże się w trakcie meczu.
W Wiedniu poznański klub przegrał 1:2. Wynik ten nie mógł nikogo cieszyć, lecz w perspektywie rewanżu przed własną publicznością, stawia Lecha w nie najgorszej sytuacji. - Liczyliśmy, że z Wiednia przywieziemy korzystniejszy wynik, bo teraz od początku będziemy musieli gonić. Nie zamierzamy się bronić i będziemy prowadzić otwartą grę do przodu - zapowiada 23-letni pomocnik.
Austria mogła w pierwszym spotkaniu wygrać wyżej, bo miała kilka znakomitych sytuacji i nie wykorzystała m.in. rzutu karnego. - Potrafią przycisnąć. Trzeba to jednak przetrwać. Musimy narzucić swój styl i pressingiem zagrać na całym boisku - twierdzi Peszko, który wierzy, że Lech dostanie się do fazy grupowej. - Na pewno mamy duże szanse na awans. Daje nam 70 do 30 procent, że to my awansujemy - dodaje lechita.
Lechici ostatnio grają co trzy dni, a w dodatku w tym tygodniu, oprócz pojedynku z wiedeńczykami, czeka ich bardzo prestiżowy mecz z Legią Warszawa. Peszko uważa, że po ciężkiej rywalizacji z Austrią starczy im sił na pojedynek z odwiecznym rywalem. - Trener może dokonywać różnych roszad, tak jak ostatnio z Andersonem Cueto i Piotrem Reissem. Jeśli wygramy to na pewno będzie to motywacja przed meczem z Legią - mówi Peszko, który cieszy się, że oba te mecze odbędą się w Poznaniu i nie będzie trzeba tracić sił na podróże. -Mamy tylko zgrupowania w hotelach. Fajnie będzie zagrać przy głośnym dopingu przed własną publicznością.